Mikołajki

Pisałam już kilka razy o ukochanym króliczku - przytulance Tymcia. Kocha go ponad wszystko, zasypia tylko z nim, jego najlepszy przyjaciel. Niestety to wszystko sprawia, że króliczek wygląda jak wygląda no i pachnie...jak pachnie. Mały ciągle mamla jego łapki i pyszczek, nawet po jedzeniu. Pysk i łapy są żółte, sam królik śmierdzi i jest sztywny. Już nic nie daje ciągłe pranie, moczenie w Vanishu... Królik już nie do odratowania, a ja się go po prostu brzydzę :P
Dlatego na mikołaja, Tymcio dostał od nas takiego samego, ale nowego króliczka. Pięknego, mięciutkiego, puszystego, białego...pachnącego... Tamtego schowaliśmy, zrobiliśmy małą podmiankę...
Nocka była średnia, bo Tymek się budził i płakał, nad ranem się zlitowałam i dostał starego przyjaciela. Zasnął i spał już ładnie.
No i rano próbowałam go jakoś przekonać, opowiadałam jaki jest fajny, milusi i ogólnie najfajniejszy :)
Synek jakoś z rozpędu go wziął i włożył łapkę do buzi...nie zauważył, że to nowy :P Jednak szybko się zorientował...wyjął go z buzi, popatrzył...
Zapytałam:
-Tymuś, nie chcesz tego ładnego króliczka?
- NIE! - i rzucił nim...

Tak więc, mamy pierwsze "nie" i pierwszą podjętą decyzję, ważną jakby nie patrzeć :P

Tak dla porównania, Pan Królik - wersja czysta, nowa i pachnąca oraz... Stary Pan Królik... :P



Poza mikołajkami...dzisiaj taka nie-rocznica, ale jednak pamiętam...
8,5roku razem i 3,5roku po ślubie!

Komentarze

  1. Hmm... madry Tymus :) Nie porzuca przyjaciela w biedzie, gdy tylko pojawia sie nowy - czysty i pachnacy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. a mi się wydaje że ten nowy to większy od starego:)I troszkę inny.Chyba ze to złudzenie ze względu na pozom wymemlania

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tyle wymemlania co kilkunastu prań niestety ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, jakbym chciała mieć właśnie tyle stażu małżeńskiego i już prawie dwójkę dzieci....:) A do ślubu pozostało 7 miesięcy ;P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz