A co u nas? Jesień u nas!

Co u nas? Powoli wpadamy w jesienny rytm. Czyli chorujemy, zdrowiejemy, chorujemy, zdrowiejemy. Gdzieś kiedyś słyszałam, że osoby, które w ogóle nie biorą żadnych lekarstw mają świetną odporność. To chyba się nie sprawdza przy dzieciach. Ja, która nie biorę nawet tabletki na ból głowy, od kilku lat "czysta", z wielką łatwością zarażam się od dzieciaków. Katar mam od tygodni, teraz znowu chrypie, kaszle, smarkam. :P Ale co tam o mnie, chłopaki oczywiście pochorowane. Już było dobrze, już mieli iść jutro do żłobka, ale... Emiś w nocy był naszym małym kaloryferkiem. Rano 39,1 i tak z półtorej godziny leżał wtulony w tatusia, a my go zabawialiśmy. Tymuś oddał mu swoje ulubione zabawki (nawet Tomka!). A sam zasmarkany Tymuś w nocy kaszlał jakby chciał płuca wypluć. Przedłużamy więc nasz długi weekend, a na ratunek wzywamy jutro babcię, bo mama idzie smarkać do pracy. :)
Tatuś się chorobie nie daje, zaczyna jakieś swoje plany treningowe z bieganiem. Niech biega, może chociaż on wzmocni odporność. :)

Zmiany, nowości, jak zwykle się przecież u nas dzieje.
Emiś próbuje chodzić, puszcza się wszystkiego, upada na tyłek. Nabija guzy, rozcina wargi, ale się nie poddaje. Może liczyć na nasze pełne zachwytu okrzyki i bicie brawa. Tymuś podstawia Emisiowi pod nosek pchacz i jeździk, jakby nie mógł doczekać się chodzenia brata. :) A zmotywowany Emiś za wszelką cenę próbuje sprostać zadaniu, no bo jak to, przecież jego brat chodzi!

Mały misio łapie też od brata zabawy. Brat rozmawia przez telefon? Emiś też trzyma rączkę przy uchu. ;)
Tymek jest pieskiem? Emiś też nim jest i goni brata albo mu ucieka. Bijemy brawo? No to bijemy brawo. Nawet mówimy jak brat "bało" (świadomość tego żadna, ale fajnie że powtarza:D).

Tymek za to rusza powoli z mówieniem. Powtarza, bądź próbuje powtarzać słowa. Różnie wychodzi, ale jak się stara! W ten sposób dziadziuś to dziadziu, koza to koza, a bajki to bajbi. 
Mini słownik:
Am- Emilek/braciszek
Bajbi - bajki
Babi - bańki
Bibi - skarpetki
Babo - kakao
jak widać lubi literkę B ;)
Koza - koza
Domek - domek
Babcia - bamba
Ciocia - cioci
Dżem - mem
Dzień - den
Dobra - doba
Halo - ało
Tatuś - tatu
Dzadziuś - dziadziu

I tyle zapamiętałam. :)

Najbardziej podoba nam się "doba". Prosimy, żeby coś przyniósł - doba. Żeby, dał coś Emilkowi - doba. :D
Czasem jak z tym wyskoczy to pękamy ze śmiechu. ;)

To co było kiedyś nie do pomyślenia, stało się realne i stało się zabawą. Jedziemy autem, a Tymuś każe nam mówić co ma powtarzać. Są to i słowa i odgłosy zwierząt. Najlepiej wychodzi mu małpka. Drapie się po głowie, pod pachą i woła "ooo". ;) Moja mama za to jest zauroczona miałczeniem kotka. Dla każdego coś dobrego.

Dalej bawimy się z nocnikowaniem, chce już całkowicie oduczyć pieluch Tymka i przestać zanosić do żłobka. Niech się tam martwią. :P










Komentarze

  1. u nas tez nowe słowa jak grzyby po deszczu rosną:) Fil ma półtora roku, od 6 mcy gada jak najęty:)
    achhh uwielbiam chłopaków w portkach na szelkach:D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha mini słownik Tymka wymiata :)
    Te początki mówienia są najśmieszniejsze. U nas ostatnio hitem jest tekst "nie ma dody" co oznacza, że nie ma wody w wannie. No i tak się uwalił tej dody, że nie możemy go nauczyć mówić poprawnie.
    Ja teraz tak z innej beczki...mamo, interesuje mnie Twój kolor włosów. Bardzo mi się podoba i chciałabym podobny na swoim łbie... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasny blond Syoss :) Myślę, żeby się go jutro pozbyć :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Tego nadużywa i potrafi wymawiać setki razy na minutę :P

      Usuń
  4. bardzo lubię oglądać Wasze zdjęcia ;)
    Widać, że jesteście szczęśliwi wszyscy i zakochani . Wasza czwóreczka ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz