Jak brat z bratem

Patrząc na Tymka, który z troską głaszczę płaczącego Emilka po główce i mówi pocieszająco: No ju Ami, no ju..., myślę sobie, że to jest to. To jest to co nam najlepiej wyszło, rodzeństwo z tak małą różnicą wieku.Owszem, kłócą się, bywa ostro, np. kiedy Emilek gryzie Tymka, a ten oddaje mu, bijąc go po głowie, a ja siedzę zrezygnowana i sama nie wiem, reagować? A może zostawić? Zostawię, chyba, że zacznie się ostrzejsza walka. Niech sami rozwiązują swoje problemu, rozdzielaniem ich po pokojach, nie pomogę zbyt wiele. W takich sytuacjach, nieuniknionych zresztą, też się cieszę, że mają siebie.
Teraz to "mają siebie", oznacza tyle co walka o zabawki, kłótnie, bicie się, ale też pomoc młodszemu jak się wywróci, nauka wspólnego egzystowania obok siebie. W przyszłości jednak, chciałabym, aby byli dla siebie nie tylko braćmi, ale też swoją opoką, wsparciem.To oni mają być dla siebie najważniejsi.
Nie muszą się zwierzać rodzicom, kiedy poznają dziewczynę, niech mają swoje sekrety.
W moich marzeniach, jesteśmy rodziną, która nie ma przed sobą tajemnic. Gdzie dzieci przyjdą i powiedzą rodzicom co im leży na sercu, bo będą wiedzieć, że nie zbagatelizujemy, nie wyśmiejemy ich problemu. Wiem jednak, że to nie zawsze tak wygląda, a mając brata młodszego/starszego o rok, gdzie nie ma wielkiej dziury czasowej między nimi, będzie im łatwiej.
Nie chcę, żeby mieli tych samych znajomych i nie rozstawali się na krok. Chcę, żeby trzymali razem sztamę, Tymek robił plecy Emilowi, Emil trzymał w tajemnicy jedynkę Tymka ze sprawdzianu.
Żeby żaden nie zdradził brata, kiedy ten zamiast iść do kolegi, pójdzie na imprezę.
Wiedząc, że mają siebie, że chcą utrzymywać bliskość braterską, zdecydowanie będzie nam łatwiej, a my, rodzice, będziemy dumni i spełnieni.

A dzisiaj? Dzisiaj mają wspólny pokój, łóżka obok siebie, wspólne zabawki i podobieństwo, które jest coraz większe.









Komentarze

  1. Poza tym, że po raz kolejny stwierdzam, że przystojne te Twoje chłopaki;) to patrząc od jakiegoś czasu na to, jak fajnie im razem, zaczynam myśleć o małej różnicy wieku u dzieci. Zawsze chciałam, mieć najpierw jedno dziecko, a tak za 3-5 lat drugie dopiero, potem z górki kolejne. Natomiast mój mąż zawsze mówił, że ma być jedno po drugim;P Zobaczę jak damy radę z jednym, ale jakby nam się udało mieć kolejne w przyszłym roku, to będę marzyć o tym, aby dogadywały się tak jak wasi chłopcy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki żeby byli właśnie takimi braćmi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. tak szczerze to zawsze ciężko mi jest ich odróżnić ;) mam takie same odczucia odnośnie moich dziecięci, choć tu może być trudniej bo relacja chłopak-dziewczyna, ale dwa lata różnicy też jeszcze dają radę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzy mi się, by dziewczynki były przyjaciółkami.

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja marzę o takiej więzi między chłopcami. Co prawda różnica większa, bo prawie 2 i pół roku, ale liczę, że będzie ok :)
    Ja to się ciągle zastanawiam, co będzie, jak się kiedyś zakochają w tej samej dziewczynie... najgorsze co może być, jak facetów baba poróżni :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj nie raz pewnie będą się na zmiane kryć albo cos sobie pożyczać :) Tą są właśnie plusy posiadania rodzeństwa. Gdy się jest małym to posiadanie brata/siostry przeszkadza ale mając więcej lat się docenia że mimo wszystko ma się ją/jego :) Wiem coś o tym :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz