Cztery lata temu...
Mój mąż jest miłością mojego życia.
To krótkie zdanie mówi wszystko.
Kocham go miłością prawdziwą i dojrzałą.
Jest moim przyjacielem, ostoją, pocieszycielem.
Wszystkim.
Cztery lata temu nie wyobrażałam sobie miłości potężniejszej od tej właśnie do niego.
Nie myślałam, że jest coś w stanie obrócić nasze życie do góry nogami.
Że da się naszą miłość pomnożyć.
I wtedy, 14 października 2011 roku, o 18:35 po ponad dwunastu ciężkich godzinach, gdzie trzymał mnie za rękę i wspierał właśnie kochany mój mąż. Gdzie przeżywał wszystko ze mną. Dzielił ze mną ten ból. Pojawił się On.
Kropka nad "i" naszej miłości.
Pierworodny.
Tymoteusz.
Blondynek z niebieskimi oczkami.
Cały tatuś.
Idealny.
Zrobił coś niesamowitego. Wdarł się w nasze życie i sprawił, że jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie z Jego tatą.
Kiedy dostałam go na ręce po godzinie 20, przepadłam. Przepadliśmy.
Wszystko dookoła przestało istnieć.
Byliśmy tylko my w trójkę.
Rodzina.
Leżałam z Nim w ramionach do samego rana i nie mogłam spać. Tymuś też nie. Byliśmy naładowani endorfinami, mimo, że dla nas obojga to były trudne godziny, cieszyliśmy się tym pierwszym spotkaniem.
Poznawaliśmy się.
A teraz po tych czterech latach, wiem, że miłości się nie dzieli, ją się mnoży.
Tymusiu, byłeś i jesteś naszą najlepszą decyzją w życiu.
Jesteś najlepszy.
Kochamy Cię, Mama z Tatą i Twoim braciszkiem.
Jesteście przefajni!
OdpowiedzUsuńA kiedy myślę o fajnej, naprawdę fajnej rodzinie, to jesteście jedną z dwóch, które mam przed oczami :)
Dzięki za miły komplement! :)
UsuńSto Lat, Sto Lat, dla wspanialego 4-latka! :)
OdpowiedzUsuńDzięki <3 :)
UsuńSto Lat!!!
OdpowiedzUsuń<3
UsuńWszystkiego najlepszego dla Tymka!
OdpowiedzUsuń"Ciotka" się trochę spóźniła, ale nie wiem ostatnio jak się nazywam, stąd ten poślizg (WYBACZCIE!)
<3 rośnij duży i silny Tymku!