Kolorem po ciele

Przedstawię Wam moją piątkę moich przyjaciół. Niektórzy są mali, inni więksi. Jedni czarni, a  inni kolorowi. :)
Wszystkie są dla mnie piękne i wyjątkowe. :)

Numerem jeden jest napis. Jedyny jaki mam, jedyny jaki mieć będę, bo napisy na ciele nie są dla mnie i nie podobają mi się. Bliski memu sercu:


Jedyny jaki nie bolał! ;) Był robiony może jakieś pół godzinki, szybciutko, bez bólu, złych wspomnień. Aż chciało się więcej.

No i się zachciało! ;) Chwilę potem, powstał kolejny i ostatni w czarnych barwach, QR Code. Odpowiadając na pytania, tak, ma coś zakodowanego. I nie, nie zdradzę co. :)
Trzy godziny. Tyle trwało zrobienie go. Ból był obrzydliwie duży. Nigdy więcej tatuażu w takich okolicach. Wspominam go najgorzej, bo uciekł tusz i został sam kontur, także musiałam go poprawiać prawie w całości. Do tego był umawiany jak było zimno, a robiony w pierwsze dni upałów. Babrał się strasznie.


Kolejny, już kolorowy, to piękny motyw kwiatowy. Idzie od karku, aż do obojczyka, wchodząc przy okazji na ramię. Uwielbiam go. Dwa kwiaty zostały wybrane przez Tymka i Emilka. Jeden z nich został ulokowany obok QR Codu i bolał równie mocno. :P Tworzenie całości zajęło jakieś 2h. Nie było to straszne przeżycie, nawet całkiem ok, a efekt wymazał z pamięci wszystko. Łączy QR Code i imiona chłopaków. :)


Gizmowa przedstawia numer 4, gremlinka Gizmusia. :) Kto zna mnie, czy męża mego, wie też, że to nie  był przypadkowy wybór wzoru. :) Jest piękny, duży i kolorowy. Tatuował się 2 h, nie bolał od stópek do główki. Złe wspomnienia mam tylko z uszami, bo są wielkie i jedno znajduje się na kręgosłupie, a drugie na żebrach. :) Mój słodziak!


I ostatni, najświeższy, więc i kolory najżywsze jeszcze. Wzór być może i przypadkowy dla mnie, ale sam tatuaż niezwykle wyjątkowy, bo robiony razem z moją siostrzyczką. Był to prezent ode mnie na jej 18ste urodziny. Mamy taki sam wzór, w tym samym miejscu. Chciała niedźwiadka, ustaliłyśmy razem gdzie, mąż pokazał mi pracę świetnej tatuażystki, robiącej w ciekawym stylu. Jej tatuaże wyglądają jak namalowane akwarelami.
Tatuaż robiła niecałą godzinę, siostrze pół godziny. Bolał najmniej w porównaniu do wcześniejszych trzech pozycji. ;)


Moja piękna i magiczna piątka.








Komentarze

  1. Ohyda:(
    za dużo ich!
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A będzie ich dużo więcej :)

      Usuń
    2. Arkowi podobają się rękawy ;D Babcie i mama zejdą mi na zawał ;D

      Usuń
    3. Moja mama zaakceptowała, że jak sama mówi, ma wydziarane dzieci :D

      Usuń
  2. Ehem... ;) Jak wiesz, tatuaze to zupelnie nie moj styl. Nie powiem, ze Twoje sa brzydkie, bo nie sa. Wrecz przeciwnie, sa sliczne! Ale sobie i tak bym nie zrobila! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm..kolorowo.Zgadlam,ze tatuaz ale nie zarejestrowalam wczesniej,ze juz jakies masz.Twoje pasują do siebie ale dla mnie zbyt kolorowo.Ale ja jestem zwolenniczką czarnych,małych,delikatnych napisów,które są dla mnie ważne.Obrazka bym sobie nie zrobiła.Ładne Twoje są ale nie moja bajka :)
    Monika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, no widzisz, ja wręcz odwrotnie, kolorowe, najlepiej duże i raczej żadnych napisów :D
      Ale dobrze, przeciez byłoby nudno, gdyby każdy był taki sam! :D

      Usuń
  4. A podziel się informacją kto robi takie kolorowe akwarelki? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madzia Bujak z Ink Miners -Katowice :D

      Usuń
    2. Dziękuję :) podoba mi się ten niedźwiedź. I kwiaty. I imiona :) ha! Chyba wszystko :D

      Usuń
  5. Aaaaaa kolejny ;)
    Dziarka z Ciebie ostra;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz