Cóż za niemiła niedziela z tej niedzieli

Właśnie siedzę w pracy i "relaksuję".
Tymek po 7 się obudził, więc wzięłam go do łóżka, żeby sobie godzinkę jeszcze dospać. Jak wyglądała moja godzina "snu"? Tymek chodził po mnie całej. Wszystkim. Mam obitą i obolałą głowę, a sama czuję się jak wrak człowieka. Cóż za miły ranek, cóż za miły początek tej miłej niedzieli!
Z wielką radością uciekłam z mieszkania. Zeszłam sobie po schodach, taka moja chwila relaksu. Wsiadłam do samochodu (uwielbiam, uwielbiam! prowadzić samochód), moja kolejna chwila  relaksu.
No dobra, prawie. Tylnie łożysko zagłuszało mi relaksowanie się przy Metallice. Trzaska się niemiłosiernie. Relaksowałam się więc w ciszy (tzn. bez muzyki) przy dźwiękach DUP DUP DUP łożyska, jadąc żółwim tempem, tak profilaktycznie, żeby czasem nie musieć tych kilometrów przejść potem na nogach.
W pracy trafiłam na "baaaaardzo uprzejmego" klienta, doszła jeszcze jedna baaaaaardzo miła sytuacja. Tak więc relaksuję się. Jest 11:25, a ja się relaksuję. Tak się relaksuję, że aż się boję co będzie się działo w ciągu następnych godzin.

Obym nie musiała słuchać stęków klientów, obym mogła wrócić w spokoju autem do domu (zagłuszymy to łóżysko, nie James?!), potem wejść na 7 pietro po schodach biorąc kilka głębokich wdechów... A na końcu jak stoję tak wejdę do łóżka i pójdę spać.

Wszystko wskazuję na to, że mi się to uda!
A więc Have a nice day!





Komentarze

  1. znam te dosypianie w łóżku.
    mi Helena wyszczypała "pudingi" i mam całe obolałe ręce, Emilia urządza sobie zjeżdżalnię z moich nóg i dochodzi jeszcze pies, który prycha z uporem maniaka na twarz :)
    lubię to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie to też bym lubiła... Obitej i posiniaczonej głowy za to nie lubię! :D

      Usuń
    2. To zakrawa na przemoc w rodzinie ;)
      można Tymkowi założyć niebieską karte czy coś... :)
      Ja za to przedwczoraj spałam u teścia. O północy zaczął dzwonić budzik (chyba chciał mnie po prostu poinformować że już mamy północ...) nie wiedziałam o co kaman więc usiadłam na łóżku i zapaliłam światło. Otwieram oczy i 30 cm od twarzy widze kły i nozdrza... a tak, to ten wypchany Guziec co wisi mi troche za nisko nad łóżkiem... ale pierwsze wrażenie dość przerażające zwłaszcza że w pierwszej chwili po obudzeniu nie bardzo kumałam gdzie jestem ;P

      Usuń
  2. mogę Ci podrzucić Antałka! ;-) będziesz miała jeszcze lepiej :-P:-P hihi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudze dzieci są zawsze fajne i inne cierpliwość do nich jest :P

      Usuń
  3. Odkąd Mateusz w nocy przychodzi do nas do łóżka nie ma dosypiania. Śpi tak długo jak my. Tylko, że z tym jego spaniem mamy problem, bo nie potrafi przyjść i się jak człowiek położyć. Zanim się ułoży, to my z mężem już jesteśmy rozbudzeni, pokopani, ja spadam z łóżka... masakra!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie w ten sposób mam obitą głowę... Tymek jak przychodzi nad ranem to są dwie opcje: a) zasypia od razu b) próbuje się ułożyć. Przy opcji b często są ofiary w ludziach :P

      Usuń
    2. haha, E od dłuższego czasu sypia u nas nad ranem, z reguły zasypia do razu, ale niekiedy musi najpierw zjeść, napić się i dopiero zasypia, a wtedy śpi w poprzek, nogi na mnie, głowa na mężu.

      Usuń
    3. Jutro, gdy kolejny raz wstanę poobijana i niewyspana pomyślę o Was. Razem zawsze raźniej :D

      Usuń
  4. Ty się ciesz, że masz pracę i miałaś gdzie uciec :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle spozniona jestem z komentarzem, ale mam nadzieje, ze glowa juz nie boli i ze reszta niedzieli byla przyjemniejsza! :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz