Kochamy upały!

Wiiitam w ten upał, gdzie żar leje się z nieba, ze mnie leje się pot, a z chłopaków zmęczenie i niemożność zaśnięcia. :P Chwała wynalazcy wentylatora, chociaż aktualnie nigdzie w sklepach ich nie ma. :P

Na chłopców upał źle działa, stękają, marudzą, jęczą. Do tego Tymek nie ma drzemki w przedszkolu, więc jest istny szał jak wraca. W skrócie, mam niezłą imprezę w domu. :)

Wczoraj Emil ugryzł Tymka w wargę. Polała się krew.
Dzisiaj Tymek stal nad Emilem i mówił: jesteś mały łobuz, jesteś mały łobuz. Na co Emilek: nie dokuczaj mi! A Tymek dalej swoje. Więc oberwał od młodszego brata.
I tak caaaaały czas.

Tak więc, jeśli ktoś chciałby wiedzieć, jestem  na skraju załamania nerwowego, totalnie brak mi cierpliwości, cały dzień w upale nie pomaga, a dodatkowo mam zwyczajnie rozładowane baterię i brak chęci na cokolwiek.

Żeby nie było, chłopcy mają czasem jakieś przejawy dobroci wobec siebie, ale w ciągu ostatnich dni, są one naprawdę krótkie. :P

Tymek do Emila z jakimś dziwnym adhd: co w Ciebie dziś zastąpiło?!
Emil: nie wiem.
Tata: Emil podnieś
Tymek: tato, jakbyś mówił do słupła, prawda?
Emil: Tymek mogę układać?
Tymek: nie bo jesteś cholerą. Nie pozwolę, to znaczy, że nie pozwolę.

Tymek: burczy mi w brzuchu na czekoladę
Ja: a skąd wiesz, że na czekoladę?
Tymek: bo mi brzuch powiedział!
Ja: co Ci powiedział?
Tymek: gagagaga! czekolada!
Ja: ...
Wieczorem prosimy Emilka żeby nie wychodził z łóżka. Wychodzimy z pokoju i zza drzwi słyszymy jak podbiega i woła z wielkim fochem:
- Będę wychodził! Właśnie wyszedłem!
Na zasadzie: i co mi zrobisz? 

Tymek pod przedszkolem prosi, żeby wziąć go na ręce, tata jużje wyciąga w jego kierunku, a on nie patrząc zaczyna wyć, że: chcęęęę na ręceeeeee!!!!

Emil zawsze sobie bierze jakąś zabawkę do żłobka i zostawia na półce. Dzisiaj zabrał się za piłkę do siatkówki. Proszę więc:
- Nie, nie piłkę, weź coś innego, mniejszego.
No i mamy rzut na ziemię, wypięcie dupki i ryk. On nigdzie nie idzie.

I najlepsze, rozsiedli się wczoraj w toalecie. Jeden na nocniku, drugi na kibelku. I kłócili się, wyli, buczeli, bo każdy chciał mieć obok siebie drewniany stołeczek...

Do tego krzyki o nie ten kubek, nie tę wodę, nie te majtki i nie te buty.

Czuje się taka zrelaksowana! <3 :P





Komentarze

  1. No to witaj w klubie. Choc ja mam tylko jedno dziecko i mega wymagajaca prace wiec tez codziennie jestem zrelaksowana. Nad morzem upal jest mniej dokuczliwy. Ale dzieci maja takie same humorki. Moja po zlobku ma turbo dopalacze i jest wszedzie tam gdzie jej nie wolno. Masakra.

    OdpowiedzUsuń
  2. U nas też wzmożone marudzenie, ale nie do tego stopnia. Chyba jeszcze za mały. ;) Współczuję szczerze, bo ja z jednym czasem tracę cierpliwość. Do tego sama nie znoszę temperatur powyżej 25 stopni. My mamy ten plus, że w domu chłodniej i można wyjść do ogrodu/basenu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zasuwamy rolety i zamykamy okna, jest fajnie w mieszkaniu. Chłopców pokój jest chłodniejszy w zimę i szybciej się nagrzewa w lato.
      No i chwała... że jest żłobek, przedszkole i moja praca, bo bym zwariowała :)

      Usuń
  3. Dobre teksty Twoich chłopców do mojej kawy :D czytam sobie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz