Lekarz

Wczoraj Mężulek wziął opiekę nad dzieckiem i podjechaliśmy z małym do lekarza.
Moim zdaniem było znacznie lepiej, bo i gorączka (39st) spadła i mały lepiej wyglądał. No, ale pofilaktycznie lepiej osłuchać.
No i niestety, przeszło już na oskrzela. Pierwsza choroba i od razu antybiotyk. Naprawdę miałam nadzieję, że tego unikniemy, no ale trudno. Działamy dalej i pozbywamy się dziadostwa. Gdyby nie ten katar, misiowi na pewno żyłoby się lepiej ;-)
Jutro kontrola, na szczęście dzisiaj kurier ma przywieźć zamówiony kombinezon, więc będę mogła jechać z małym wózkiem. Już bez taty musimy sobie radzić ;-)
No więc życzcie Tymusiowi zdrówka :-)

Ps. Kombinezon zamówiłam taki. Z tym, że spodnie i wstawki są brązowe. Można z niego zrobić jednoczęściowy. Jest wiatroszczelny, wodoszczelny, lekki, cienki, ale ciepły. :-) Z Tchibo.

Ps.2.
Rozłożyło mnie konkretnie. Nie mam gorączki, ale ledwo mówie przez ból gardła. Nie mogę oddychać przez nos, łamie mnie w kościach...Eh.

Komentarze

  1. Dużo zdrowia dla Ciebie i dla Tymcia. Szybkiego wykurowania życze, bo musi być Ci ciężko, nie dość, że z "ciężarkiem" z przodu, to jeszcze w kiepskim stanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie dajcie się choróbstwu :) szybkiego powrotu do zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz