Emisiek

Emil zatrzymuje się i mówi:
- Zobacz tato! robaczek!
Znając Emila, tata zaczyna zdanie:
- Tylko go nie nade....(pnij:))
Kiedy to Emilek zawiesza nóżkę nad robaczkiem i celuje obok, mówiąc:
- Lubię go! :)

Rano:
- Widziałem małpkę! Robiła hop hop hop i jadła banany!
- Śniło Ci się to?
- Tak, śniła mi się!

Inny ranek, słyszymy z pokoju:
- Tymek! wstawaj! chodź już! nie śpij! Tyyyymeeeek!

Wieczorem. Kiedy chłopcy powinni już spać, słyszymy zza drzwi...
- Otwórzcie drzwi! nie mogę spać!

Do słownika Emila doszło mnóstwo nowych słów, dzięki temu jego zdania są dłuższe i pełniejsze. Doskonale potrafi powiedzieć to o czym myśli. Doszły słowa, które wypełniają jego zdania. Nadaje, nadaje i nadaje.
Potrafi na przykład opowiedzieć:

- Byłem grzeczny w żłobku! Byliśmy na dworze i zjeżdżałem na zjeżdżalni. Wszystko zjadłem i spałem!
- Był Karolek i Miłoszek?
- Tak, byli, ale ich nie biłem i nie gryzłem!

To co najważniejsze z poprzedniego tygodnia, to fakt, że dostał się do przedszkola do którego chodzi Tymek. Tak więc stał się naszym małym przedszkolakiem. A, że przedszkolaki pieluch nie noszą, a Emil dłuższy czas już przecież daje nam znać, że pieluchy nie chce, zabraliśmy się z braku laku za odpieluchowanie. Dlaczego z braku laku? Bo najlepiej wtedy nie posyłać go do żłobka, a parę dni zostawić w domu, a z tym ciężko. W piątek postanowił sobie w nocy pogorączkować, tak więc sam zdecydował.
Wstał rano i pielucha została zdjęta. Poszedł do babci.
Babcia zrobiła z nim pożegnanie pieluszek, które miał w plecaczku. Schowali do reklamówki z kotkiem, kotek został ucałowany, pieluszki pożegnane. Po powrocie do domu, pieluchy zostały "oddane" czyt. wyniesione przez tatę i schowane.
Wszystko dlatego, że tata wymyślił spanie też bez pieluchy. :)
Założyliśmy na materac prześcieradło nieprzemakalne i ryzyk fizyk.
Ten ryzyk fizyk bez pieluch trwał trzy pełne dni i trzy pełne noce. Dzisiaj jest czwarty dzień.
Aktualny status? Wszystko cacy.
Noce i drzemki suche, dni w 95% też (pozostałe 5 procent to jakieś lekkie popuszczenie w ciągu dnia).
Emiś zostaje jeszcze parę dni w domu, żeby się oswoić całkowicie z sytuacją, zanim pójdzie do żłobka.
Możecie sobie wyobrazić jaki jest szczęśliwy i dumny, kiedy sam z siebie za każdym razem idzie na nocnik, bez przypominania. :)
Co dla mnie najważniejsze, wytrzymuje nawet kilka godzin spaceru. :)




Komentarze

  1. "- Tak, byli, ale ich nie biłem i nie gryzłem!"

    Padłam :D

    Brawo dla Emiśka! Masz już dużych chłopaków w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No brawo :)
    mama jaki Ty masz piękny uśmiech :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnie zdjecie - super! Moj tez ma napady lizania, na szczescie coraz rzadziej! :)

    Gratuluje drugiego przedszkolaka!

    Ja daje Nikowi czas do konca maja, zeby w pelni oswoil sie z powrotem do opiekunki i potem i my zaczynamy przygode z nocnikiem. Niestety juz przewiduje problemy, bo Mlodszy nie wykazuje zadnego zainteresowania pozbyciem sie pieluchy, a wrecz przeciwnie, na kazda wzmianke reaguje panika... Kompletnie nie radzi sobie tez z garderoba... :/

    Usmialam sie z Emisiowych zapewnien, ze kolegow nie bil i nie gryzl! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzielny Emiś :)
    Ale będziecie mieć fajnie....znow dzieci będą w jednej placowce. jaka to jest wygoda!
    Zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz