Fascynajce

Tymcio co jakiś czas interesuje się czymś innym. Na chwilę obecną nie wykracza to poza pojazdy kołowe.
Najpierw były wszelkie samochody osobowe, większe ciężarówki i tiry (to dalej wzbudza w nim wielkie OOO!), potem były wozy strażackie czyli "ioioio", a teraz czas na "tutu" i "cicia" czyli pociągi.

Pod naszym blokiem jest parking na którym często zwijają się w kłębuszek ;) i zasypiają tiry. Na wprost domu moich rodziców jest straż pożarna, więc wozy strażackie możemy oglądać cały czas. Mieszkamy też niedaleko torów i przejazdu kolejowego. Pociągi słychać już z daleka, czasem nie zdążą zatrąbić, a Tymcio już woła "tutu!".
Zawsze kiedy idziemy nad jeziorko przechodzimy przez przejazd kolejowy, prawie zawsze trafiamy na przejeżdżający pociąg. Zamiast pociągu może też być tramwaj. To też jest mile widziane.
I tym sposobem, na chwilę obecną Królik odszedł w zapomnienie. Leży sobie biedny w łóżeczku, nikt o nim nie pamięta, nikt nie zabiera go na spacer, nikt nie pamięta o wyciągnieciu go z łóżka.
Teraz jest POCIĄG. Nie kolorowy, zabawkowy, a taki prawdziwy, z kolejki. Tymcio przytula lokomotywę, zasypia z nią, wszędzie z nią chodzi.

Tymuś zaczyna też coraz więcej powtarzać, zabawka powie "hi!", to zaraz słyszymy Tymusia mówiącego "haj". Strasznie mnie przedrzeźnia jak mówię, taki mały złośnik się z niego robi. ;)
Wykorzystujemy sytuację i staramy się mówić tak, aby potrafił to powtórzyć. Długo z mową był zastój, ale już zaczyna się ruszać. :)
Może dzięki temu, że idzie do żłobka będzie jeszcze lepiej?

Mama zawsze była  mama za to wczoraj Tymuś rozczulił mnie bardzo. Wychodzimy z windy od dziadków, a on woła mamo!mamo! i wyciąga rączkę, abym go złapała i zjechała po zjeździe dla wózków. :)
Zamiast tata zdarza mu się powiedzieć tatu. :)
Nemo, to mamo, memo, a Emisiek to am. Dzisiaj byłam z malutkim u pediatry, Tymuś jeszcze spał. Jak wróciłam to drzwi otworzył mi mężulek, a zza niego wyskoczył Tymek wołając am! am! Przecisnął się przeze mnie i przywitał się z braciszkiem. :)
Ciekawe jak dużo osób myśli w takiej sytuacji, że Tymek jest głodny. ;)

No, a co do braciszka, to kontakt mają cudowny. Zdarza im się już razem bawić, Emilek lubi siedzieć u Tymka w pokoju.
Tymuś przynosi mu zabawki, na szczęście tylko takie, którymi faktycznie się bawić może. Przytula go, całuje, przykrywa kocykiem. Emiś na jego widok, aż się cały trzęsie z radości.
Do tej pory nie było ani jednej sytuacji, gdzie mogłabym powiedzieć, że jest jakaś zazdrość. Tymuś wręcz chichra się jak całuje Emilka. :)
Rano, po tym jak pobiegnie do łóżeczka Emilka się przywitać, każe mi go wyciągnać i dać na łóżko/podłogę/do huśtawki.
Oczywiście na zdjęciach też doskonale wie, gdzie jest Emiś, a gdzie mały Tymuś.

Może jeszcze parę słów o nocniku.
Były dwa dni, gdzie Tymuś wydawał się znudzony nocnikiem, nie zawracał sobie nim głowy. Było to przejściowe i dalej wszystko leci tam gdzie powinno. Największa radość i duma jest wtedy, kiedy idzie wylać zawartość do kibelka, potem może opuścić klapę i spuścić wodę wołając papa. Po co więc nocniki z melodyjkami, brawami i innymi cudami? :)











Komentarze

  1. Ale Emilek ma piekny kolor oczu! Takie dwie blekitne niezapominajki! :)
    To swietnie, ze chlopcy maja taki dobry kontakt. U nas niestety Bi robi sie coraz bardziej zazdrosna, zabiera Nikowi zabawki i go od nich odpycha, a jak maly zaczyna plakac, to i ona uderza w ryk (bez lez), bo chce, zeby i na nia zwrocic uwage. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz! Dzięki za pocieszenie! Czyli jeszcze wszystko może się zdarzyć? :D (Oczywiście domyślam się, że bić to oni się będą:D)

      Usuń
  2. u nas cały czas fascynacja pojazdami: samochody, pociągi, samoloty

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz