Stuart Malutki
Tymcio ma za sobą pierwszą poważną wizytę u okulisty. Poważną, bo taką z całym zestawem badań.
Przygotowywany do niej był jeszcze zanim go umówiłam. :D Ot tak, profilaktycznie, żeby większych buntów nie było. ;-)
W sam dzień wizyty powiedział, że nigdzie nie idzie. Dobry start. Jak to często bywa przy takich wizytach, trzeba więc go przekupić.
Najlepszy sposób - jajko niespodzianka. Ha! On pójdzie. Za dwa. :P
No dobra, za dwa. Jedno przed (Dżizyz), drugie po. Żeby nie było kolorowo, zaraz okaże się, że to nie koniec naciągania ze strony Tymka i przekupywania ze strony rodziców. :D
Początek był całkiem niezły, dał obejrzeć oczka, dał sobie je zasłaniać tak, żeby drugim mówić co widzi na obrazkach na ścianie. Najpierw lewe oczko, potem prawe. W połowie już zaczął robić dłuższe przerwy w mówieniu, a potem to już tylko nerwy, że koniec. On mówić nie będzie. Bo nie widział. ;)
Najgorsze było przed nami. Kropienie oczu. Najpierw kropelki znieczulające, a potem właściwe, przed badaniem komputerowym.
Tak więc jajo z "po wizycie" stało się jajem "w trakcie wizyty", razem z obietnicą, że... po wizycie dostanie kolejne. Dżizyz! :P Istny Dzień Dziecka i Mikołaj w jednym!
Ok, po drugim zakropieniu przeszliśmy do badania.
Potem pani tłumaczyła nam, że sama wada wzroku u małego dziecka nie jest wskazaniem do okularów, bo oczko rośnie i rozwija się ciągle, a dzieci mają cudowny dar :) dobrego widzenia i z dalsza i z bliska.
Jednak wada + uciekające oczko (w Tymka przypadku dwa oczka), a do tego ciągłe mruganie, już jest wskazaniem do nich.
Wyszliśmy więc z receptą na okularki (wada +2,5 ale z jakimiś innymi wartościami, co dało nam receptę na szkła +2) oraz z poleceniem stawienia się za 2 miesiące na test oka już w okularkach.
Poszliśmy więc do salonu gdzie kupowałam swoje okulary, aby zapoznać się z asortymentem. :)
Tymek miał tu oczywiście wolną rękę, bo okulary będzie nosił on. Postawił więc na kolor czerwony. :)
Wstępnie wybraliśmy te, czerwone, z Puchatkiem z boku.
(Jakby miał za mało tego dnia słodyczy, dostał w salonie lizaka:P)
Tymek nie chciał już nigdzie jechać, chciał właśnie te. Wróciliśmy do domu, aby się przespać z tym wyborem. :)
Na drugi dzień mieliśmy umowę, że jedziemy je zamówić po przedszkolu.
I tutaj zaczęłam się gryźć. Całe plastikowe okulary, które on będzie ściągał przez głowę i zakładał cały czas (gumka z tyłu). Nie wiadomo jak to będzie wyglądało w przedszkolu, jak będzie bardzo w nich szalał, ile dzieci będzie chciało je oglądać, dotykać, przymierzać.
Zadzwoniłam do innego optyka i tam porozmawiałam z panią, która powiedziała, że oni nie mają dziecięcych plastikowych oprawek w sprzedaży, bo się nie sprawdziły. Dzieci wracały zaraz po wyjściu z salonu z już połamanymi oprawkami.
Przed podjęciem decyzji postanowiłam go tam zabrać, żeby obejrzeć je i porównać.
Kiedy pojechałam po Tymka, w szatni była mała dziewczynka w ślicznych różowych okularkach. Plastikowych. Zapytałam jej tatę czy nie mają problemu z nimi. Wtedy je zdjął i pokazał mi, ze z przodu są plastikowe, ale boki mają gumowe, mogą się dzięki temu wyginać i się nie niszczą. Jak się okazało, kupione w salonie do którego dzwoniłam.
Podjechaliśmy tam z Tymkiem i po przymiarce kilku par, padło na czerwone. Okazały się naprawdę rewelacyjnym rozwiązaniem! Ściągane nauszniki i dopięta gumka, ładny przód i giętkie boki. Cudo. :)
Zamówiliśmy!
Parę godzin później odebraliśmy je.
Tymuś nie mógł się doczekać! A jego reakcja po założeniu? Zdziwienie. A potem zaczął powoli chodzić po salonie i wszystkiego dotykać. :D
Z wielkim uśmiechem wpadł do domu i pokazał się tacie i Emilkowi. :) Teraz uczy się w nich codzienności.
Dzisiaj chciał je założyć do przedszkola, chociaż chcieliśmy, żeby najpierw przyzwyczaił się do nich w domu. Ale to jego okulary i jego decyzja. :)
Poszedł. Ze świadomością, że pewnie Aleks się będzie śmiał i mówił, że brzydko. Że Julci się pewnie będzie podobało. A paniom to już w ogóle bardzo.
Poinstruowany, że może ściągnąć je i schować, kiedy będzie chciał.
Założyć jeśli będzie czuł potrzebę.
Ale wiecie co? On jest taki dumny z siebie, kiedy je ma na nosku!
Tak bardzo się uśmiecha!
Podchodzi do mnie, przykłada swoje czoło do mojego i mówi, że jesteśmy identyczni.
Oby mu to nie przeszło. :)
A oto Tymkowy wybór:
Patryk też ma z fp tylko niebieskie. Ma je już tyle czasu i ciągle całe. Bez rysy nawet. /Kasia
OdpowiedzUsuńSzukałam wczoraj czy nie masz czasem jeszcze jakiegoś jego zdjęcia w nich, bo tak pamiętałam, że miał ładne i chyba z FP :)
UsuńMoja Oliwka zaczęła nosić okulary jak 2 latka skończyła. Też pełna wizyta u okulisty, bardzo grzeczna była, tyle że my zakrapialismy oczy w domu przez 5 dni. Wyszła wada +5 na dwoje oczu. Okulary +2,5 i wizyta za pół roku. Mamy całe gumowe ze sprężynką z tyłu . Wstawiłabym zdjęcie ale się nie da . Pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuńMy zmieniliśmy jednak gumkę z tyłu na zauszniki, niewygodnie było Tymkowi :)
UsuńMy zmieniliśmy jednak gumkę z tyłu na zauszniki, niewygodnie było Tymkowi :)
UsuńSylwia, ale masz w domu przystojniaka :-)
OdpowiedzUsuńNo nie?! <3
UsuńNo nie?! <3
UsuńDo twarzy Tymkowi w okularach!!! :)
OdpowiedzUsuńNo i stwierdzam, ze Twoj Starszak zrobilby swietna kariere w handlu, bo negocjowac to on potrafi! ;)
Oj potrafi, ale potem sam będzie sobie do dentysty chodził! :D
UsuńOj potrafi, ale potem sam będzie sobie do dentysty chodził! :D
UsuńPiękny jest! Okulary nadają mu jeszcze większego uroku ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! :D
UsuńZgadzam się! :D
UsuńWow super wygląda!!
OdpowiedzUsuńU nas wizyta u jakiegokolwiek lekarza wygląda tak samo :P
Wiem jednak, że zakrapianie oczu by nie przeszło. Nic by nie pomogło.
Mati miał tylko badanie dna oka jak miał z 3 miesiące i to tyle :)
Ja przyznam szczerze, nie wiem jak on ago namówiła na zakrapianie. :D
UsuńJa przyznam szczerze, nie wiem jak on ago namówiła na zakrapianie. :D
Usuń