Zawód - Mama
Zastanawiam się w jaki sposób przekazać to co siedzi mi w głowie. Tak, żeby każdy mógł zrozumieć o co mi chodzi.
Odkąd jestem mamą, wszędzie zauważam slogany, hasła, demotywatory w takim stylu:
Nie wiem jak Wy, ale dla mnie bycie mamą nie jest wyczerpującą pracą, czymś co mnie męczy, odbiera resztki sił. Nie czuję się jakbym robiłą coś niezwykłego, nadzwyczajnego.
Po prostu, jestem mamą, jak miliony innych kobiet na świecie.
Nie do końca rozumiem więc o co w tym wszystkim chodzi.
Wiecie jak wygląda mój dzień?
Przesypiam noc, wysypiam się. Wstaje, przebieram, przewijam dzieci. Daje Tymkowi śniadanie, Emilkowi mleko.
Zajmując się sobą, muszę mieć faktycznie oczy dookoła głowy. Czasem natracę się mnóstwo nerwów, czasem nabiegam się po mieszkaniu za synkiem (czy do płaczącego młodszego synka).
Ich drzemka - czas dla mnie. Ćwiczę, lubię to, sprawia mi to przyjemność.
Potem obiad, jem go razem z Timim.
Wiadomo, w międzyczasie przewijanie, zabawa.
Wraca Mąż.
Jak wygląda jego dzień?
W większości przypadków to on wstaje kiedy płaczą dzieci. Rano idzie do pracy, gdzie nie odpoczywa, ale jest odpowiedzialny za wiele rzeczy. Straci dużo nerwów. Musi tam być do 16:30, przez co traci cały dzień z dziećmi. O 17 jest w domu, je obiad i wtedy Tymek porywa go w wir zabawy i znikają do 19. Tata go kąpie, daje mu kolację i kładzie spać.
Czy jego dzień jest łatwiejszy? Przyjemniejszy? Czy robi naprawdę TAK mało, że powinnam pokazywać mu ile to JA muszę robić, a on jest niby zmęczony?
Mąż i Tata, przynajmniej nasz, jest idealny. Dla dzieci równie ważny jak ja. To z nim jest najlepsza zabawa. I to Tata właśnie jest naszym wielofunkcyjnym robotem. A Mama? Mama robi to co każda mama robić powinna. I tyle. :)
Także ja nie popieram tych wszystkich sloganów, nie czuję aby mój dzień był zawalony milionem zajęć po których padam ze zmęczenia na twarz. Robię to co lubię, może dlatego? :)
Odkąd jestem mamą, wszędzie zauważam slogany, hasła, demotywatory w takim stylu:
Nie wiem jak Wy, ale dla mnie bycie mamą nie jest wyczerpującą pracą, czymś co mnie męczy, odbiera resztki sił. Nie czuję się jakbym robiłą coś niezwykłego, nadzwyczajnego.
Po prostu, jestem mamą, jak miliony innych kobiet na świecie.
Nie do końca rozumiem więc o co w tym wszystkim chodzi.
Wiecie jak wygląda mój dzień?
Przesypiam noc, wysypiam się. Wstaje, przebieram, przewijam dzieci. Daje Tymkowi śniadanie, Emilkowi mleko.
Zajmując się sobą, muszę mieć faktycznie oczy dookoła głowy. Czasem natracę się mnóstwo nerwów, czasem nabiegam się po mieszkaniu za synkiem (czy do płaczącego młodszego synka).
Ich drzemka - czas dla mnie. Ćwiczę, lubię to, sprawia mi to przyjemność.
Potem obiad, jem go razem z Timim.
Wiadomo, w międzyczasie przewijanie, zabawa.
Wraca Mąż.
Jak wygląda jego dzień?
W większości przypadków to on wstaje kiedy płaczą dzieci. Rano idzie do pracy, gdzie nie odpoczywa, ale jest odpowiedzialny za wiele rzeczy. Straci dużo nerwów. Musi tam być do 16:30, przez co traci cały dzień z dziećmi. O 17 jest w domu, je obiad i wtedy Tymek porywa go w wir zabawy i znikają do 19. Tata go kąpie, daje mu kolację i kładzie spać.
Czy jego dzień jest łatwiejszy? Przyjemniejszy? Czy robi naprawdę TAK mało, że powinnam pokazywać mu ile to JA muszę robić, a on jest niby zmęczony?
Mąż i Tata, przynajmniej nasz, jest idealny. Dla dzieci równie ważny jak ja. To z nim jest najlepsza zabawa. I to Tata właśnie jest naszym wielofunkcyjnym robotem. A Mama? Mama robi to co każda mama robić powinna. I tyle. :)
Także ja nie popieram tych wszystkich sloganów, nie czuję aby mój dzień był zawalony milionem zajęć po których padam ze zmęczenia na twarz. Robię to co lubię, może dlatego? :)
Popieram Cię w 100 procentach. Ja też nigdy nie wyliczam ile ja robię przy dziecku, ile mąż..Decydując się na malucha wiedziałam na co się porywam. I też przeokrutnie drażnią mnie te slogany, licytowanie się innych matek, jakie to one na co dzień zapracowane przy dzieciach...
OdpowiedzUsuńajjj i zazdroszczę ci trochę tego, że jesteś po prostu i aż mamą :)
OdpowiedzUsuńbędąc w pracy myślę tylko o powrocie do domu. a lubię i bym wolała być zawsze z synkiem w domu.
p.s. synków masz przesłodkich :)
Ja też tęsknie jak jestem w pracy! :)
Usuń(Ja to tylko dwa dni, a tata pięć! on to dopiero musi tęsknić :()
Do mnie też nie trafiają te wszystkie "demotywatory" rówinież lubię to co robię a niedługo też na większą skalę:)
OdpowiedzUsuńBrawo !!! Piękne słowa :) I o to chodzi. Zdrowe podejście do życia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Jakie kochane słodziaki :) Super to napisałaś !!!
OdpowiedzUsuńDla mnie (wiem, wiem, nie mam dziecka) nie są po to, żebyś Ty je czytała i widziała co robisz, ale dla chamów, dla których bycie matką to siedzenie w domu i oglądanie tv. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie sie te slogany podobają, może ktoś kto nie docenia wysiłku matki zastanowi się trochę głębiej nad tym?
OdpowiedzUsuńDla mnie bycie matką to najtrudniejszy zawód świata. Nie najgorszy-ale własnie najtrudniejszy.
A wasza rodzina jest wyjątkowa, nie każda kobieta może liczyć na męża w takim stopniu, niektórzy pracują po 12 godzin dziennie i nie tylko ledwo widuja się z dzieckiem ale nawet z zoną, więc wszystko robi ona. :)
Nie ona jedna! takich kobiet jest mnóstwo :-) dla mnie to codzienność, nie praca, nic czego nie robi praktycznie każda matka :-)
UsuńAle to nie powód żeby dyskredytowac takie kobiety, które wkładaja wysiłek w wychowanie dzieci :)
UsuńJa nie jestem w tak trudnej sytuacji jak samotna matka wychowująca kilkoro dzieci i pracująca zawodowo ale jednak wychowanie dziecka to dla mnie praca.
No ale dla mnie praca to nie pejoratywne okreslenie tylko zwykły wysiłek włozony w coś, co robię :P
no ja mam inne podejście, nie wiem, dla mnie to przyjemność, nie praca, nie czuje się wyjątkową i szanuję bardzo kobiety które wychowują dzieci i pracują, a mimo to nie trąbią o tym na prawo i lewo robiąc z siebie bóg jeden wie co :p skoro to praca, to jak każda inna
Usuńpodoba mi sie Twoje zdrowe podejscie do tematu. Tak trzymaj :))
OdpowiedzUsuńTo Emilek już nie budzi się w nocy na karmienie? Wow :-)
OdpowiedzUsuńMoje przesypianie nocy zaczynało się dopiero około roczku dziecka ;-)
Buziaki!
Maciejka
oj, sama wiesz, że lubi się dzieciom zmieniać! :)
Usuń;)
OdpowiedzUsuńPięknie masz te dzieciaczki ;)
Co Ci dolegało w pierwszej ciąży że miałaś zagrożoną? Ja jestem teraz w pierszej, upragnionej ciąży w 18 tyg i mam problemy z łożyskiem.. jestem przerażona..;(
http://oceana.blox.pl/html
Dziękuję :-)
Usuńpierwszą ciążę straciłam, ta o której piszesz była moją drugą. Była bliźniacza, beta nie rosła, bóle brzucha. Potem miałam w 28 i 33 tygodniu zagrożenie porodem przedwczesnym przez skurcze i rozwarcie.
Zobaczysz że będzie wszystko dobrze, lekkie musisz leżeć ?
Hej ;) Piękne dzieciaczki.;)
OdpowiedzUsuńJakie miałaś problemy w pierwszej ciąży?
Ja jestem teraz pierwszej, wymarzonej ciąży i niestetyy mam problemy z łożyskiem, a do końca jeszcze troszkę ponad 20 tygodni..;/
http://oceana.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńTu możesz zajrzeć do mnie ;)
http://oceana.blox.pl/html
OdpowiedzUsuńtu możesz zajrzeć do mnie;)
Tzn pierwsza ciąża była bliźniacza? i w którym tyg. straciłaś? Ja mam łożysko na ścianie przedniej u ujścia i jak się nic nie zmieni to jest zagrożenie porodu przedwczesnego..
OdpowiedzUsuńMam kłucia w pochwie i czasem boli mnie brzuch jak na okres.. jestem w 18 tygodniu wiec jeszcze sporo czasu do końca. ;(