I po chorobie :)

Jako, że skończyliśmy chorować, dzisiaj chłopcy poszli do żłobka. Znowu po długiej, bo dwutygodniowej przerwie. Na szczęście obyło się bez porannych widzimisię, stęków i awantur. Poszli z uśmiechem. :)
Po 15 jadę ich odebrać, a sama korzystam z tej ciszy (no prawie, zagłuszam muzyką) i ćwiczę, sprzątam, a zaraz przyjmuję gości. :)

Chłopcy weszli w taki fajny okres, że zamiast być coraz ciężej, jest coraz przyjemniej. Czas z nimi spędzony, to czas cudowny. Jeszcze miesiąc temu miałam tak, że ten żłobek był wybawieniem, odpoczynkiem. Dzień w pracy był chwilą relaksu. A teraz? Teraz cieszę się z tego jak są w domu, bo wiem, że spędzimy fajnie czas. Cieszę się też jak idą do żłobka, do dzieci. W skrócie - jest fajnie.

Z Tymciem dużo czasu spędzamy nad książeczkami edukacyjnymi dla dwulatka. Szuka odpowiednich naklejek, nakleja gdzie trzeba. Ma przy tym dużo radochy. Zaskoczył mnie znajomością kolorów, których go nigdy nie uczyłam. Wiem jak wygląda pomarańczowy, różowy, fioletowy.

Ah, no i te książki! Jak ja się cieszę z tych książek! Jaką straszną przyjemność sprawia mi czytanie bajek Tymusiowi na dobranoc. Sam wybiera książeczkę, kładzie się i słucha. Uwielbiam to i naprawdę strasznie się cieszę, że pokochał książki. Muszę pilnować, żeby ta miłość nie przeminęła, bo to piękna miłość jest.

Wszedł w nieprzyjemny etap gryzienia Ama, chyba 4 dni zeszło nam tłumaczenie i stawianie w kącie. Wczoraj mały przełom, Tymek brata tulił i pilnował.
Pilnował? Ano tak. Tata robił im kolację w piekarniku do którego próbował się dobrać Amu, na prośbę Taty, żeby Tymek pilnował brata, ten go mocno przytulił w pasie, oparł swoją głowę o jego i tak stali. :)

A sam Emilek jest naszą małą strzałą. Biega po mieszkaniu z jeździkiem i pchaczem, niedługo nie nadążymy. :)
Za nami parę sekund samodzielnego stania. Stoi też za rączkę z mamusią. jego równowaga coraz lepiej działa.

A żeby pusto nie było, wstawię zdjęcie babeczek z sobotniej imprezy dzieciowej. :)



I gdyby ktoś miał wątpliwości, że nasz Amu jest też Goofim. :)




Komentarze

  1. Super ! ;) U nas tez jest tak ze jestem z M. caly czas w domu,do zlobka idzie od przyszlego tygodnia i jak spi to sie nudzę i nie mogę się doczekać az wstanie :) Acha.. moze polecisz jakis dobry syrop na mokry kaszel? taki zeby sie to wszystko oderwalo raz na zawsze ? :)

    Ciocia E.

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja dalej mam wątpliwości i nie wiem, o co chodzi z tym Goofim :P

    Muffinki piekne :)
    Matka bys sie wzięła do roboty i piekła dzieciom co tydzień takie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma zęby jak Goofy :P

      Sama sobie piecz, ja mam co robić w domu :P

      Usuń
    2. Aaa zęby :D. Ja też nie wiedziałam o co chodzi ;).
      Fajne babeczki, tak starannie wykonane że wydaja się niejadalne ;).

      Usuń

Prześlij komentarz