Nowy i Grubsza sprawa
Wyobraźcie sobie co robią Wasze dzieci w przedszkolu. Co znajdzie się w Waszej wizji?
Pewnie dzieci bawiące się w grupie, dużo hałasu, wspólne posiłki. Prawda?
A teraz wyobraźcie sobie przedszkole pełne... potwornych maluchów!
Dzieci plujące w siebie jedzeniem, puszczające głośne bąki, oraz to co dzieje się za drzwiami wc...
Pewnego dnia do przedszkola zawitał... Nowy.
Nowy był... Nowy. Przyszedł bez śniadania, ale od czego ma się życzliwych kolegów, prawda?
Tak więc Nowy zostaje zasypany całą stertą jedzenia. Kawałkiem polizanej bułki, ekologiczną nutellą, marchewką czy płatkami śniadaniowymi.
Jednak Nowy ma coś, co wzbudza w innych dzieciach różne emocje. Nowy ma dziwne imię.
Konstanty. Kostek.
Wiecie skąd wywodzi się to imię? A może chcecie wiedzieć jakie przezwisko dostał Kotek?
Musicie sami o tym przeczytać, gwarantuję Wam... kupę :-) śmiechu.
Zwłaszcza, że Kostek ma nie tylko ciekawe imię, ale jest również najodważniejszy w całym przedszkolu!
Jednak "Grubsza sprawa" spowodowała, że w pokoju chłopców rozbrzmiewał głośny śmiech. Mój i Taty. Cóż, przecież też musimy mieć przyjemność z czytania chłopcom, prawda? ;-)
Jak już wyobraziliśmy sobie, co robią nasze dzieci w przedszkolu, zastanówmy się nad posiłkami.
Tu za przykład posłużą nam ponownie Potworne Maluchy. :-)
Śniadanie. Rozlega się głośny...bąk. No wiadomo, weszło to i wyjść musi, prawda? ;-)
Jednak w tym wypadku dzieci są bezlitosne, rozlegają się oskarżenia. Jedno pada na Olka, który akurat ma w buzi bułkę z kiełbaską i majonezem. W momencie, kiedy próbuje przekazać dzieciom, że to wcale nie on... kiełbaska wypada mu z buzi! I tutaj zaczyna swoją wędrówkę po każdym dziecku po kolei. Zostaje pstryknięta palcem w dalszą drogę, spadając tu na sweterek, a tu na włosy, aż w końcu wraca do Olka. Jak myślicie, co zrobi Olek z ową kiełbaską? :-)
Po śniadaniu czas na przejście do sedesu, tfu! Sedna sprawy! :-)
Marta rusza do toalety, gdzie musi załatwić grubszą sprawę. Obiecała mamie naukę... podcierania, tak więc stara się jak może, aby się nauczyć. Jednak coś idzie nie tak i toaleta zapycha się papierem...
Co było dalej, kto próbował pomóc i co stało się z czerwonym ferrari Antka, musicie już przeczytać sami. :-)
Kiedy zamówiłam te książki, zaczęłam zastanawiać się, czy czasem nie za dużo tego kupowatego tematu ostatnio. Bałam się, że ta książka może okazać się przesadzona.
Jednak kiedy rozłożyliśmy się wieczorem w czwórkę na dywanie i zaczęliśmy czytać, obawy minęły.
Została nam zaserwowana dawka fajnego humoru! Mimo, ze tekstu mało nie jest, chłopcy słuchali z zaciekawieniem o kupozaurusie i przygodach małych przedszkolaków. W końcu temat jest im bliski. W trakcie czytania pytaliśmy Tymka jak to wszystko wygląda u niego w przedszkolu i czy też są takimi potwornymi maluchami. :-)
Zapewnił mnie, że nie, ale kto go tam wie, prawda?
Obie części okazały się strzałem w dziesiątkę i oczekuję z niecierpliwością kolejnych!
Wpis dotyczy dwóch książek: Nowy i Grubsza sprawa.
Pewnie dzieci bawiące się w grupie, dużo hałasu, wspólne posiłki. Prawda?
A teraz wyobraźcie sobie przedszkole pełne... potwornych maluchów!
Dzieci plujące w siebie jedzeniem, puszczające głośne bąki, oraz to co dzieje się za drzwiami wc...
Pewnego dnia do przedszkola zawitał... Nowy.
Nowy był... Nowy. Przyszedł bez śniadania, ale od czego ma się życzliwych kolegów, prawda?
Tak więc Nowy zostaje zasypany całą stertą jedzenia. Kawałkiem polizanej bułki, ekologiczną nutellą, marchewką czy płatkami śniadaniowymi.
Jednak Nowy ma coś, co wzbudza w innych dzieciach różne emocje. Nowy ma dziwne imię.
Konstanty. Kostek.
Wiecie skąd wywodzi się to imię? A może chcecie wiedzieć jakie przezwisko dostał Kotek?
Musicie sami o tym przeczytać, gwarantuję Wam... kupę :-) śmiechu.
Zwłaszcza, że Kostek ma nie tylko ciekawe imię, ale jest również najodważniejszy w całym przedszkolu!
Jednak "Grubsza sprawa" spowodowała, że w pokoju chłopców rozbrzmiewał głośny śmiech. Mój i Taty. Cóż, przecież też musimy mieć przyjemność z czytania chłopcom, prawda? ;-)
Jak już wyobraziliśmy sobie, co robią nasze dzieci w przedszkolu, zastanówmy się nad posiłkami.
Tu za przykład posłużą nam ponownie Potworne Maluchy. :-)
Śniadanie. Rozlega się głośny...bąk. No wiadomo, weszło to i wyjść musi, prawda? ;-)
Jednak w tym wypadku dzieci są bezlitosne, rozlegają się oskarżenia. Jedno pada na Olka, który akurat ma w buzi bułkę z kiełbaską i majonezem. W momencie, kiedy próbuje przekazać dzieciom, że to wcale nie on... kiełbaska wypada mu z buzi! I tutaj zaczyna swoją wędrówkę po każdym dziecku po kolei. Zostaje pstryknięta palcem w dalszą drogę, spadając tu na sweterek, a tu na włosy, aż w końcu wraca do Olka. Jak myślicie, co zrobi Olek z ową kiełbaską? :-)
Po śniadaniu czas na przejście do sedesu, tfu! Sedna sprawy! :-)
Marta rusza do toalety, gdzie musi załatwić grubszą sprawę. Obiecała mamie naukę... podcierania, tak więc stara się jak może, aby się nauczyć. Jednak coś idzie nie tak i toaleta zapycha się papierem...
Co było dalej, kto próbował pomóc i co stało się z czerwonym ferrari Antka, musicie już przeczytać sami. :-)
Kiedy zamówiłam te książki, zaczęłam zastanawiać się, czy czasem nie za dużo tego kupowatego tematu ostatnio. Bałam się, że ta książka może okazać się przesadzona.
Jednak kiedy rozłożyliśmy się wieczorem w czwórkę na dywanie i zaczęliśmy czytać, obawy minęły.
Została nam zaserwowana dawka fajnego humoru! Mimo, ze tekstu mało nie jest, chłopcy słuchali z zaciekawieniem o kupozaurusie i przygodach małych przedszkolaków. W końcu temat jest im bliski. W trakcie czytania pytaliśmy Tymka jak to wszystko wygląda u niego w przedszkolu i czy też są takimi potwornymi maluchami. :-)
Zapewnił mnie, że nie, ale kto go tam wie, prawda?
Obie części okazały się strzałem w dziesiątkę i oczekuję z niecierpliwością kolejnych!
Wpis dotyczy dwóch książek: Nowy i Grubsza sprawa.
Chyba zainwestujemy w te książeczki
OdpowiedzUsuń