Nadrabiamy, nadrabiamy!

Mobilizacji do pisania brak, dużo się u nas dzieję, ale o tym niebawem, w innej notce. :)

Tymek zaczyna robić się eszcze bardziej żywy niż był do tej pory. Naprawdę nie wiem jak to możliwe, aby było go jeszcze wiecej wszędzie. A jednak jest. ;)
Rano bierzemy go do łóżka, koło 7 i dosypiamy (jak np. wczoraj i dzisiaj) do 11:30. Nie jest to fajne, bo strasznie szkoda nam dnia, ale co poradzić, chociaż wyspani jesteśmy. ;)
Mały dzisiaj obudził tatę wspinajac się po nim i stawając na proste nogi. Tak, Tymcio od paru dni pięknie się podnosi i stoi sobie obserwujac wszystko. Widać wteyd iskierki w oczach, jest radość. Najpierw dwa dni podnosił się na kolankach, a potem siup. Łóżeczko obniżone na najniższy poziom.
Rozwija się sreasznie szybko, kumuluje nam się to w jednym czasie wszystko. Nie przyzwyczaimy się do jednego, a tu hop, nowa umiejętność.

A ciężko przyzwyczaić się do usypiania dziecka, któe ledwo przytomne siada i mimo, iż nie nie ogarnia tego co się dzieję w okół - nie położy się, woli siedzieć. Najgorsze są noce, kiedy zastajemy go siedzącego. Teraz dochodzi jeszcze wstawanie.

A nie przyzwyczailiśmy się jeszcze do tego jak potrafi się już wszędzie dostać, do każdego pokoju, do kuchni...czy pod ławę, wsuwając się na pleckach jak mały mechanik samochodowy. :)

No wesoło mamy z naszym prawie 8 miesięcznym smykiem... naprawdę wesoło. :)

Na Dzień Dziecka dostał prezent "długoterminowowy" tzn. jeździk. Na chwilę obecną jest to jego ulubiona zabawka, bo: można się na nią wspinać, można się podnosić przy niej, ma dużo muzyczek, dźwięków i różnych fajnych, kolorowych przycisków.


I tak pierwszy raz wstałem:


:)

Komentarze