Roczkowo... z hukiem :-)

14 października o 6 rano ze skierowaniem w ręce zgłosiłam się razem z mężulkiem do szpitala. Zostałam przyjęta na porodówkę, podałam wszystkie potrzebne informacje i w świetnym humorze ze skurczami co 5 minut skakałam sobie na piłce. Humor dopisywał bo ból nie był wcale odczuwalny. Do godziny 14 praktycznie nic nie ruszyło, lekarz zdecydował o przebiciu worka owodniowego. I się zaczęło! Z hukiem ;-)
Bóle parte jeden za drugim, paznokcie wbijane w ręce mężulka, mnie już nie do śmiechu, chociaż przyszły tatuś próbował rozbawiać ;-)
Rodziłam w każdje możliwej pozycji. Przez 4h35m mały próbował wyjść na świat, ale główka się cofała. Ja zasypiałam po każdym bólu, w każdej pozycji.
Cesarskie cięcie umówione na 18:30. Lekarz dał ostatnią szansę i po wielkim wysiłku, z lekką pomocą na świat przyszedł Tymoteusz Artur.
Ważył 3250g i mierzył 53cm. Był piękny.
Dzielny mąż był ze mną od początku do końca. Stał obok, widział wszystko, cierpiał ze mną. Był bardzo dużym wsparciem.

Synka dostałam w ramiona po 2 godzinach. Do rana leżeliśmy i patrzyliśmy na siebie, bez zmrużenia oka, bez cienia zmęczenia czy głodu. Tylko nasza dwójka. Ta chwila była tak piękna i magiczna, że mogłoby wydawać się, że trwała wieki...

Pobyt w szpitalu zajął nam 7 dni, przez żółtaczkę misia i moją przetaczaną krew. Nie mogłam sie doczekać powrotu do domu, do męża. Nie mogłam doczekać sie chwili, aż będziemy wszyscy razem, nasza mała, ale zaraz wielka rodzinka.

Tak było rok temu. Jeden dzień zmienił całe nasze życie. Potrafił sprawić, że teraz nasza trójka nie wyobraża sobie życia bez siebie, jesteśmy dla siebie wszystkim, a czas spędzany razem jest czasem najlepszym.

Dwa pierwsze miesiące były ciężkie. Mimo, iż bez kolek czy ciągłego płaczu. Uczyliśmy się siebie w trójkę, uczyliśmy się odgadywać potrzeby tego małego człowieka. Po tych dwóch miesiącach było już z górki. Chociaż w ciągu roku były chwile lepsze i gorsze, nie zmaieniłabym ich na żadne inne.

Taki roczniak potrafi już naprawdę wiele.
*Przede wszystkim chodzi, próbuje chodzić tyłem, biegać
*Wspina się na wszystko, wchodzi pod narożnik, pod ławę, do szafek
*Nie patrzy pod nogi (myślałam, ze to dopiero później następuje:P), więc wchodzi też na wiele rzeczy. Z różnym skutkiem
*Pokazuje palcem co chce
*Wyciąga ręcę kiedy chce się przytulić, sam przychodzi i kładzie głowe na nas i łapie za rękę
*Robi cacy cacy pieskowi, tuli go, szaleje z radości rano na jego widok
*Wie, że tata nie zawsze jest w domu, kiedy wstaje, chodzi po mieszkaniu wołając go
*Zasypia i je samodzielnie
*Je wszystko. Ciągle mu mało. Ciągle
*Układa piramidkę z FP, próbuje wkładać kształty do otworów (póki co upatrzył dwa otwory tylko)
*Chomikuje wszystko w swoich pudłach z zabawkami
*Potrafi być uparty, potrafi bardzo mocno się wściekać
*Płacze tylko jak go coś naprawdę mocno zaboli, zwykłe uderzenie, przewrócenie to pikuś
*Śpi sam, z rodzicami nie chce. Nigdy :(
*Waży koło 9kg i mierzy ponad 80cm
*Bardzo dużo mówi, ale po swojemu. I to bardzo, bo nie wiem o co mu chodzi :P
*Ciągle się śmieje, uśmiecha. Do każdego, cały dzień. Jest bardzo pogodny i radosny

I sama nie wiem co jeszcze, bo taki roczniak to naprawdę nie byle kto.
To prawie dorosły człowiek.














Komentarze

  1. W takim razie wszystkiego najlepszego :) Do 18-tki już niewiele zostało :)

    OdpowiedzUsuń
  2. naj, naj. dużo uśmiechu i zdrowia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Najlepszego!
    To ewidentnie wyjątkowa chwila:D

    OdpowiedzUsuń
  4. no to 100 lat :-) aby takim żwawym krokiem szedł przez całe życie :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Najlepsze życzenia urodzinowe dla Tymona. Rośnij zdrowo Okruszku :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkiego co najlepsze dla Tymcia.:)! Dużo zdrówka, jeszcze więcej radości i pokonywania co dzień nowych barier!

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz to z górki;)) Najlepszego:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz