Mężczyźni mi dorastają

Na samym początku powinnam napisać: Mój najmłodszy, mój skarb, siedząca duma Mamusi! No bo ja taka (!) dumna z niego jestem! Wszędzie go teraz pełno, a jedno spojrzenie sprawia, że rozpływam się całkowicie! Mdło? No to trudno! Emiś wygląda najcudniej na świecie kiedy sobie tak siedzi i się bawi, kiedy spojrzy na mnie i śmieje się machając łapkami. Jest radość. Ja dumna z niego jestem strasznie, a i on dumny z siebie też jest, to widać.
Ileż można pisać o tym, że dziecko siadło, nie? Długo!

Rozpoczęliśmy kolejny, drugi tydzień naszej żłobkowej przygody. Nie! Codzienności, a nie przygody!
Oto zmiany jakie zaobserwowałam u Tymusia:


  • opanował już chyba do perfekcji posługiwanie się widelcem, myślałam, że już to mamy za sobą, ale kiedy w sobotę usiadł do obiadu i fachowo zaczął władać owym sztućcem, aż zaniemówiliśmy. Pełen profesjonalizm!
  • skupia się dłuższą chwilę na zabawie! No nie nasz syn to jest! Dziadek zrobił z taboretka garaż, ustawił na balkonie i dziecko zniknęło! A jak pięknie jeździ autkiem po ścianach, dywanie, po liniach na gumolicie.
  • jest małym przytulasem. Całuje nas, przytula, z rozbiegu leci nam w ramiona, albo wczepia się w nogi. Na pytanie czy nas kocha przybiega i obejmuje rączkami szyje, opiera głowę na naszym ramieniu (nierzadko dając przy tym buziaczka!). Słodkości!
  • chodzi za rękę! Tak, tak, tak! Najsłodziej jest wtedy, kiedy odbieram go ze żłobka, po ubraniu w szatni łapie mnie za rękę i prowadzi korytarzem do sali Emilka. Tam stoimy trzymając się za rękę i czekamy. Potem z Misiem na ręku, z Tymciem za rękę, schodzimy po schodach i wychodzimy ze żłobka.
  • przestał się awanturować, zdarza się to o wiele rzadziej, a coraz częściej jest w naprawdę dobrym humorze.
  • Zmienił mu się stosunek do Emilka. Wcześniej braciszek był, po prostu, nie przeszkadzał, ale też nie interesował jakoś szczególnie. A teraz? Teraz Tymek ma brata. Podejrzane ukradkiem: Emiś przypełzał do kuchni, gdzie był już tata z Tymciem. Tymuś podchodzi do brata, głaszcze go po główce i odchodzi. Podchodzi znowu, przytula i odchodzi. Daje też biszkopty czy picie. Dzieli się zabawkami. Ostatnio nawet razem się bawili, Tymuś nie miał nic przeciwko, aby brat leżał obok i bawił się jego autkami. Jak reaguje na to Emil? Każdy kto go zna, wie jak zachowuje się, kiedy jest szczęśliwy (piszczy z radości rzucając łapkami). Wyciąga rączki do brata, potrafi pełzać za nim krok w krok.
  • rządzi się. To to wiem już dawno, pokazuje autom gdzie mają jechać, rowerom to samo. Ludzie wchodzący do klatki już teraz! mają wejść do windy. I w żłobku jak nam powiedziała Pani Ciocia jest dokładnie to samo... ;)
  • zgrywus! Jakim on się zrobił małym zgrywusem! Robi nas ciągle w jajo! Udaje, że śpi w aucie, mimo, że już zaraz mieliśmy go kłaść do drzemki. My spanikowani, a on co? Oczy zamknięte i się chichra cholera mała! Wbiega  z tatą do windy i ściga się ze mną i Emilkiem (my oczywiście w drugiej windzie), na naszym piętrze wybiega i się śmieje w głos. Piszczy, a po chwili pokazuje, że trzeba być cichutko, itd. :)
  • Nasze zabawy są coraz bardziej złożone. Bawimy się w chowanego, Tymcio bez problemu się chowa i czeka, aż go znajdziemy, tak samo w drugą stronę, chodzi i nas szuka. 
Takie to zmiany zauważyliśmy i takie zapamiętaliśmy.

Żeby nie było, może parę nowości u Emilka:
  • siedzi! ha!
  • robi "pa, pa"
  • pisałam już, że siedzi?
  • składa sylaby, bardzo ładnie i dużo mówi siedząc!
  • siedzi!
  • śpiewa i siedzi
  • kiwa się do muzyki i siedzi
  • bawi się już bardzo ładnie zabawkami siedząc
  • jest bardzo mobilny, wszędzie go pełno a jak ładnie siedzi!
  • będzie chyba tak samo "aktywny" jak jego brat...
  • waży 8kg i mierzy 75cm
Gdyby ktoś, kiedyś i gdzieś zastanawiał się czy warto myśleć o drugim dziecku, czy warto mieć je tak szybko po pierwszym, odpowiadam: warto.
Początki bywają trudne, dzieci różnie na siebie reagują, ale to wszystko zostanie nam zaraz wynagrodzone. Dużo zależy od nas, od tego ile wysiłku włożymy w to, aby nasze dzieci były "dobre", ale ten wysiłek kiedyś do nas wróci. Nie wiem jak będzie za rok, za pięć. Może będą się bić i kłócić? Może będą mówić sobie, że się nie lubią? Może. Jednak teraz wiem jedno, było warto.




Komentarze

  1. Widać że jesteś mega dumna z tego siedzenia. Mało o tym pisałaś, tak jakoś miedzy wierszami wyczytałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież ja nawet ani razu o tym nie wspomniałam! :D :D :D :D

      Usuń
  2. Może będą się kłócić? :P
    Przecież, że będą., i na zdrowie im to wyjdzie!

    No i widać, że masz teraz trochę czasu dla siebie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No czy na takie zdrowie to nie wiem :D Byleby za dużo siniaków nie było z tych kłótni :D

      Usuń
  3. bić też się na pewno będą :)
    oj początki są trudne.
    o ile sam, samiutenki początek i pierwsze dni były cudowne, tak od jakiegoś czasu E ma problem z zaśnięciem w dzień i ze snem w nocy.
    budzi się w nocy, śni jej się coś.
    próbuje różne rytmy dnia wprowadzać, drzemka o tej i o tamtej, bez drzemki i skutek ten sam.
    a w dzień taka kochana jest.
    nie wiem, co robić.
    no i siedzi :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. No rzeczywiscie, juz "dorosle" chlopaki! :)
    To wspaniale, ze Tymek tak kocha Emilka. U nas niestety, odkad Nik zrobil sie "mobilny", pojawilo sie rowniez odpychanie i bicie. Staramy sie okazywac Bi, ze ja rowniez bardzo kochamy, ale mimo wszystko jest zazdrosna...
    Nie ma jak zlobek czy przedszkole w nauce samodzielnosci. Ja zawsze daje Bi sztucce i zachecam, zeby sama jadla. Tylko co z tego jak tatus wyrecza (bo ona taka malutka i sie pobrudzi!), karmi i dziecko robi sie wygodne...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pewnie, że warto. Też mam dwójkę i nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. no to gratuluję nowych umiejętności ;) każda mama zachwyca się swoimi dziećmi ;) mnie tam nie przeszkadza, że mdło :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz