Wiosna, ach to Ty! :)
Chciałoby się rzec: WIOSNA! Dzisiaj akurat za oknem deszcz, dziwnie tak, kiedy jeszcze w czwartek mogłam wyjść w krótkim rękawku. Mogłam, w sumie to zostałam zmuszona przez rażące słońce i możliwość ugotowania się w bluzie. O wiośnie świadczy też fakt zmiany czapek u chłopców, ze zwykłych, na te z daszkiem.
I jazda na biegówce też mówi nam, że pogoda sprzyja. Tymek po 2 razach na biegówce poczuł się na tyle pewnie, że zaczął kombinować. Podnoszenie nóg, puszczanie rękami, prowadzenie jedną ręką, wjeżdżanie w każdą dziurę. Niczego się nie boi, dobrze, że ma kask, bo guzów byłoby naprawdę mnóstwo do tej pory. Muszę zakupić mu jeszcze rękawiczki na rower, żeby też i rączki nie były poszkodowane w czasie upadku przy kolejnym szybkim wjeździe w "MAMO! DZIUJA!!!" (i ta radość w oczach).
Emiś też korzysta, lżej ubrany to i tuptać fajnie samemu. Idzie sobie mały bąbel tak dumnie przed siebie, podając nam tylko rączkę przy krawężniku czy schodach. Ostrożny.
Sąsiedzi też korzystają. Jako, że mamy pootwierane okna, słychać dokładnie wszelkie bójki i bunty chłopaków. W naszym wesołym życiu rodzinnym bierze więc udział dużo wiecej osób, niż przypuszczamy.
Emil z dnia na dzień zrobił się taki... duży. Nie chodzi tutaj o wzrost, a o zachowanie.
Tak ładnie bawi się autkami, jeżdżąc po ławie i robiąc albo "brum brum" albo "ioio". W końcu zaczął używać jeździka, pomyka nim po domu. Do spania zabiera ze sobą książeczki, ja czytam na dobranoc, a Emiś sobie w tym czasie dokładnie przegląda swoje.
Tymek na tramwaj przestał mówić "tutu", teraz mówi "tajaj/tamwaj", więc i Emile próbuje mówić w ten sposób.
Nauczył się wchodzić na narożnik. Dało mu to chyba taki sygnał "teraz mogę wszystko". Wchodzi więc na meble, pod ławę.
Pod ławą się ostatnio zaklinował, wejść to potrafił, ale wyjść, wiadomo, nie. :P
Krzyki. No cóż, krzyczy. ;) Nawet bardzo głośno, ale jakby trochę...mniej?
Za to więcej się uśmiecha i ciągle tak samo fajnie piszczy z radości.
O, na przykład dzisiaj, kiedy o piątej rano wyszedł dumnie z łóżeczka i otworzył drzwi na przedpokój. :)
Tylko czemu się tak nie cieszył przy oddelegowaniu go do łóżka, do spania? ;)
Wczoraj byliśmy robić mu panel alergiczny wziewno - pokarmowy. Wiem, że u dzieci może nie wyjść nic, mimo alergii, ale spróbujemy. Teraz okres pylenia, a jemu leje się z nosa, oczy łzawią, wystarczy wyjść na dwór. Jak choruje to choruje, jak nie choruje, to i tak ma katar.
Krew była pobierana z żyły, Emil nieźle się siłował z tatą i pielęgniarkami, krzycząc na cały ośrodek. Tymka wzięłam na poczekalnie, żeby nie musiał patrzeć co robią bratu.
Ale, że jest troskliwy, to za chwilę było: O nie, mamo! Ami pacze!
I... pobiegł pogłaskać go po główce. Potem czekał, aż skończą pobierać Emilkowi krew, kazał tacie z nim kucnąć i dał Emisiowi buziaka. :)
Ostatnio ma jakie dni dobroci dla brata, ciągle go głaszcze po główce.
Poza tym we wtorek wyniki rekrutacji do przedszkoli. Olaboga.
Dobrze, że chociaż Emisia się martwić nie muszę!
Ta pogoda mnie dobija! Rok temu było dokładnie to samo :( widziałaś zapowiedź 14 dni na onecie? cały czas deszcz :/ Fajnie że Emiś się bawi, mój na krótką chwilę też ale jak zniknę z pola widzenia to od razu za mną biegnie...
OdpowiedzUsuńTrochę deszczu nie zaszkodzi i tak nie mamy co narzekać, bo w porównaniu z zeszlym rokiem to mamy super pogode i zima szybko poszła. :)
OdpowiedzUsuńChłopaki jak na wiosnę przystalo teź postanowili wprowadzić zmiany jak widać. :) Fajnie tak patrzeć, jak rosną i się zmieniają.
Trzymam kciuki za rekrutację!
mam nadzieję, że po okresie aresztu domowego pogoda będzie dla nas łaskawa i pozwoli korzystać z ciepła :)
OdpowiedzUsuńhaha, pewnie i w naszym życiu więcej osob niż nam się wydaje uczestniczy :)