Podcięcie wędzidełka
Na wczoraj mieliśmy termin wizyty u chirurga, gdzie Tymek miał mieć podcięte wędzidełko języka. Na NFZ.
Jak to na NFZ bywa,do wizyty nie doszło, bo dwa miesiące temu zostaliśmy zapisani do lekarki, która tego zabiegu nie wykonuje. Dowiedziałam się o tym przypadkiem w czwartek. Wtedy też dowiedziałam się, że mamy czekać kolejne dwa miesiące na zabieg.
Mąż wziął już wolne na wczoraj, logopeda zachęcała do w miarę szybkiego rozwiązania sprawy, żeby można było ruszyć dalej.
Zaczęliśmy szukać prywatnie. Znaleźliśmy w Katowicach, gdzie zostaliśmy zaproszeni na godzinę 15.
O 13:00 Tymek dalej leżał w łóżeczku, odmawiał drzemki, a ja z przerażeniem nasłuchiwałam odgłosów dobrej zabawy. O 13:30 mieliśmy powoli ogarniać chłopaków do wyjścia, kiedy... zasnął. Daliśmy mu więc pół godziny, wiedząc, że bez drzemki, to broń Boże z domu wychodzić nie wolno, a już w ogóle na taki zabieg, gdzie Tymek musi współpracować!
Na szczęście pół godziny wystarczyło, Tymek wstał w tak dobrym humorze, że zaczęłam się bać czy na wizycie nie zacznie denstysty straszyć (zabawa w potwora ostatnio robi furorę).
W poczekalni wypełniłam papiery, wygoniłam tatę z Emilem, który zaczynał się rozkręcać i wciągał Tymka w wygłupy. Po ich wyjściu Tymek się wyciszył i zaczęliśmy rozmawiać. Czytałam mu ciekawostki z drzwi gabinetów, np. o pierwszych, mlecznych ząbkach. Oglądaliśmy też modele zębów w gablotach, o taki:
Pan doktor przywitał sięz Tymkiem, posadził go ze mną na fotelu i kiedy wjeżdżaliśmy do góry, powiedział mi, że musimy zobaczyć czy zabieg będzie możliwy, bo Tymek jest poniżej dolnej granicy wiekowej, gdzie zabieg wykonują. Zwyczajnie dzieci nie współpracują.
Najpierw obejrzał mu ząbki (i tu matka się chwali, tak, tak!), gdzie zostaliśmy pochwaleni, że są w idealnym stanie, co rzadko zdarza się u dzieci w jego wieku. Zero próchnicy, czyste, ładne i zadbane ząbki. :)
Ale do rzeczy. Tymuś ładnie otwierał buźkę (czego się najbardziej bałam, ale w domu obiecał, że będzie to robił), pan doktor posmarował mu czymś czerwonym wędzidełko, a potem komputerowo znieczulił.
Potem Tymek dostał różowe okulary :) i lekarz mieczem świetlnym (w postaci laseru;)) podciął wędzidełko. Tymek cały ten czas siedział nieruchomo, wykonując wszystkie polecenia (otwórz buzię, rób głupie miny, język do góry), a potem dostał dyplom właściciela ślicznych ząbków, mały zestaw lego do złożenia samochodu i naklejkę dzielnego pacjenta. Nic nie chciał oddać, traktował to jako trofeum, do samego wieczora bawił się dumnie autkiem. Z tej niezliczonej ilości pochwał tak się rozbrykał, że musieliśmy szybko uciekać do domu. :)
Suma sumarum, wędzidełko podcięte bezboleśnie i szybko, Tymek nie wyszedł z traumą, pytany potwierdział, że pan doktor był bardzo fajny i że mu się podobało. Logopeda zadowolona, że możemy w końcu iść do przodu, że teraz z górki, a my?
TACY!!! dumni z Tymka, bo spisał się na medal!
Gdyby ktoś szukał godnego poelcenia stomatologa dziecięcego, chętnie podam namiary. My na pewno spotkamy się z panem doktorem niebawem, na fluoryzacji. :)
Na końcu nasz dzielny pacjent, ze swoją nagrodą i zaleceniem od pana doktora w jednym. Jego pierwszy lód. :)
Jak to na NFZ bywa,do wizyty nie doszło, bo dwa miesiące temu zostaliśmy zapisani do lekarki, która tego zabiegu nie wykonuje. Dowiedziałam się o tym przypadkiem w czwartek. Wtedy też dowiedziałam się, że mamy czekać kolejne dwa miesiące na zabieg.
Mąż wziął już wolne na wczoraj, logopeda zachęcała do w miarę szybkiego rozwiązania sprawy, żeby można było ruszyć dalej.
Zaczęliśmy szukać prywatnie. Znaleźliśmy w Katowicach, gdzie zostaliśmy zaproszeni na godzinę 15.
O 13:00 Tymek dalej leżał w łóżeczku, odmawiał drzemki, a ja z przerażeniem nasłuchiwałam odgłosów dobrej zabawy. O 13:30 mieliśmy powoli ogarniać chłopaków do wyjścia, kiedy... zasnął. Daliśmy mu więc pół godziny, wiedząc, że bez drzemki, to broń Boże z domu wychodzić nie wolno, a już w ogóle na taki zabieg, gdzie Tymek musi współpracować!
Na szczęście pół godziny wystarczyło, Tymek wstał w tak dobrym humorze, że zaczęłam się bać czy na wizycie nie zacznie denstysty straszyć (zabawa w potwora ostatnio robi furorę).
W poczekalni wypełniłam papiery, wygoniłam tatę z Emilem, który zaczynał się rozkręcać i wciągał Tymka w wygłupy. Po ich wyjściu Tymek się wyciszył i zaczęliśmy rozmawiać. Czytałam mu ciekawostki z drzwi gabinetów, np. o pierwszych, mlecznych ząbkach. Oglądaliśmy też modele zębów w gablotach, o taki:
Pan doktor przywitał sięz Tymkiem, posadził go ze mną na fotelu i kiedy wjeżdżaliśmy do góry, powiedział mi, że musimy zobaczyć czy zabieg będzie możliwy, bo Tymek jest poniżej dolnej granicy wiekowej, gdzie zabieg wykonują. Zwyczajnie dzieci nie współpracują.
Najpierw obejrzał mu ząbki (i tu matka się chwali, tak, tak!), gdzie zostaliśmy pochwaleni, że są w idealnym stanie, co rzadko zdarza się u dzieci w jego wieku. Zero próchnicy, czyste, ładne i zadbane ząbki. :)
Ale do rzeczy. Tymuś ładnie otwierał buźkę (czego się najbardziej bałam, ale w domu obiecał, że będzie to robił), pan doktor posmarował mu czymś czerwonym wędzidełko, a potem komputerowo znieczulił.
Potem Tymek dostał różowe okulary :) i lekarz mieczem świetlnym (w postaci laseru;)) podciął wędzidełko. Tymek cały ten czas siedział nieruchomo, wykonując wszystkie polecenia (otwórz buzię, rób głupie miny, język do góry), a potem dostał dyplom właściciela ślicznych ząbków, mały zestaw lego do złożenia samochodu i naklejkę dzielnego pacjenta. Nic nie chciał oddać, traktował to jako trofeum, do samego wieczora bawił się dumnie autkiem. Z tej niezliczonej ilości pochwał tak się rozbrykał, że musieliśmy szybko uciekać do domu. :)
Suma sumarum, wędzidełko podcięte bezboleśnie i szybko, Tymek nie wyszedł z traumą, pytany potwierdział, że pan doktor był bardzo fajny i że mu się podobało. Logopeda zadowolona, że możemy w końcu iść do przodu, że teraz z górki, a my?
TACY!!! dumni z Tymka, bo spisał się na medal!
Gdyby ktoś szukał godnego poelcenia stomatologa dziecięcego, chętnie podam namiary. My na pewno spotkamy się z panem doktorem niebawem, na fluoryzacji. :)
Na końcu nasz dzielny pacjent, ze swoją nagrodą i zaleceniem od pana doktora w jednym. Jego pierwszy lód. :)
Super, że tak gładko poszło. :) I gratuluję pierwszego loda, w sensie, że dopiero w tym wieku. :P
OdpowiedzUsuńJakbym Ci powiedziała ile Tymek jest w tyle z jedzeniem słodyczy...uhuhu :D
UsuńZ drugiej strony dzięki temu może się pochwalić tak ładnym i zdrowym uzebieniem :)
Fajnie, że Ci się to udało, ja już wiem, że będę miała wojnę z teściową. Ostatnio miałam durną rozmowę, żebym sobie dała spokój ze zdrowym odżywianiem bo powinnam jeść jak normalny człowiek... I tak od słowa do słowa wyszło, że jestem szurnięta, że sprowadzam K. na złą drogę (:P) i że moje dziecko będzie nieszczęśliwe bo walnięta matka nie je słodyczy. :P He he he...
UsuńW każdym razie gratuluję, mam przykład, że się da :)
dzielny chłopak!
OdpowiedzUsuńno niestety jak potrzeba szybkiej i fachowej opieki to tylko prywatnie.
ps. Emilka tez nie jadła jeszcze loda :)
Jakie "biedne" te nasze dzieci! ;)
UsuńTymek w listopadzie się naje lodówza wszystkie czasy! Po wycięciu migdałka :D
Brawo ! Mega dzielny i grzeczny był ! Ja niedługo wybieram się na wizytę z Martynką w celu sprawdzenia jej uzębienia, ale obawiam się, że ciężko będzie :/
OdpowiedzUsuńWszystkie ząbki już ma?
UsuńNam się właśnie ostatnie dwie piątki przebijają i tak z nimi czekam na wizytę u dentsty, a i tak wyszły przypadkiem już dwie nieplanowane :)
Nooooo gratuluję dzielnego synka!!! A z tymi słodyczami - popieram w pełni!
OdpowiedzUsuńMól maluch też dłuuugo nie pozna ich smaku, ot, co!
Auc, caly zabieg brzmi mega bolesnie, dzielny Tymcio!!!
OdpowiedzUsuńEch, mnie pediatra Bi wysyla na kontrole do dentysty juz ponad rok, ale obawiam sie, ze Bi za cholere buzi nie otworzy. Z tego co udalo mi sie zajrzec to wszystkie zabki ma w porzadku, ale jednak wolalabym, zeby obejrzal je dokladnie profesjonalista, bo moj malzonek dzieciom slodyczy nie skapi i gdybym nie pilnowala zywiliby sie wylacznie ciasteczkami i cukiereczkami... :(
Wielkie gratulacje dla Tymusia! Możecie być dumni. :)
OdpowiedzUsuńNo a Ty dumna, że chłopaki mie jedzą słodyczy.
Chłopcy jedzą słodycze, ale nie w domu, bo my nie kupujemy :)
UsuńDostają u dziadków np. herbatniki.
Wszystko jest po prostu ograniczone do minimum. :)
No to naprawdę dzielny z niego chłopak :) fajnie że już po wszystkim :)
OdpowiedzUsuńGratuluję dzielnego chłopca!
OdpowiedzUsuńMnie to dopiero czeka.... :(
Bardzo proszę o namiary do Pana doktora. Dziękuję
OdpowiedzUsuńJa również chętnie dostałabym namiary. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa też bardzo proszę o namiary. Tam gdzie byłam koniecznie chcą to zrobić w narkozie ogólnej na co nie chcę się zgodzić lub bez możliwości bycia z dzieckiem podczas zabiegu
OdpowiedzUsuńTymek miał podcinane wędzidełko w Katowicach - Artyści Uśmiechu - dr Puchała. Niestety, koszt jest niemały :(
UsuńDziękuję serdecznie za polecenie pana doktora Puchały! Jesteśmy już po zabiegu, który od łącznie ze znieczuleniem trwał dosłownie 3 minuty! Absolutnie zero krwi, żadnych szwów, i żadnego bólu, nawet po ustąpieniu znieczulenia!! :) Jak sobie pomyślę jak lekarze mnie straszyli że dziecko będzie przerażone i dlatego trzeba je uśpić i jaki to krwawy zabieg to ...wolę nie myśleć :) Zresztą dr Puchała zauważył że nie wszyscy znają jeszcze nowoczesne metody. Bardzo polecam dr Puchałę i jego klinikę. Ma bardzo dobre podejście do dzieci - i zestresowanych matek ;) - i myślę że bardziej bezstresowo po prostu nie dalo się tego załatwić :) Jeszcze raz dziękuję i polecam!!!
UsuńBardzo się cieszę, że mogłam pomóc i że jesteście równie mocno zadowoleni jak my :)
UsuńWitam, moja córka (2latka) też musi mieć podcięte wędzidełko. Jaki jest koszt u tego dr Puchały? Pozdrawiam Martyna
OdpowiedzUsuńMoj synek ma 2 lata i 3 mce.Dzis udalismy sie na zabieg podcie wedzidelka pod jezykiem. Prywatnie w Warszawie klinika Krajmed.Wszystko trwalo 30 sek. Maly dostal gaz rozluzniajacy i logopoda posmarowal podniebienie zelem. Nastepnie malutkimi nozyczkami dokonal ciecia. Krwii malo, placzu troche wiecej.Od jutra zaczynamy cwiczenia z odblokowanym jezyczkiem. W szpitalu zalecili nam zabieg w znieczuleniu ogolnym...dobrze, ze jest internet i inf. , ktore pozwolily mi podjac decyzje o podcieciu w znieczuleniu miejscowym.Teraz najwazniejsze aby jezyczek nabral sprawnosci i wedzidelko juz nie przeszkadzalo.Koszt wizyty plus zabiegu 350zl.
OdpowiedzUsuń