Służba zdrowia

Czasami i ja zastanawiam się na co idą moje pieniądze, które co miesiąc zabiera mi państwo. Rzadko się to zdarza, ale jak już... :P

Mam świadomość jak to jest z naszą służbą zdrowia, dlatego z dziećmi na NFZ chodzę tylko do pediatry, a i on nas rzadko widuje, bo nie czuję potrzeby biegania do niego częściej niż raz, dwa do roku.

Wczoraj pokazaliśmy się, bo Emila "naturalna" chrypka, którą ma od zawsze zaczęła być naprawdę bardzo mocna, a zapowietrzania się, które miał kilka razy na dzień, zmieniły częstotliwość do kilkudziesięciu.

Pediatra kazała starać się przyspieszyć usunięcie migdała, który jest wszystkiemu winny, a te zapowietrzania się to nic innego jak bezdechy.
Dodatkowo zwróciła uwagę na pozostałe objawy przerośniętego migdała, na suchą skórę, alergię wziewną.

A na koniec zostałam poinformowana, że Emil bardziej niż inne dzieci potrzebuje szczepionek i powinnam go jak najszybciej zaszczepić na pneumokoki. Już biorę na to pożyczkę!
Ja nie wiem, czemu lekarz, który tak profesjonalnie podchodzi do swojego zawodu, nagle wyskakuje ze szczepieniem dziecka, po którym jak twierdzi "od razu widać, że coś mu dolega"! No kurczę, od kiedy to szczepionki nie są dla 100% zdrowych dzieci? Dodawanie do innych dolegliwości niepełnosprawności, która by tylko z tego wynikła? Czasami zastanawiam się czy ludzie w ogóle myślą i czemu nikt za takie decyzje nie ponosi odpowiedzialności?

I tak sobie wyszłam od pediatry i zadzwoniłam do szpitala, gdzie mamy termin usunięcia migdała na listopad. Oczywiście, nie jesteśmy zdziwieni, nie ma takiej opcji. :)
Albo inaczej,opcja na pewno jest, termin miesięczny. Koszt ładnych kilku tysięcy.

A więc, w przyszły czwartek idziemy ponownie do laryngologa, ponownie prywatnie. Z nadzieją, że ta lekarka da nam szybszy termin u siebie w szpitalu.
Jak nie to trzeba szukać dalej, byle nas nie zastał listopad, a pieniądze jakie tam zostawimy nie wyniosą tyle ile sam zabieg. ;)

To tyle w kwestii naszych składek i tego co należy nam się na NFZ. :)

A najbardziej cierpi na tym Emiś, który ma nieustanne bezdechy i chyba nawet nie wie jak to jest mówić normalnie.


Komentarze

  1. Zależy od miasta.Ja czekałam na usunięcie migdała mc na nfz w szpitalu.
    Co do szczepionek,ale to tak ogólnie piszę.Dziwi mnie podejście rodziców którzy nie szczepią swoich dzieci.Bo później jak TE zachorują na jakąś tam chorobę to latają po szpitalach i RATUJCIE MI DZIECKO!! a szczepione bylo? No wlasnie,pozniej szuka sie ratunku a moze jakby bylo zaszczepione to konsekwencje byly by inne??
    Anna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest termin w mieście 20km od nas, u nas to w ogóle pewnie bym rok czekała :/

      Co do reszty wypowiedzi, ja uznaje jedną krótką zasadę - im mniej chemii, tym lepiej :)

      Usuń
  2. Szok, ze lekarz stwierdza, ze dziecko ma "walnieta" odpornosc, po czym przy kaze szczepic na wszystko, jak leci! Ja tez zawsze mialam wrazenie, ze szczepi sie tylko dzieci absolutnie zdrowe, ale jak widac niektorzy lekarze szybcy sa w narazaniu nie swoich dzieci... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym, że ja nie zamierzam pakować w mojego dziecka chemii w strzykawce, ale dziękuje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz