Rodzinka się powiększyła!
W sobotę rano pojechaliśmy do Wodzisławia Śląskiego po Nemo czyli naszego Cavaliera!
Zebraliśmy się całą ekipę - Mama, Tata i synów dwóch.
Podróż minęła nam prawie bez niespodzianek (prawie, bo co nieco nam odpadło podczas jazdy;)).
Po poworocie stał się istny szał. Tymek z uśmiechem, aczkolwiek również dystansem uciekał przed goniącym go Nemo.
Po drodze zwijał na ręce wszystkie swoje zabawki (żeby to czasem nie padły ofiarom nowego kumpla).
Kolejnego już dnia było naprawdę fajnie. Tymcio przytula, daje buziaki w sam środek pyszczka, robi cacy. Nemo go liże, gonic, skacze po nim i zachęca do zabawy. A my z przyjemnością patrzymy na małego źrebaka i szczęśliwe dziecko.
Emisiowi też się co nieco oberwało, mianowicie został calitki wylizany, nie mógł się opędzić od kumpla, aczkolwiek próbował.
Nemo jest naprawdę fajny. Przytulasek, bardzo żywy, radosny, uroczy i śliczny. Teraz czeka nas szczepienie i pilnowanie, aby mężule nie próbował czasem przekarmiać malucha.
No bo, przecież on taki chudy! On się na pewno tym nie naje! Cztery razy dziennie taka garstka? Biedactwo!
Dlatego ja pilnuję karmienia, bo nie to, żeby cavaliery miały tendencję do tycia. ;)
Będę się cały czas trzymać tego, że dziecko musi wychowywać się ze zwierzakiem. Musi i koniec.
A z wieści innych niż pieskowych:
Wychodzi druga dolna jedynka Emisiowi! 5 miesięcy i 2 zęby! Szalony! :)
Pięknie bawi się zabawkami, które weźmie do rączek. Ogląda je, przekłada z rączki do rączki, próbuje coś przy nich kombinować i oczywiście pakuje do buzi.
Ostatnio przeczytałam, że dziecko w 6 miesiącu życia powinno siedzieć posadzone. Tymek siedział tuż przed skończonym 7 miesiącem, a usiadł mając skończone 7.
Emiś po posadzeniu cały leci do przodu, a potem zjeźdza na plecki, nie jest zdecydowanie gotowy i nie będzie jeszcze kawałek czasu. Nawet poradniki próbują zrobić z naszych dzieci roboty.
Wózek też się spisuje na medal. Auto poszło w odstawkę, niestety Tymek nie potrafi tego zrozumieć i za każdym razem jak wychodzimy z klatki krzyczy i piszczy ze szczęścia na widok samochodu... Chyba zdecydowanie za często z niego korzystamy...
Zebraliśmy się całą ekipę - Mama, Tata i synów dwóch.
Podróż minęła nam prawie bez niespodzianek (prawie, bo co nieco nam odpadło podczas jazdy;)).
Po poworocie stał się istny szał. Tymek z uśmiechem, aczkolwiek również dystansem uciekał przed goniącym go Nemo.
Po drodze zwijał na ręce wszystkie swoje zabawki (żeby to czasem nie padły ofiarom nowego kumpla).
Kolejnego już dnia było naprawdę fajnie. Tymcio przytula, daje buziaki w sam środek pyszczka, robi cacy. Nemo go liże, gonic, skacze po nim i zachęca do zabawy. A my z przyjemnością patrzymy na małego źrebaka i szczęśliwe dziecko.
Emisiowi też się co nieco oberwało, mianowicie został calitki wylizany, nie mógł się opędzić od kumpla, aczkolwiek próbował.
Nemo jest naprawdę fajny. Przytulasek, bardzo żywy, radosny, uroczy i śliczny. Teraz czeka nas szczepienie i pilnowanie, aby mężule nie próbował czasem przekarmiać malucha.
No bo, przecież on taki chudy! On się na pewno tym nie naje! Cztery razy dziennie taka garstka? Biedactwo!
Dlatego ja pilnuję karmienia, bo nie to, żeby cavaliery miały tendencję do tycia. ;)
Będę się cały czas trzymać tego, że dziecko musi wychowywać się ze zwierzakiem. Musi i koniec.
A z wieści innych niż pieskowych:
Wychodzi druga dolna jedynka Emisiowi! 5 miesięcy i 2 zęby! Szalony! :)
Pięknie bawi się zabawkami, które weźmie do rączek. Ogląda je, przekłada z rączki do rączki, próbuje coś przy nich kombinować i oczywiście pakuje do buzi.
Ostatnio przeczytałam, że dziecko w 6 miesiącu życia powinno siedzieć posadzone. Tymek siedział tuż przed skończonym 7 miesiącem, a usiadł mając skończone 7.
Emiś po posadzeniu cały leci do przodu, a potem zjeźdza na plecki, nie jest zdecydowanie gotowy i nie będzie jeszcze kawałek czasu. Nawet poradniki próbują zrobić z naszych dzieci roboty.
Wózek też się spisuje na medal. Auto poszło w odstawkę, niestety Tymek nie potrafi tego zrozumieć i za każdym razem jak wychodzimy z klatki krzyczy i piszczy ze szczęścia na widok samochodu... Chyba zdecydowanie za często z niego korzystamy...
zapowiada sie na prawdziwa meska przyjazn :) Oby jak najdluzsza :)
OdpowiedzUsuńA Nemo jest po prostu slodki!!! :)
Tak zwierzę w domu to jest TO!
OdpowiedzUsuńNemo jest przesłodki i na zdjęciach widac, że zapowiada się fajna przyjaźń :).
OdpowiedzUsuńŚliczny psiak!
OdpowiedzUsuńGratuluję drugiego ząbka:)
Piesek jest śliczny!
OdpowiedzUsuńGratuluję drugiego ząbka:)
Super jest ten szczeniak, duzo ładniejszy niż ten którego mi pokazałas na początku jako ideał dla Waszej rodziny :P
OdpowiedzUsuńOby wam się dobrze razem zyło ;)