Dzień Otwarty w żłobku
Dzisiaj o 16 byliśmy w żłobku na Dniu Otwartym. Mieliśmy okazję zobaczyć w jakich warunkach będą nasze dzieci, poznać plan dnia i inne dzieci.
Tymcio:
Dość wcześnie pojawiliśmy się przed żłobkiem, Tymcio miał więc okazję pobiegać troszkę, poznać teren, pozwiedzać żłobek. Dostał pierwszego buziaki od dziewczynki, chyba ze starszej grupy. ;)
Od samego początku było widać, że mu się podoba, był w swoim żywiole, kłócił się, że nie chce być na rękach.
Po wejściu na piętro, czekaliśmy pod salą na "ciocie". Inne dzieci grzecznie stały/były na rękach rodziców. Oczywiście poza moim nadpobudliwym synem. ;)
Po wejściu do sali byłam zachwycona. Czysto, kolorowo, dużo zabawek, kojce, łóżka, fajna łazienka.
Tymuś na samym początku zajął się niskimi krzesłami i stolikami, potem obejrzał jakie są tam zabawki, a na końcu zaczął poznawać dzieci. Dawali sobie z chłopcami cześć, Tymuś podawał innym dzieciom zabawki.
Po chwili już mnie olał, nie zwracał na mnie uwagi, był wszędzie, zwiedzał, skakał po tapczanikach. :)
Szczerze? Spodziewałam się, że będzie tam największym huliganem, a okazało się, że potrafi się pięknie dzielić zabawkami, nie krzyczy, nie wyrywa dzieciom zabawek. Był po prostu bardzo grzeczny!!! :)
Za to jedna dziewczynka nie mogła tego pojąć i usilnie próbowała mu popsuć zabawę, ale... kto się czubi, ten się lubi, prawda? ;)
Potem zamieniłam się z Mężulkiem, przyszedł zobaczyć jak sobie radzi jego pierworodny, ja poszłam do grupy Emisia.
Kiedy dzieci zaczęły się zbierać, próbowaliśmy namówić Tymka, żeby z nami szedł. Odpowiedz była krótka i coraz głośniejsza, to jest NIE!
Biegał do łazienki, siadał na kibelek i mówił siii. :P
Dzieci mają chodzić w samych koszulkach i pampersach albo bodziakach, gdyż mają dość ciepło na sali.
Śpią na tapczanikach, jeśli nie chcą, mogą odpocząć w kojcach z zabawkami (a to akurat Tymuś często preferuje), jak nie, po prostu się bawią. Jedzą samę, jak nie dają rady są karmione. Wysadzane są też na nocniki co dwie godziny. Plan dnia również brzmi fajnie.
Pierwszy tydzień mamy odbierać maksymalnie o 12:30, jeśli jest taka możliwość. Ja tak będę robiła.
Emiś:
Był z tatusiem w swojej grupie, tatuś słuchał wszystkiego, więc mogę jedynie z opowieści. Był cały czas na rękach, niestety, dalej nie lubi takich tłumów, a faktycznie była cała sala rodziców z dziećmi głównie na rękach. Malutki jest tam jednym z najmłodszych dzieci. To co mi się podoba, to posiłki. Do roku jest to głównie dieta mleczna (w różnych postaciach). Obiadki dostają w kawałeczkach (to preferują głównie u dzieci 10 miesięcy i wzwyż), czyli ziemniak w kosteczkę, mięsko pokrojone, starają się nie mielić. Prosili, aby nie przynosić smoczków, chyba, że to naprawdę konieczność (i tu jestem dumna z Emisia, że już długo jest bezsmoczkowy). Plan dnia również mi bardzo odpowiada. Pań jest dużo do dzieci, widać, że kochają to co robią. :) Mam przygotować kartę z paroma zdaniami opisującymi Emisia (z czym zasypia, co lubi, czego nie itp.).
Kiedy zamieniłam się z Mężulkiem i poszłam z Emisiem do jego grupy, zauważyłam, że płacze i nie chce się uspokoić - lęk przed tak dużą grupą ludzi. Odeszłam z nim na boczek, położyłam na dywanie i pokazałam zabawki. Pomogło. Pełzał sobie po sali, inne dzieci go zaczepiały, a on się do nich śmiał Było naprawdę fajnie.
Co mnie to dało?
Jestem spokojna, wiem, że Tymcio da sobie radę beze mnie, bez taty, bo jest w swoim żywiole. Kocha dzieci, kocha być w grupie. Już nie mogę się doczekać poniedziałku.
Myślę, że na Emisia też wpłynie to dobrze, może przestanie tak reagować na większe grupy ludzi, może rozwinie się bardziej ruchowo?
Poza tym przyda mu się czas z kimś kto może nie będzie go traktował jak małą dzidzię. ;)
Jesteśmy z Mężulkiem bardzo dumni z naszych pociech. :)
Żłobak:
Tymcio:
Dość wcześnie pojawiliśmy się przed żłobkiem, Tymcio miał więc okazję pobiegać troszkę, poznać teren, pozwiedzać żłobek. Dostał pierwszego buziaki od dziewczynki, chyba ze starszej grupy. ;)
Od samego początku było widać, że mu się podoba, był w swoim żywiole, kłócił się, że nie chce być na rękach.
Po wejściu na piętro, czekaliśmy pod salą na "ciocie". Inne dzieci grzecznie stały/były na rękach rodziców. Oczywiście poza moim nadpobudliwym synem. ;)
Po wejściu do sali byłam zachwycona. Czysto, kolorowo, dużo zabawek, kojce, łóżka, fajna łazienka.
Tymuś na samym początku zajął się niskimi krzesłami i stolikami, potem obejrzał jakie są tam zabawki, a na końcu zaczął poznawać dzieci. Dawali sobie z chłopcami cześć, Tymuś podawał innym dzieciom zabawki.
Po chwili już mnie olał, nie zwracał na mnie uwagi, był wszędzie, zwiedzał, skakał po tapczanikach. :)
Szczerze? Spodziewałam się, że będzie tam największym huliganem, a okazało się, że potrafi się pięknie dzielić zabawkami, nie krzyczy, nie wyrywa dzieciom zabawek. Był po prostu bardzo grzeczny!!! :)
Za to jedna dziewczynka nie mogła tego pojąć i usilnie próbowała mu popsuć zabawę, ale... kto się czubi, ten się lubi, prawda? ;)
Potem zamieniłam się z Mężulkiem, przyszedł zobaczyć jak sobie radzi jego pierworodny, ja poszłam do grupy Emisia.
Kiedy dzieci zaczęły się zbierać, próbowaliśmy namówić Tymka, żeby z nami szedł. Odpowiedz była krótka i coraz głośniejsza, to jest NIE!
Biegał do łazienki, siadał na kibelek i mówił siii. :P
Dzieci mają chodzić w samych koszulkach i pampersach albo bodziakach, gdyż mają dość ciepło na sali.
Śpią na tapczanikach, jeśli nie chcą, mogą odpocząć w kojcach z zabawkami (a to akurat Tymuś często preferuje), jak nie, po prostu się bawią. Jedzą samę, jak nie dają rady są karmione. Wysadzane są też na nocniki co dwie godziny. Plan dnia również brzmi fajnie.
Pierwszy tydzień mamy odbierać maksymalnie o 12:30, jeśli jest taka możliwość. Ja tak będę robiła.
Emiś:
Był z tatusiem w swojej grupie, tatuś słuchał wszystkiego, więc mogę jedynie z opowieści. Był cały czas na rękach, niestety, dalej nie lubi takich tłumów, a faktycznie była cała sala rodziców z dziećmi głównie na rękach. Malutki jest tam jednym z najmłodszych dzieci. To co mi się podoba, to posiłki. Do roku jest to głównie dieta mleczna (w różnych postaciach). Obiadki dostają w kawałeczkach (to preferują głównie u dzieci 10 miesięcy i wzwyż), czyli ziemniak w kosteczkę, mięsko pokrojone, starają się nie mielić. Prosili, aby nie przynosić smoczków, chyba, że to naprawdę konieczność (i tu jestem dumna z Emisia, że już długo jest bezsmoczkowy). Plan dnia również mi bardzo odpowiada. Pań jest dużo do dzieci, widać, że kochają to co robią. :) Mam przygotować kartę z paroma zdaniami opisującymi Emisia (z czym zasypia, co lubi, czego nie itp.).
Kiedy zamieniłam się z Mężulkiem i poszłam z Emisiem do jego grupy, zauważyłam, że płacze i nie chce się uspokoić - lęk przed tak dużą grupą ludzi. Odeszłam z nim na boczek, położyłam na dywanie i pokazałam zabawki. Pomogło. Pełzał sobie po sali, inne dzieci go zaczepiały, a on się do nich śmiał Było naprawdę fajnie.
Co mnie to dało?
Jestem spokojna, wiem, że Tymcio da sobie radę beze mnie, bez taty, bo jest w swoim żywiole. Kocha dzieci, kocha być w grupie. Już nie mogę się doczekać poniedziałku.
Myślę, że na Emisia też wpłynie to dobrze, może przestanie tak reagować na większe grupy ludzi, może rozwinie się bardziej ruchowo?
Poza tym przyda mu się czas z kimś kto może nie będzie go traktował jak małą dzidzię. ;)
Jesteśmy z Mężulkiem bardzo dumni z naszych pociech. :)
Żłobak:
brawo dla chłopców!
OdpowiedzUsuńa Ty wracasz do pracy?
Będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńNo i super, niech się maluchy socjalizuja :)
OdpowiedzUsuńNa zdrowie im to wyjdzie, zwłaszcza gdy do wyboru maja taką wyrodną matkę :PPPPPPPP
nie musiałam patrzeć kto napisał ten komentarz :D od razu wiedziałam :D
OdpowiedzUsuńIdź trollu :D
Wspaniale, Tymus to urodzony zlobak/przedszkolak!
OdpowiedzUsuńMysle, ze Emis tez szybko sie przyzwyczai. Troche szkoda, ze chlopcy nie beda w tej samej grupie, Emisiowi byloby razniej. Z drugiej strony, Tymus w grupie Emilka nie mialby za wiele bodzcow do rozwoju. Chyba jest wiec dobrze jak jest... :)
Trzymam kciuki za poniedzialek!