Zdecydowane NIE!
Tymek miał 9 miesięcy, kiedy smoczek odszedł od nas na dobre.
Dla przypomnienia - zgubił go, a mieliśmy tylko jeden egzemplarz. Było cieżko pierwszego wieczoru, ale daliśmy radę. Gdzieś schowane były stare smoczki, ale musiałam je szybko wyrzucić, bo tatuś gotów w akcie desperacji dać cokolwiek Tymciowi.
Był to idealny wiek, nie rozumiał o co chodzi, nie awanturował się o niego, no i oszczędziłam sobie i innym widoku dużego dziecka cyckajacego smoka.
Emiś ma dopiero pół roku, nawet nie zdążyłam poważnie zastanowić się nad tym kiedy i jemu zabierzemy smoka. Dzisiaj los sam zdecydował, że to koniec.
Już po kąpieli leżał sobie Misiu w łóżeczku, kiedy usłyszałam jak nagle zaczyna bardzo płakać (każda mama chyba odróżnia rodzaje płączu swojego dziecka, ten nie był z tych "bo tak"). Podeszłam i zobaczyłam jak się zanosi, a smoczek, który powinien być albo w buzi albo z niej wypaść, zaklinował się.
Połowa była poza buzią, a druga połowa utknęła między dziąsłami (albo podniebieniem, nie wiem już sama). Wyciągnęłam szybko i szybko przytuliłam. Długo jeszcze płakał przeraźliwie, a łzy leciały strumieniami.
Coś co powinno być bezpieczne, być udogodnieniem, pomocą, przyjemnością! dla dziecka, wywołało u niego panikę i przerażenie!
Teraz Emiś śpi, zasnął bez problemu, zobaczymy jak noc. Smoczki lecą do kosza.
Dla przypomnienia - zgubił go, a mieliśmy tylko jeden egzemplarz. Było cieżko pierwszego wieczoru, ale daliśmy radę. Gdzieś schowane były stare smoczki, ale musiałam je szybko wyrzucić, bo tatuś gotów w akcie desperacji dać cokolwiek Tymciowi.
Był to idealny wiek, nie rozumiał o co chodzi, nie awanturował się o niego, no i oszczędziłam sobie i innym widoku dużego dziecka cyckajacego smoka.
Emiś ma dopiero pół roku, nawet nie zdążyłam poważnie zastanowić się nad tym kiedy i jemu zabierzemy smoka. Dzisiaj los sam zdecydował, że to koniec.
Już po kąpieli leżał sobie Misiu w łóżeczku, kiedy usłyszałam jak nagle zaczyna bardzo płakać (każda mama chyba odróżnia rodzaje płączu swojego dziecka, ten nie był z tych "bo tak"). Podeszłam i zobaczyłam jak się zanosi, a smoczek, który powinien być albo w buzi albo z niej wypaść, zaklinował się.
Połowa była poza buzią, a druga połowa utknęła między dziąsłami (albo podniebieniem, nie wiem już sama). Wyciągnęłam szybko i szybko przytuliłam. Długo jeszcze płakał przeraźliwie, a łzy leciały strumieniami.
Coś co powinno być bezpieczne, być udogodnieniem, pomocą, przyjemnością! dla dziecka, wywołało u niego panikę i przerażenie!
Teraz Emiś śpi, zasnął bez problemu, zobaczymy jak noc. Smoczki lecą do kosza.
Ojej:/ rzeczywiście niebezpieczna sutyacja:(
OdpowiedzUsuńu nas Martysia sama odstawiła smoka , na szczęście !
łatwego odstawiania więc życzę:)
na szczęście nie musiałam przechodzić odsmoczkowania, E sama odstawiła przez chorobę.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że z Helenką pójdzie też łatwo, ale już bez choroby.
im mniejsze dziecko tym łatwiej nauczyć, więc może się Wam uda, oby. 3mam mocno kciuki!
Kurcze, nawet nie wiedzialam, ze smoczek moze sie tak zaklinowac!
OdpowiedzUsuńNo to masz przynajmniej z glowy! Pamietam opowiadnia siostry, jakie cyrki musieli odstawiac, zeby odzwyczaic swoja corke od smoka! A u Ciebie odbylo sie to samoistnie. :)
Moje dzieciaki od poczatku nie trawily smoczkow, nie lubily i juz! Dziadkowie namawiali "dawajcie smoczki, beda spokojniejsze", ale i Bi i Nik mieli od razu odruchy wymiotne. Bi jeszcze okazjonalnie dawala sie smokiem "zapchac" do okolo 5 miesiaca, ale Nik juz w pierwszym miesiacu zycia stanowczo sie zbuntowal. :) Potem cala rodzina straszyla mnie, ze dzieci zaczna ssac kciuki jak nie beda dostawac smoczka, ale jakos nic takiego sie nie stalo, wiec to kolejne babcine przewrazliwienie. :)
Moje dziecko kiedyś wsadziło sobie cały smoczek do buzi - włącznie z tą plastikową otoczką. Jak napisałam do producenta to stwierdził, że to pierwszy taki przypadek. Zmieniliśmy kształt otoczki i wielkość problem się nie powtórzy - producenta też zresztą zmieniliśmy.
OdpowiedzUsuńEmiś włożył właśnie otoczke. My problem inaczej rozwiazaliśmy, odstawilismy smoczek :))
OdpowiedzUsuńO rany aż mi dech zaparło:/ Ale musieliście przeżyć stres a Emi największy :(
OdpowiedzUsuń