O buncie
Jestem w pracy, dzwoni mąż.
Mąż: Wiesz, tak sobie myślę, Tymuś chyba ma bunt dwulatka.
Ja: czemu?
M: Nie to, że jest niegrzeczny czy coś, po prostu musi postawić na swoim, nawet jak jest to nielogiczne.
J: (śmiech) To znaczy?
M: No idziemy do moich rodziców, a on się pod drzwiami drze, że nie wejdzie. Jak już weszliśmy to mu mówię, że w takim razie bierzemy Emilka i wychodzimy. No to Tymuś się rozbiera i drze, że nigdzie nie idzie.
(nastąpiło jeszcze parę przykładów)\
M: Ale mimo to i tak jest kochany.
Kochany tatuś, nie?
No i nie pozostaje mi nic innego jak pogodzić się z tym, że olaboga, chyba mamy bunt dwulatka! :D
+ jak rodzice mogą sobie w prosty sposób utrudnić życie? Dać wołającemu dziecku w nocy ciepłego mleka. Raz, drugi, trzeci. No i mają teraz rodzice dziecko, które od pół roku przesypiało całą noc, budzące się teraz na jedzenie! Hurra. :D
Mąż: Wiesz, tak sobie myślę, Tymuś chyba ma bunt dwulatka.
Ja: czemu?
M: Nie to, że jest niegrzeczny czy coś, po prostu musi postawić na swoim, nawet jak jest to nielogiczne.
J: (śmiech) To znaczy?
M: No idziemy do moich rodziców, a on się pod drzwiami drze, że nie wejdzie. Jak już weszliśmy to mu mówię, że w takim razie bierzemy Emilka i wychodzimy. No to Tymuś się rozbiera i drze, że nigdzie nie idzie.
(nastąpiło jeszcze parę przykładów)\
M: Ale mimo to i tak jest kochany.
Kochany tatuś, nie?
No i nie pozostaje mi nic innego jak pogodzić się z tym, że olaboga, chyba mamy bunt dwulatka! :D
+ jak rodzice mogą sobie w prosty sposób utrudnić życie? Dać wołającemu dziecku w nocy ciepłego mleka. Raz, drugi, trzeci. No i mają teraz rodzice dziecko, które od pół roku przesypiało całą noc, budzące się teraz na jedzenie! Hurra. :D
Ja sobie w dokladnie taki sposob zafundowalam, ze Bi bedzie spac w pieluszce chyba do 5-ego roku zycia. Odkad skonczyla troche ponad rok, budzila sie z sucha pielucha. Az pewnego dnia wymyslila, ze chce isc spac z niekapkiem. Wzruszylam ramionami i pozwolilam. No i mam za swoje! Teraz co noc domaga sie spania z niekapkiem i co gorsza musi z niego popijac, bo rano pielucha jest tak pelna, ze wisi prawie do kolan! Ale jak narazie wszelkie proby wyperswadowania koncza sie rykiem, a ze mlodszy chodzi spac pierwszy, wiec niechetnie, ale ulegam...
OdpowiedzUsuńHaha, z tym oczywiście też będzie problem, bo przecież łatwiej nam było dać ciepłe mleczko do kubka, a Tymek sobie szedł z nim do łóżeczka ;) Ten sam problem... :P
UsuńJa do tej pory popijam w nocy i nie widze w tym nic dziwnego.
UsuńMam ekh... 18 lat już :P
Zuzka chodzi spac z bidonem. I ma zawsze na noc pełen wody. Jak jej sie nie chce pic to pociągnie raz i odstawia bo woda jest bleee ale jak jej sie chce to czasem wypije i cały bidon gdy jest za sucho w pokoju.
Tylko miedzy piciem, a jedzeniem w nocy jest straszna różnica :P A on picia nie chce. :P Dzisiaj o pierwszej w nocy był cały przemoczony, bo pielucha nie wytrzymała :P
UsuńGrunt, to mieć własne zdanie. :D
OdpowiedzUsuńI je głośno wyrażać. :D
UsuńPrzeciez mieliście już bunt dwulatka :P
OdpowiedzUsuńpewnie, ze jest kochany, nawet jako buntownik ;)
OdpowiedzUsuńSłodkie są te małe bunty, a jeszcze słodsza reakcja taty. Pozdrowienia dla Was!
OdpowiedzUsuńooo u nas ostatnio też są wołania o mleko w nocy. Ale Martynka daje sobie wmówić że mleczko się zamknęło w kartoniku i śpi ;)
OdpowiedzUsuń