Parę sytuacji ...
Takich sobie kilka sytuacji:
1. Przytulamy się z Mężusiem, Tymcio obserwuje nas, a następnie przybiega i się całym sobą wtula w nasze nogi.
2. Idziemy do auta, przed nami mnóstwo małych i dużych kałuż. Tymcio biegnie, żeby którąś zaliczyć. Wołam: "Tymcio! Nie wchodź do kałuży!". Uf, posłuchał (NIE WSZEDŁ DO KAŁUŻY! ON!). Kolejna kałuża, znowu w bieg. Zawołałam tylko "Nie!", Tymcio kałuż ominął, zaczął się śmiać i wołać przekornie "nie! nie! nie!". Jakby ta matka wszystkiego zabraniała. :P
3. Kiedy Tymek z łóżeczka woła "o!o!", przestraszona, że może znowu zwymiotował, rzucam się i biegnę. Okazuje się, że po prostu za łóżeczko wpadł pociąg. Kładę się na podłogę i go wyciągam. Tymek w tym czasie z łóżeczka wyrzuca wprost na moją głowę wóz policyjny. Bolało, dalej boli, no i ślad jest. To był zamach na moje życie. Już zdążyłam mu zaleźć za skórę?!
4. Wieszam pranie, Tymek podaje mi ubrania:
"Mama"
"Am" (coś Emilka)
"Bibi Am" (skarpetki Emilka)
itd.
5. Idziemy na drzemkę, Tymcio chodzi po mieszkaniu i mówi pa pa wszystkim swoim zabawkom. Wchodzi do łóżeczka, kładzie się, przykrywam go kołderką i przez dobre kilka minut słyszę jak woła do mnie pa pa.
6. Spadła pusta butelka Emilka na podłogę, widzę, że mały wręcz pędzi, żeby ją dorwać. Mówię do Tymcia, żeby ją podniósł, ale nie zdążył. Emiś się dorwał i ciągnie smoka (a w nim pustki). Tymek podszedł i próbuje mu wyciągnąć ją z ręki, a że nasz koksik siłę ma to oddać nie chce. Tymek wyrywa i krzyczy Am! Am!, Emil się wścieka i drze na brata, a ja mam ochotę zakopać się pod kołdrą i zniknąć.
7. Tymek leży w łóżeczku, gdzie ma przyklejona naklejki z balonami. Leży i mówi : balonik.
Pewna, że się przesłyszałam pytam podekscytowanym głosem: Co? Balonik?
Tymek cisza.
Tymcio, mówiłeś, że balonik? Powiedz ładnie.
NIE! i w śmiech...
Tak samo zrobił nas ze słowem kubek i czymś jeszcze na zakupach....
8. Tymka przeraża fakt, iż Emilek już stoi. Widać to gołym okiem. Przewraca go, ciągnie za koszulkę, na siłę sadza. Na co Emilek na niego wrzeszczy, na co Tymek krzyczy na niego...w rezultacie strasznie boli mnie dzisiaj głowa.
9. Emil jest małą cholerą. Wrzeszczy jak opętany, kiedy nie dostanie tego co chce. Zabiera bratu zabawki, zabiera bratu picie, jedzenie. Nie muszę pisać jak bardzo "cieszy" to Tymka?
1. Przytulamy się z Mężusiem, Tymcio obserwuje nas, a następnie przybiega i się całym sobą wtula w nasze nogi.
2. Idziemy do auta, przed nami mnóstwo małych i dużych kałuż. Tymcio biegnie, żeby którąś zaliczyć. Wołam: "Tymcio! Nie wchodź do kałuży!". Uf, posłuchał (NIE WSZEDŁ DO KAŁUŻY! ON!). Kolejna kałuża, znowu w bieg. Zawołałam tylko "Nie!", Tymcio kałuż ominął, zaczął się śmiać i wołać przekornie "nie! nie! nie!". Jakby ta matka wszystkiego zabraniała. :P
3. Kiedy Tymek z łóżeczka woła "o!o!", przestraszona, że może znowu zwymiotował, rzucam się i biegnę. Okazuje się, że po prostu za łóżeczko wpadł pociąg. Kładę się na podłogę i go wyciągam. Tymek w tym czasie z łóżeczka wyrzuca wprost na moją głowę wóz policyjny. Bolało, dalej boli, no i ślad jest. To był zamach na moje życie. Już zdążyłam mu zaleźć za skórę?!
4. Wieszam pranie, Tymek podaje mi ubrania:
"Mama"
"Am" (coś Emilka)
"Bibi Am" (skarpetki Emilka)
itd.
5. Idziemy na drzemkę, Tymcio chodzi po mieszkaniu i mówi pa pa wszystkim swoim zabawkom. Wchodzi do łóżeczka, kładzie się, przykrywam go kołderką i przez dobre kilka minut słyszę jak woła do mnie pa pa.
6. Spadła pusta butelka Emilka na podłogę, widzę, że mały wręcz pędzi, żeby ją dorwać. Mówię do Tymcia, żeby ją podniósł, ale nie zdążył. Emiś się dorwał i ciągnie smoka (a w nim pustki). Tymek podszedł i próbuje mu wyciągnąć ją z ręki, a że nasz koksik siłę ma to oddać nie chce. Tymek wyrywa i krzyczy Am! Am!, Emil się wścieka i drze na brata, a ja mam ochotę zakopać się pod kołdrą i zniknąć.
7. Tymek leży w łóżeczku, gdzie ma przyklejona naklejki z balonami. Leży i mówi : balonik.
Pewna, że się przesłyszałam pytam podekscytowanym głosem: Co? Balonik?
Tymek cisza.
Tymcio, mówiłeś, że balonik? Powiedz ładnie.
NIE! i w śmiech...
Tak samo zrobił nas ze słowem kubek i czymś jeszcze na zakupach....
8. Tymka przeraża fakt, iż Emilek już stoi. Widać to gołym okiem. Przewraca go, ciągnie za koszulkę, na siłę sadza. Na co Emilek na niego wrzeszczy, na co Tymek krzyczy na niego...w rezultacie strasznie boli mnie dzisiaj głowa.
9. Emil jest małą cholerą. Wrzeszczy jak opętany, kiedy nie dostanie tego co chce. Zabiera bratu zabawki, zabiera bratu picie, jedzenie. Nie muszę pisać jak bardzo "cieszy" to Tymka?
I to spojrzenie Emilka z ostatniego zdjęcia mówi wszystko :D.
OdpowiedzUsuńNo cóż.. rodzeństwo :)
OdpowiedzUsuńahahahahahahahaaaa a czemu ten biedy Misiek ma te spodnie zakrywające stopy, no jak on ma chodzić czy raczkowac z portkami poniżej kostek ;)
OdpowiedzUsuńTo są wstrzymywacze, właśnie ma nie chodzić ! :D
UsuńA na tym ostatnim zdjęciu, to Tymek ciągnie Emisia za nogę? Wyciąga go spod biurka czy to tylko tak wygląda :P
OdpowiedzUsuńTo tak nie wygląda, to tak dokładnie było :P
UsuńA jak tam odpieluchowanie tymka? Daje radę w żłobku bez pampersa?
OdpowiedzUsuńNiestety, ale jest drugi tydzień w domu, zobaczymy w poniedziałek czy w żłobku ruszyła już akcja "wysadzamy na nocniki" :)
UsuńTo u Ciebie widze tak wesolo (i glosno!) jak u mnie. :)
OdpowiedzUsuńBi tez zawsze wciska sie miedzy nas jak sie przytulamy. Slodkie to jest. :) Ale tego mojego czorta nie powstrzymam przed wskoczeniem do kaluzy. Moge sobie gardlo zedrzec, a ona i tak wlezie do wody. :)
Prosze jaki z Tymcia troskliwy brat! Bi to probuje Nika stawiac! I w ogole nagle zaczela go traktowac jak inne dzieci, odpychac, zabierac mu zabawki, bic... Wiem od opiekunki, ze pozostale dzieci, nawet starsze, ciagle tam maltretuje, a teraz chce traktowac tak samo Nika. To mi sie trafil charakternik...
Dobrze mieć rodzeństwo...jest się z kim kłócić :D
OdpowiedzUsuńJak czytam perypetie Waszej czwórki, to nabieram chęci na dwóćh chłopców. ;)
OdpowiedzUsuńFajnie byloby, chociaż jednego sie dorobić, ale wiadomo, nie my decydujemy.
Ja to Wam życzę takiej fajnej małej gromadki :)
Usuń