Wczesne Wspomaganie Rozwoju
Pisałam już, że podczas wycinania migdała, Emiś miał sprawdzaną krtań. Zostały wtedy potwierdzone "guzki śpiewacze", czyli przypadłość nauczycieli. Żaden z lekarzy czy specjalistów, z którymi od tego czas mieliśmy okazję się spotkać, nie spotkali się z takim przypadkiem u dwulatka. ;)
Jako, że guzki powodują ciągłą chrypę i ciągłe utraty tchu, dostaliśmy zalecenie, aby Emila wyciszyć.
Nasza logopeda nakierowała nas, aby próbować załatwić Wczesne Wspomaganie Rozwoju.
Wybraliśmy In Corpore Centrum Diagnostyki i Terapii. Pierwsze spotkanie z koordynatorką mieliśmy w Katowicach. A raczej na jakimś uboczu Katowic. :P
Pierwsze spotkanie trwało około godziny. Była to nasza rozmowa z koordynatorką, która w międzyczasie obserwowała zabawę Emila.
Na początku usłyszeliśmy, że same guzki nie są powodem do terapii. Po pewnym czasie jednak pani inaczej na to spojrzała, bo Emiś miał kilkakrotne utraty tchu przy niej.
Jednak po wywiadzie doszła do wniosku, że jego zachowanie już jest wskazaniem. ;)
Mogłabym udawać, że nie rozumiem o co jej chodzi, ale nie będę. :P
Dostaliśmy termin konsultacji u logopedy i fizjoterapeuty.
Logopeda przeprowadziła krótki wywiad. Za dużo nie miała do pracy z Emilem, bo jest wygadany i jedyny problem to z lekką międzyzębówką. A i nad tym będziemy pracować na kolejnych spotkaniach.
Fizjoterapeuta był nam potrzebny, aby wykluczyć obniżone napięcie mięśniowe (wywracanie się, złe siedzenie itp). To już była cała godzina z panią fizjoterapeutką, która zresztą jest niesamowita!
To nie było namawianie dziecka do współpracy. To była godzina zabawy, podczas której mogła sobie wszystko sprawdzić. Emil był zachwycony, ciągle się śmiał, robił wszystkie zadania.
Zadziwił nas, kiedy za każdym razem łapał piłkę do rąk (w domu tego nie robi, ba, Tymek tego nie potrafi!). Pięknie stał na ruchomym dysku. Chodził po szarfie, woreczkach, dyskach o dziwnych kształtach. Ćwiczył na dużej piłce. Siadał z leżenia na plecach. Przenosił stopami woreczki do kółka z szarfy. Ale furorę jednak zrobiła mata, w którą Emil był zawijany jak naleśnik. :)
Wnioski: lekko obniżone napięcie, ale tak nieznacznie, że nie ma się czym martwić.
Ruchowo wymiata. :) Aż za, bo jest nadaktywny ruchowo właśnie.
Ma problemy z koordynacją oko-ręka, oko-noga, dlatego wpada na ściany i się ciągle przewraca. Po prostu jest za szybki. :)
Problemy z integracją sensoryczną, potrzebuje silnych bodźców. To znaczy, że trzeba go mocno przytulać, masować, zawijać w matę jak naleśnik.
Wyciszać go własnie takimi ćwiczeniami z matą, na piłce, woreczki i szarfa, wtedy dopiero próbować zajęć plastycznych itp, które wymagają, aby chwilę posiedział w miejscu.
Z wizyty wyszliśmy baaardzo zadowoleni. :)
Teraz czekamy 2-4 tygodnie na opinię (jedyna rzecz za jaką musimy zapłacić) i wtedy czeka nas jeszcze konsultacja z neurologiem, no i zajęcia.Z racji wieku przysługuje mu godzina tygodniowo, czyli 4 godziny miesięcznie. Po 3 roku życia dostaje jeszcze jedną godzinę. Zajęcia będą odbywały się już u nas w mieście i będą z psychologiem, pedagogiem, fizjoterapeutą i logopedą. :)
Nie spodziewałam się szczerze mówiąc, że będę tak zadowolona z samej diagnostyki, która odbyła się przecież na nfz... :)
Zastanawialam sie wlasnie jak wyciszyc takiego malego pedziwiatra. Teraz juz wiem. :D
OdpowiedzUsuńA może w chustę go? Skoro ma być ciasno? Jakby co, to wiesz :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że zgodziłby się na chustonoszenie w tym wieku, kiedy wcześniej nie nosiłam ? Bo ja to super chętnie :D
UsuńMógłby polubić jeśli tylko nie będzie czuł, że to ograniczenie a dobry sposób na bliskość i transport. Moja siostra zaczęła nosić swojego synka jak chyba miał dwa lata. Oboje pokochali noszenie - z tym, że ona jednak wybrała nosidło ze względu na problemy z nadgarstkami. Jutro chustopiknik w Mikołowie o 15, może wpadniecie?
UsuńGdyby nie to, że słomiana wdowa jestem aktualnie, to chętnie :D
Usuń