Dzień jak każdy inny
Tymek miał wczoraj gorączkę, tak więc rano kontrolnie mierzymy temperaturę.
Dwukrotne piknięcie i ukazało się 36,5st. Reakcja Tymka mogła być tylko jedna - oparł się rękami o łóżko i zaczął stękać z miną mówiącą "jaki ja jestem bardzo chory!". Tutaj pozdrawiamy dziadka od którego pobiera mały nauki. :D
Emiś dzisiaj spał dłużej niż Tymek, dlatego jego pobudka była bardzo radosnym wydarzeniem dla brata. Poleciał do łóżeczka i kazał wyjąć Emisia. Następnie rozkazał położyć go na nasze łóżko i przyniósł mu balonika z helem.
Przeważnie jest tak, że Tymek rządzi i decyduje co rano robi brat. Albo każe go włożyć do huśtawki, ewentualnie położyć na matę.
Może też być jak dzisiaj, kiedy kazał go posadzić obok siebie. Potrzebował towarzysza w oglądaniu bajki.
W pełni rozumiem, też nie lubię sama ogladać bajek.
Powinnam zaznaczyć, że dzisiaj obudził nas przeraźliwy płacz o godzinie 6 (!!!) rano. Podejrzewam kolejne zęby Tymka (świadczy o tym pojawiająca się gorączka, zawartosć pieluszki i pobudki z płaczem). Oczywiste jest chyba to, że byłam nieprzytomna, a pierdółkę spać położyłam po godzinie 10 (normalnie wstaje po 8 i idzie na drzemkę po 12). Zasnął przez 12. Do 12 bawił się w łóżeczku i oglądał książeczki. Poszłam spać o 12:30. Obudził mnie wołający Tymek o godzinie 12:45. Czyli zamiast 2,5-3h drzemki było koło godziny. Nie to, żeby nawet Emilek był wyrozumiały dla mnie, bo ładnie spał. Jestem wrakiem człowieka dzisiaj.
Koło godziny 16, robię coś w kuchni. Słyszę... no właśnie, nic nie słyszę. A wszyscy wiemy co to oznacza.
Idę do pokoju, Emilek leży na macie i przekłada grzecznie grzechotkę z ręki do ręki.
Idę do pokoju Tymka, a on bawi się grzecznie samochodzikiem.
Mogłam tylko jedno pomyśleć, mianowicie: BOSKO!!! Chwilo trwaj, żeby tak było zawsze, no i inne takie. :)
Godzina 18. Tymek zabawia rodziców, żeby przypadkiem im się nie nudziło.
Staje na środku pokoju i zaczyna się kręcić w kółko, podchodzi do nas i każe nam robić to samo.
Potem zaczyna tuptać, siadać, wstawać, chodzić na palcach, wołać: o!, znowu się kręcić itp itd. A rodzice jak te mapłki w zoo powtarzają co im dziecko każe. :)
Godzina 19:30, leży po kąpieli kolacji w łóżeczku, zaczyna mówić "nie ma! nie ma!". Tata zorientował się o co chodzi, zaczął szukać Królika. Nie znalazł, pomyslał, że pewnie syn zapomniał już. Wchodzi i rzuca tekstem "to co? gasimy światło?". Wzrok Tymka mówił wszystko "Królik, albo zobaczysz na co mnie stać". Zakończył złowieszczym "aaaaaa!". Tata spanikowany poszedł szukać dalej. Tymcio leżał grzecznie pod kołderką, uśmiechnięty i dalej powtarzał "nie ma!". Na szczęście tata znalazł i synek mógł iść ładnie spać. :)
Moje 7 "chorych" nieszczęść:
Dwukrotne piknięcie i ukazało się 36,5st. Reakcja Tymka mogła być tylko jedna - oparł się rękami o łóżko i zaczął stękać z miną mówiącą "jaki ja jestem bardzo chory!". Tutaj pozdrawiamy dziadka od którego pobiera mały nauki. :D
Emiś dzisiaj spał dłużej niż Tymek, dlatego jego pobudka była bardzo radosnym wydarzeniem dla brata. Poleciał do łóżeczka i kazał wyjąć Emisia. Następnie rozkazał położyć go na nasze łóżko i przyniósł mu balonika z helem.
Przeważnie jest tak, że Tymek rządzi i decyduje co rano robi brat. Albo każe go włożyć do huśtawki, ewentualnie położyć na matę.
Może też być jak dzisiaj, kiedy kazał go posadzić obok siebie. Potrzebował towarzysza w oglądaniu bajki.
W pełni rozumiem, też nie lubię sama ogladać bajek.
Powinnam zaznaczyć, że dzisiaj obudził nas przeraźliwy płacz o godzinie 6 (!!!) rano. Podejrzewam kolejne zęby Tymka (świadczy o tym pojawiająca się gorączka, zawartosć pieluszki i pobudki z płaczem). Oczywiste jest chyba to, że byłam nieprzytomna, a pierdółkę spać położyłam po godzinie 10 (normalnie wstaje po 8 i idzie na drzemkę po 12). Zasnął przez 12. Do 12 bawił się w łóżeczku i oglądał książeczki. Poszłam spać o 12:30. Obudził mnie wołający Tymek o godzinie 12:45. Czyli zamiast 2,5-3h drzemki było koło godziny. Nie to, żeby nawet Emilek był wyrozumiały dla mnie, bo ładnie spał. Jestem wrakiem człowieka dzisiaj.
Koło godziny 16, robię coś w kuchni. Słyszę... no właśnie, nic nie słyszę. A wszyscy wiemy co to oznacza.
Idę do pokoju, Emilek leży na macie i przekłada grzecznie grzechotkę z ręki do ręki.
Idę do pokoju Tymka, a on bawi się grzecznie samochodzikiem.
Mogłam tylko jedno pomyśleć, mianowicie: BOSKO!!! Chwilo trwaj, żeby tak było zawsze, no i inne takie. :)
Godzina 18. Tymek zabawia rodziców, żeby przypadkiem im się nie nudziło.
Staje na środku pokoju i zaczyna się kręcić w kółko, podchodzi do nas i każe nam robić to samo.
Potem zaczyna tuptać, siadać, wstawać, chodzić na palcach, wołać: o!, znowu się kręcić itp itd. A rodzice jak te mapłki w zoo powtarzają co im dziecko każe. :)
Godzina 19:30, leży po kąpieli kolacji w łóżeczku, zaczyna mówić "nie ma! nie ma!". Tata zorientował się o co chodzi, zaczął szukać Królika. Nie znalazł, pomyslał, że pewnie syn zapomniał już. Wchodzi i rzuca tekstem "to co? gasimy światło?". Wzrok Tymka mówił wszystko "Królik, albo zobaczysz na co mnie stać". Zakończył złowieszczym "aaaaaa!". Tata spanikowany poszedł szukać dalej. Tymcio leżał grzecznie pod kołderką, uśmiechnięty i dalej powtarzał "nie ma!". Na szczęście tata znalazł i synek mógł iść ładnie spać. :)
Moje 7 "chorych" nieszczęść:
Cwaniak :))))
OdpowiedzUsuńA Ty jedna nocka z głowy i juz zombie? Ojjj cos Ty, dwójka malutkich dzieci i malutki szczeniak pewnie za kolejna dwójke, a Ty zmęczona? :PPP
hihi...dzidzio dobry:DDD
OdpowiedzUsuńTez chodze na wpol spiaca (i zla) jak dzieciaki nie dadza mi sie wyspac, a potem odmowia spania w dzien...
OdpowiedzUsuńTymus chory, ale wyglada na gotowego do szalenstwa w kazdej chwili! I nawet piesek wyglada lobuzersko zza poduchy! ;)
na szczęście to nie choroba tylko wieczorna chwilową niedyspozycja :))
OdpowiedzUsuń