Małe ideały

Zdaje sobie doskonale sprawę, jak cudowne mam dzieci. No mamy. Niech będzie. W końcu mąż też miał w tym swój udział.  
No dobra, jak już doszliśmy do tego, że zajebistość dzieci bierze się głównie od mamy, mogę rozwinąć swoją myśl.  

Moje dzieci są moją dumą. Mimo, iż jako rodzice często błądzimy, robimy coś nie tak, jak sobie obiecaliśmy, oni nam wybaczają i pozwalają zacząć od nowa. Znowu.

Nie mają problemu z przepraszaniem.
Na porządku dziennym jest "kocham Cię".
Przerywają zabawę by powiedzieć nam, że "jesteś fajna/y".

Emil dwa dni temu, wieczorem, przykleił się do mnie. Tulił, obejmował. Buziakował mi czoło i nos. Mówił czułości.
A potem tata zabrał go do mycia zębów.
Mimo to, zaraz usłyszałam tupot małych stópek i radosne:
- Kochanie! Już do Ciebie wracam!


I w takich sytuacjach czuję dumę. Ale nie tylko. Czuję też wyrzuty sumienia, że znowu w ciągu dnia podniosłam głos. Że popędzałam. Że się niecierpliwiłam.

A oni mimo to wybaczają. Mimo to nie powtarzają tych złych zachowań, tylko te dobre. Pokazują, ze warto.

Są tacy idealni.




Komentarze

  1. Znam to doskonale... Ile razy w myslach sie zwyzywalam, ze znow stracilam cierpliwosc, znow krzyknelam... A oni sa jeszcze nadal tacy malutcy. Wybaczaja w sekunde. Wystarczy zawolac serdecznym tonem i juz biegna z buziakiem oraz usciskami.
    Masz racje, sa idealni. Pod kazdym wzgledem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skąd ja to znam ;)

    To już nie marudzę,że Mała się na mnie rzuca z tekstem "kocham cię maminko" jak trzymam gorące mleko i próbuję nalać do kubka :P

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz