22 miesiące Tymka
3 dni temu Tymcio skończył 22 miesiące. Postanowiłam podjąć wyzwanie opisanie jaki jest mój pierworodny.
Charakter.
Zdecydowanie jest indywidualistą. Nie da sobie w kaszę dmuchać i na pewno też nie zrobi tego co mu każemy. Bardzo głośno wyraża sprzeciw. Bawi się tak jak on chce, nie jak mu każą. Jak się wścieka to na całego, potrafi tupać, rzucać przedmiotami, uderzyć też potrafi. Nie jest typem ciapowatego dziecka, które biega po domu za mamą i wymaga od niej 100% uwagi.
Tymek bawi się sam, od zawsze, odkąd pamiętam. Idzie do pokoju, wywala z pudełek zabawki i działa.
Lubi bawić się też z kimś na zasadzie Sajmon mówi. Czyli on kuca, my kucamy, on skacze, my skaczemy, on się kręci, my się kręcimy...Nie zmieniło się nic jeśli chodzi o logiczne zabawki, nudzą go. On nie lubi siedzieć w miejscu, skupiać się na czymś za długo. Zdecydowanie woli zabawy ruchowe, tak jak było zawsze. Wspinanie, jeżdżenie na rowerku, kombinowanie, gimnastyka. Jak miał 7 miesięcy wstał pierwszy raz w łóżeczku, odezwały się głosy, że za wcześnie, czy aby na pewno on sam, bo ma dziwnie nienaturalnie nóżki ułożone. Tak, wstał sam. Potem było już tylko z górki. Miał niecałe 8 miesięcy jak śmiagał trzymając się mebli i kanapy. Miał 10 miesięcy jak ruszył do przodu o własnych siłach.
Zawsze był żywy i ruchliwy. Taki też jest teraz. Wstanie i ciągnie mnie na spacer, będzie tarł oczy, ziewał, ale na pytanie o spaniu, zawsze odpowie NIE. Bo on ma ciągle dużo energii!
Potrafi wejść wszędzie. Meble to pikuś od dawna, nie ważne czy szafki są niskie czy wysokie. Na jeździku się fajnie stoi i skacze. Fajnie się wchodzi do Emilka łóżeczka. Fajnie też wchodzi się samemu do krzesełka do karmienia. Na placu zabaw wchodzi po drabinkach. Nie boi się upadku. Jak upadnie/uderzy się, to wstaje i idzie dalej. Chodzi poobijany , podrapany i posiniaczony. Ale jaki szczęśliwy, ze mógł spróbować czegoś nowego. Bo rodzice nie zabraniają poznawania świata. Ma bardzo silne ręce, potrafi się na nich podciągać na stole, drążku. Bez problemu radzi sobie z piłką, kopie, rzuca, trafia do celu. Na rowerku śmiga z prędkością światła po całym osiedlu.
Na pytanie czy jest grzeczny odpowiem: tak. Bo dziecko NIE MOŻE być niegrzeczne, denerwuje mnie jak ktoś twierdzi inaczej i mówi tak do MOJEGO syna. To, ze wyraża swoje zdanie, nie oznacza, że jest niegrzeczny, inaczej większość dorosłych taka by była.
Pomaga mi w domu. Jak biorę ściereczkę do kurzy, on przychodzi po swoją i idzie ścierać u siebie w pokoju. Chętnie coś wyrzuci do kosza, chętnie coś zaniesie do pralki czy schowa do komody. Jak go o coś proszę, nie mam problemu, aby to zrobił. Na drzemkę idzie sam, zabiera zabawki i wchodzi do łóżeczka. Wieczorem to samo. Dawno już się o to nie buntuje.
Jest bardzo troskliwym bratem, wczoraj stał i trzymał drzwi, sam z siebie, aby nie uderzyły pełzającego Emilka. Przynosi mu butelkę, jedzonko, przytula kiedy płacze. Szczerze cieszy się rano na widok braciszka. Nie jest zazdrosny, choć wiem, ze jeszcze wszystko przed nami.
Jest muzykalny, bardzo dokładnie potrafi powtórzyć krótką melodię, ma bardzo dobry słuch.
Kocha dzieci, uwielbia się z nimi bawić, nie wstydzi się ich, nie boi, nie krępuje. Bardzo często je przytula, albo prowadzi gdzieś za ręke. Kiedy weźmie w piaskownicy czyjeś zabawki, wystarczy powiedzieć, żeby oddał dziecku, a on o robi. Fakt faktem, czasem poda, czasem rzuci, ale nigdy nie buntuje się, ze tego nie zrobi.
Kiedy nas uderzy, wystarczy powiedzieć, aby przeprosił, a on przychodzi i przytula, całuje.
Od dawna radzi sobie ze sztućcami, od wielu miesięcy pije z normalnego kubka, szklanki.
Nie bawi się telefonami czy pilotami, chyba to, że nigdy przed nim nie chowaliśmy, sprawiło, że go to nie interesowało.
Potrafi powiedzieć NIE jeśli chce mu ubrać coś co mu się akurat teraz nie podoba. Siedzimy wtedy przy komodzie i sam wybiera koszulkę.
Jeszcze parę tygodni temu powiedziałabym, że kiepsko z mową. Ale ruszyło, próbuje, naśladuje i dźwiękami się też bawi. Długa droga przed nami pewnie, a może i nie?
Przegląda książeczki. DUŻY postęp, kiedyś to byłoby dziwne. A przecież takie nadzieje w nim pokładałam i ma od groma książek! W końcu się przydają.
Nigdy nie miałam i nie mam problemów z jego jedzeniem. Prosta zasada, nigdy w niego nic nie wmuszałam. Nie chce, to nie je. Kładę mu coś na talerzyku w dostępnym miejscu i wiem, że nawet jeśli odmówił, zaraz to zje. Jeśli się w niego wmusza, naturalnie wtedy nie zje nic.
Pije po 2,5 - 3 litra dziennie. Chociaż spotkałam się z tym, że to za dużo. Puknijmy się w czoło :)
Humory ma różne, różniaste. Potrafi wstać strasznie szczęśliwy, uśmiechnięty, a potrafi odwalić histerię, która będzie trwała w nieskończoność. Tylko, że my dorośli często te humory mamy o wiele bardziej chwiejne. Oczywiście nikt tego nie widzi, bo to dziecko jest niegrzeczne.
Wszystko to co napisałam, pokazuje, że mam naprawdę mądrego i kochanego synka. A to, że ma swoje humory, nie da sobie w kaszę dmuchać i czasem budzi postrach? Cóż, nie zamieniłabym go na żadne ciapowate dziecko. :)
Charakter.
Zdecydowanie jest indywidualistą. Nie da sobie w kaszę dmuchać i na pewno też nie zrobi tego co mu każemy. Bardzo głośno wyraża sprzeciw. Bawi się tak jak on chce, nie jak mu każą. Jak się wścieka to na całego, potrafi tupać, rzucać przedmiotami, uderzyć też potrafi. Nie jest typem ciapowatego dziecka, które biega po domu za mamą i wymaga od niej 100% uwagi.
Tymek bawi się sam, od zawsze, odkąd pamiętam. Idzie do pokoju, wywala z pudełek zabawki i działa.
Lubi bawić się też z kimś na zasadzie Sajmon mówi. Czyli on kuca, my kucamy, on skacze, my skaczemy, on się kręci, my się kręcimy...Nie zmieniło się nic jeśli chodzi o logiczne zabawki, nudzą go. On nie lubi siedzieć w miejscu, skupiać się na czymś za długo. Zdecydowanie woli zabawy ruchowe, tak jak było zawsze. Wspinanie, jeżdżenie na rowerku, kombinowanie, gimnastyka. Jak miał 7 miesięcy wstał pierwszy raz w łóżeczku, odezwały się głosy, że za wcześnie, czy aby na pewno on sam, bo ma dziwnie nienaturalnie nóżki ułożone. Tak, wstał sam. Potem było już tylko z górki. Miał niecałe 8 miesięcy jak śmiagał trzymając się mebli i kanapy. Miał 10 miesięcy jak ruszył do przodu o własnych siłach.
Zawsze był żywy i ruchliwy. Taki też jest teraz. Wstanie i ciągnie mnie na spacer, będzie tarł oczy, ziewał, ale na pytanie o spaniu, zawsze odpowie NIE. Bo on ma ciągle dużo energii!
Potrafi wejść wszędzie. Meble to pikuś od dawna, nie ważne czy szafki są niskie czy wysokie. Na jeździku się fajnie stoi i skacze. Fajnie się wchodzi do Emilka łóżeczka. Fajnie też wchodzi się samemu do krzesełka do karmienia. Na placu zabaw wchodzi po drabinkach. Nie boi się upadku. Jak upadnie/uderzy się, to wstaje i idzie dalej. Chodzi poobijany , podrapany i posiniaczony. Ale jaki szczęśliwy, ze mógł spróbować czegoś nowego. Bo rodzice nie zabraniają poznawania świata. Ma bardzo silne ręce, potrafi się na nich podciągać na stole, drążku. Bez problemu radzi sobie z piłką, kopie, rzuca, trafia do celu. Na rowerku śmiga z prędkością światła po całym osiedlu.
Na pytanie czy jest grzeczny odpowiem: tak. Bo dziecko NIE MOŻE być niegrzeczne, denerwuje mnie jak ktoś twierdzi inaczej i mówi tak do MOJEGO syna. To, ze wyraża swoje zdanie, nie oznacza, że jest niegrzeczny, inaczej większość dorosłych taka by była.
Pomaga mi w domu. Jak biorę ściereczkę do kurzy, on przychodzi po swoją i idzie ścierać u siebie w pokoju. Chętnie coś wyrzuci do kosza, chętnie coś zaniesie do pralki czy schowa do komody. Jak go o coś proszę, nie mam problemu, aby to zrobił. Na drzemkę idzie sam, zabiera zabawki i wchodzi do łóżeczka. Wieczorem to samo. Dawno już się o to nie buntuje.
Jest bardzo troskliwym bratem, wczoraj stał i trzymał drzwi, sam z siebie, aby nie uderzyły pełzającego Emilka. Przynosi mu butelkę, jedzonko, przytula kiedy płacze. Szczerze cieszy się rano na widok braciszka. Nie jest zazdrosny, choć wiem, ze jeszcze wszystko przed nami.
Jest muzykalny, bardzo dokładnie potrafi powtórzyć krótką melodię, ma bardzo dobry słuch.
Kocha dzieci, uwielbia się z nimi bawić, nie wstydzi się ich, nie boi, nie krępuje. Bardzo często je przytula, albo prowadzi gdzieś za ręke. Kiedy weźmie w piaskownicy czyjeś zabawki, wystarczy powiedzieć, żeby oddał dziecku, a on o robi. Fakt faktem, czasem poda, czasem rzuci, ale nigdy nie buntuje się, ze tego nie zrobi.
Kiedy nas uderzy, wystarczy powiedzieć, aby przeprosił, a on przychodzi i przytula, całuje.
Od dawna radzi sobie ze sztućcami, od wielu miesięcy pije z normalnego kubka, szklanki.
Nie bawi się telefonami czy pilotami, chyba to, że nigdy przed nim nie chowaliśmy, sprawiło, że go to nie interesowało.
Potrafi powiedzieć NIE jeśli chce mu ubrać coś co mu się akurat teraz nie podoba. Siedzimy wtedy przy komodzie i sam wybiera koszulkę.
Jeszcze parę tygodni temu powiedziałabym, że kiepsko z mową. Ale ruszyło, próbuje, naśladuje i dźwiękami się też bawi. Długa droga przed nami pewnie, a może i nie?
Przegląda książeczki. DUŻY postęp, kiedyś to byłoby dziwne. A przecież takie nadzieje w nim pokładałam i ma od groma książek! W końcu się przydają.
Nigdy nie miałam i nie mam problemów z jego jedzeniem. Prosta zasada, nigdy w niego nic nie wmuszałam. Nie chce, to nie je. Kładę mu coś na talerzyku w dostępnym miejscu i wiem, że nawet jeśli odmówił, zaraz to zje. Jeśli się w niego wmusza, naturalnie wtedy nie zje nic.
Pije po 2,5 - 3 litra dziennie. Chociaż spotkałam się z tym, że to za dużo. Puknijmy się w czoło :)
Humory ma różne, różniaste. Potrafi wstać strasznie szczęśliwy, uśmiechnięty, a potrafi odwalić histerię, która będzie trwała w nieskończoność. Tylko, że my dorośli często te humory mamy o wiele bardziej chwiejne. Oczywiście nikt tego nie widzi, bo to dziecko jest niegrzeczne.
Wszystko to co napisałam, pokazuje, że mam naprawdę mądrego i kochanego synka. A to, że ma swoje humory, nie da sobie w kaszę dmuchać i czasem budzi postrach? Cóż, nie zamieniłabym go na żadne ciapowate dziecko. :)
Nie wyzywaj dzieci, które nie są jak Tymek nadpobudliwe i niewychowane :P
OdpowiedzUsuńMiałam machnąć śmieszny komentarz ale dopiero zdjęcia mi sie wyświetliły, patrze i patrzę i patrzę na tę fotkę gdzie on wchodzi na dmuchany zamek i mam dość, o mój boże az mnie palce u stóp rozbolały!
On zjechał z tego zamku czy zszedł?
Jednak wychowanie dużo wyzwala w dziecku, ja bym Zuzki nigdy nie pusciła i sama tez bym nie weszła ze strachu :P
powiem Ci lepiej, zbiegł :D właśnie widziałam filmik, bo to był wypad taty z synem.
OdpowiedzUsuńPrzecież ciągle mówię, że on ma adhd :D
fotki fajne..sto lat!
OdpowiedzUsuńcudowny jest i rzeczywiście wszędzie go pełno.
OdpowiedzUsuńaż ciężko pewnie nadążyć, jak Ty dajesz radę przy dwójce?
Emiś jest troszkę spokojniejszy ;) :D
Usuń