Chory Króliczek
Na początek, wielkie DZIĘKUJE! za 100 000 wyświetleń na blogu! :)
Matka lekko zaniemogła (i mnie jelitówka złapała) i można powiedzieć, że bardzo powoli wracam do świata żywych. Powoli, bo brzuch ciągle mnie boli.
Zdecydowanie zapominam o tym, kiedy patrzę co wyrabia Tymek. :)
1. Tymek miewa okresy, kiedy staje się prawdziwym niejadkiem. Za każdym razem sobie myślę, że to ten czas, dużo osób się na to skarży. Chwilę potem Tymek już o byciu niejadkiem zapomina i znowu zaczyna jeść jak malutki prosiaczek. Czyli wszystkie posiłki w żłobku, obiad u dziadków, owoce i herbatniki, a potem kolacja (np.kopytka) w domu. Te posiłki poza żłobkiem są w przedziale czasowym 16-18.
Wczoraj właśnie robiłam kopytka na kolację, mówię do Tymka:
-Idź do pokoju, zaraz będzie kolacja.
Tymek podszedł do szuflady, wyjął widelec, poszedł z Królikiem do pokoju, usiadł przy ławie i zaczął zniecierpliwiony uderzać widelcem o blat.
Na koniec zjadł cały talerz kopytek i do kąpieli poszedł już z naprawdę wielkim brzuchem. ;)
2. Tymek rano wytarł sobie nosek, a po chwili z wielkim przejęciem zaczął wołać:
-Tata! Mimi! (katarek)
Wyglądał jakby miał się popłakać, bo... zauważył, że jego pluszowy Króliczek też ma katar! ;)
Przybiegł również i mnie o tym powiedzieć, więc zaproponowałam takie rozwiązanie:
- Połóżmy Króliczka do łóżka, żeby wyzdrowiał zanim wrócisz ze żłobka.
Tymcio pobiegł do siebie do pokoju, położył na podusi przyjaciela, okrył kołderką, dał mi książeczkę (no co? Chory Króliczek w przekonaniu Tymka potrzebuje posłuchać bajeczki!).Przeczytałam. Tymuś pogłaskał Króliczka, pobiegł do łóżeczka Emisia, zabrał jego pluszaka i zaniósł do swojego łóżka, Przyjaciel musi mieć towarzystwo... Rzucił "Pa!" i poszedł do żłobka.
3. Usilnie próbuje coś wytłumaczyć tacie, ale ten nie rozumie (no nie dziwie się, bo co może oznaczać "ten, ten, ten", kiedy on tak potrafi mówić na wszystko?). W końcu wkurzył się na tatę, rzucił fochem i przyszedł do mnie.
Za chwilę przychodzi tata.
-Tymuś, no ja przepraszam, ale nie rozumiem o co Ci chodzi. Chodź się przytul. Kochasz tatusia?
- (wściekła mina) NIE!
(Mama prawie posikana ze śmiechu, a tata zawzięcie tłumaczy, że on i tak go kocha)
Matka lekko zaniemogła (i mnie jelitówka złapała) i można powiedzieć, że bardzo powoli wracam do świata żywych. Powoli, bo brzuch ciągle mnie boli.
Zdecydowanie zapominam o tym, kiedy patrzę co wyrabia Tymek. :)
1. Tymek miewa okresy, kiedy staje się prawdziwym niejadkiem. Za każdym razem sobie myślę, że to ten czas, dużo osób się na to skarży. Chwilę potem Tymek już o byciu niejadkiem zapomina i znowu zaczyna jeść jak malutki prosiaczek. Czyli wszystkie posiłki w żłobku, obiad u dziadków, owoce i herbatniki, a potem kolacja (np.kopytka) w domu. Te posiłki poza żłobkiem są w przedziale czasowym 16-18.
Wczoraj właśnie robiłam kopytka na kolację, mówię do Tymka:
-Idź do pokoju, zaraz będzie kolacja.
Tymek podszedł do szuflady, wyjął widelec, poszedł z Królikiem do pokoju, usiadł przy ławie i zaczął zniecierpliwiony uderzać widelcem o blat.
Na koniec zjadł cały talerz kopytek i do kąpieli poszedł już z naprawdę wielkim brzuchem. ;)
2. Tymek rano wytarł sobie nosek, a po chwili z wielkim przejęciem zaczął wołać:
-Tata! Mimi! (katarek)
Wyglądał jakby miał się popłakać, bo... zauważył, że jego pluszowy Króliczek też ma katar! ;)
Przybiegł również i mnie o tym powiedzieć, więc zaproponowałam takie rozwiązanie:
- Połóżmy Króliczka do łóżka, żeby wyzdrowiał zanim wrócisz ze żłobka.
Tymcio pobiegł do siebie do pokoju, położył na podusi przyjaciela, okrył kołderką, dał mi książeczkę (no co? Chory Króliczek w przekonaniu Tymka potrzebuje posłuchać bajeczki!).Przeczytałam. Tymuś pogłaskał Króliczka, pobiegł do łóżeczka Emisia, zabrał jego pluszaka i zaniósł do swojego łóżka, Przyjaciel musi mieć towarzystwo... Rzucił "Pa!" i poszedł do żłobka.
3. Usilnie próbuje coś wytłumaczyć tacie, ale ten nie rozumie (no nie dziwie się, bo co może oznaczać "ten, ten, ten", kiedy on tak potrafi mówić na wszystko?). W końcu wkurzył się na tatę, rzucił fochem i przyszedł do mnie.
Za chwilę przychodzi tata.
-Tymuś, no ja przepraszam, ale nie rozumiem o co Ci chodzi. Chodź się przytul. Kochasz tatusia?
- (wściekła mina) NIE!
(Mama prawie posikana ze śmiechu, a tata zawzięcie tłumaczy, że on i tak go kocha)
"Tymuś, uśmiechnij się do zdjęcia"
U Emisia nic nowego bo niestety ciągle siedzi w domu. Dzisiaj wizyta u pediatry, może w końcu coś ruszy do przodu.
Tymek już wie jak należy zadbać o chorego. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, ze choróbska sie Was w tym roku trzymają i odpuścić nie chcą.
Zdrowia!
Jelitówka już drugi raz od września, jakoś faktycznie się doczepiło wszystko w tym roku :/
Usuń