Chorowite żłobaki

Nie wiem dlaczego i nie wiem jak, ale usunął mi się poprzedni wpis i trochę mnie to zdemotywowało do pisania. Nadrobić jednak trzeba, więc nadrabiam, żeby nic a nic nie umknęło!
Na pewno troszkę powtórzę, żeby jednak mieć czarno na białym i żeby mi z głowy nie wyleciało. :)

Tymuś od paru tygodni śpi z wyjętymi szczebelkami. Był to taki etap przejściowy, zanim zdejmiemy bok łóżeczka i założymy barierkę bezpieczeństwa. Troszkę nas do tego zmusił fakt, iż Tymek nie chciał w żłobku spać na leżaczku tylko w kojcu.
Po wyjęciu szczebelek, kiedy to Tymuś poczuł wolność i swobodę ;) w żłobku zaczął ładnie spać tak jak inne dzieci na leżaczku. Oczywiście zdarza się, że przyjdzie do nas w nocy, bynajmniej nie chodzi o to, że chce z nami spać, ale o to, że chce mu się pić. Prosimy go wtedy, żeby poszedł się położyć, a my idziemy przygotować piciu. Tymuś czeka na nas wtedy ładnie w łóżeczku. Uświadamia mi to jaki jest już duży, rozumny, samodzielny.
Ze żłobka wynosi dużo ciekawych zabaw, powoli uczy się nowych słów.
Łyżką umie posłużyć się tak, że się nie obleje. W ogóle ostatnio ciągle wyciąga sobie z szuflady łyżki. Kiedy karmię Emilka, Tymuś idzie, wyciąga co trzeba z szuflady, przychodzi do Emisia i kradnie mu jedzenie. Kiedyś było to nie do pomyślenia, Tymka brzydziło takie jedzenie dla dzieci. :P Teraz mamy wyścig, trzeba szybko karmić Emisia, żeby zdążył coś zjeść. :P
Do żłobka chodzi z przyjemnością, jakoś samo tak wyszło po dwutygodniowej przerwie, że rozebrał się w szatni, zapukał do swojej sali i bez pożegnania z rodzicami, poszedł o kolegów. No i jeśli chodzi o kolegów, jest tam chyba jeden ulubiony, nazywa się Igorek. :)
Apetyt ostatnio pozostawiał wiele do życzenia, to znaczy nie jadł nic. Ja sama wyznaję zasadę, że w dziecko nie wmuszam, nie truję mu o jedzeniu. Będzie chciał to zje, inaczej swoim zachowaniem zrobię z niego niejadka. Po jelitówce apetyt wrócił ze zdwojoną siłą, nie będę piała ile je, ale pomyślcie, że nawet waga zaczęła iść do góry, to musi być naprawdę dużo! :)

Emiś za to po powrocie do żłobka w jeden dzień nauczył się raczkować. Kiedy Ciocia, powiedziała mi, że stawał przy wszystkim chodził z jeździkiem, przy chodziku i na czworaka pomyślałam, że na pewno mówi o pełzaniu. W domu jednak okazało się, że on faktycznie raczkuję. Zdziwiona jestem bardzo, bo ostatnio to on raczej kilka godzin stoi, już siedzenie i pełzanie odeszło na drugi plan. Emiś powtarza dużo słów po bracie, a sam ładnie mówi dużo po swojemu i wszelkie mama tata baba dada papa . Bije brawo, robi papa, powtarza dźwięki.
Ogólnie to rośnie jak szalony, rozwija się jeszcze szybciej. Pisząc poprzednią notkę, uświadomiłam sobie, że on wszystkiego nauczył się w 3 tygodnie (siedzieć, stać, chodzić z jeździkiem czy raczkować).

W naszym domu zapanowała też cisza, z którą jest nam naprawdę dobrze. Telewizor nie gra od kilku tygodni, Tymek nadużywał oglądania bajek, sam sobie włączał telewizor. Wyjęłam wtyczkę z kontaktu, powiedziałam, że nie ma, a on od tamtej pory nawet ani razu się nie domagał, nie chciał włączyć.

Żłobek... ano, żłobek. Pochodzili 4 dni, rozchorował się Emiś, zaraził Tymka. Dzisiaj już chorowicie strasznie, czeka nas pediatra, bo Emiś gorączkuję, strasznie kaszle, nie może oddychać. Tymek kaszel i katar. A katar chyba bakteryjny, bo zielony.

Może marne pocieszenie, ale mnie pocieszyło... dzieci często chorują cały pierwszy rok w żłobku/przedszkolu. Czyli będzie tylko lepiej. Kiedyś :P

W sobotę miały przyjść do Tymka dzieci, na urodziny, zobaczymy co z tego wyjdzie.
W niedzielę i poniedziałek na pewno świętować będziemy z rodziną.





Komentarze

  1. Popłakałam sie ze śmiechu, widząc zdjęcie Emisia ;D Boski jest !

    OdpowiedzUsuń
  2. Emisiowe płetwy <3 Słodcy są !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojj cudnych macie tych chłopców :)
    Fajnie się czyta o ich nowych poczynaniach i umiejętnościach.
    Jak patrzę na Emilka to już nie mogę się doczekać swojego drugiego szkraba w domu :)
    Co do chorowania, to przyzwyczaj się, że od października do marca będzie non stop katar i kaszel (no może z krótkimi przerwami).
    Pamiętam nas w zeszłym roku...co dwa tyg u lekarza byliśmy, osłuchowo czysto więc lekarka kazała go prowadzić do żłobka, bo jak to określiła "tak będzie całą zimę". I faktycznie...skończył się sezon grzewczy, skończyły się problemy dróg oddechowych.
    Jednak co swoje w aptekach wydałam :P
    Zdrówka dla Was :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nastawiam się nastawiam...od piątku zużyłam dwie wody morskie :D
      A w tym roku lepiej z chorowaniem? Faktycznie ten pierwszy rok jest taki zły?

      Usuń
    2. Z dniem rozpoczęcia sezonu grzewczego znów mamy katar i kaszel :) i wydaję mi się, że co roku będzie to samo... niestety :/

      Usuń
  4. no to duzo zdrowka dla chlopakow! Nie chorujcie mi tam.
    Zdjęcie Emisia z rozjezdzajacymi sie nozkami jest boskie... :))) I te stopki... :) Cudo :)
    p.s. Nadal tu jestem :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Uch, wspolczuje chorobska! Mam nadzieje, ze do soboty chlopcy wydobrzeja na tyle, zeby impreza urodzinowa wypalila!
    Z bajkami to tragedia. Bi ich niby nie oglada, chyba ze spiewaja i tancza, ale domaga sie, zeby telewizor byl caly czas wlaczony. Zaczelam jej ostatnio wydzielac kreskowki. Puszczam jedna kiedy karmie Nika (bo jak je to chce, zeby byl spokoj, inaczej wierci sie i ucieka, zamiast ssac), a poza tym wylaczam, albo przelaczam na wiadomosci. Narazie jest ryk, ale licze, ze Bi z czasem zaakceptuje nowe warunki. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli możesz potwierdzić na podstawie swojego doświadczenia, że drugie dziecko rozwija się szybciej i szybciej "łapie" wszystko od starszego rodzeństwa?? Fajnych masz Synków:) Gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. :))) jakie fajne rajstopki i ten cudny szpagacik:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słodcy :) Fajna z Was rodzinka:) My też jesteśmy szczęśliwą czwórką :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz