I do nas doleciało...
Człowiek uczy się jednak całe życie
Siedzimy sobie w domu. W trójeczkę. I tak mieliśmy siedzieć, bo wolne mam i trzeba nadrobić z chłopakami mój pracujący weekend.
No ale dobra, nie spodziewałam się jednak, że w międzyczasie Tymek wykorzysta i stwierdzi, że chory nie był kawał czasu, więc nadrobi sobie. No i nadrabia.
Z rozpędu. Bo jak chorować to tylko z antybiotykiem, no nie?
Dla jasności, żebym ja została zmuszona iść do pediatry, albo żeby zmusić mnie do podania dziecku antybiotyku, musi być to naprawdę ważny powód.
Leczymy się z powodzeniem zawsze w domu.
Tak więc i w weekend, kiedy gorączka złapała Tymka, a następnie ból gardła i głowy, leczyliśmy się po swojemu. Kiedy wczoraj wyszła wysypka na brzuchu i buzi, zaczęłam powoli wątpić, ale jeszcze się trzymałam.
Dzisiaj wymiękłam, bo Tymka wysypka zrobiła się bardziej wyrazista, pojawiła się na twarzy, pod pachami, język zrobił się brzydki. Do tego oczy podkrążone, a jedno jakby mu ktoś przywalił.
Osłabiony na maksa.
Mój tata przyjechał do Emilka, poszli na plac zabaw, ja dostałam auto i pojechaliśmy do pediatry. Ulokowaliśmy się w izolatce, gdzie Tymek nie mógł już wysiedzieć:
- do licha, nie wiem co się tu dzieje z tym lekarzem!
Potem to już tylko usłyszeliśmy "szkarlatyna".
Jeszcze chwilę wątpiłam w diagnozę. Ale chwilę. Bo zadzwoniłam uprzedzić do przedszkola, a tam dowiedziałam się, że nie ma 14 dzieci, w tym kilkoro z potwierdzoną szkarlatyną.
Potem przeanalizowałam zeszły tydzień... Emil też przechodził, teraz to wiem. Wtedy nie, bo przebieg był łagodny, wysypka krótka.
Za to ja...
W zeszły poniedziałek wylądowałam na wieczornym dyżurze, gdzie dostałam dwa zastrzyki, alergia.
Ciało wyglądało jak poparzone. Nogi, ręce, brzuch, plecy. Myślałam, że mango uczuliło...
A teraz wiem, że i ja się skumplowałam z tym paskudztwem. Krótko, bo krótko (objawy grypopodobne mam nadal), ale za to jak intensywnie!
Ale żeby nie było, mango i tak nie tknę.
Tak więc pozdrawiamy z domu pełnego szkarlatyny!
Życzymy zdrówka!
Siedzimy sobie w domu. W trójeczkę. I tak mieliśmy siedzieć, bo wolne mam i trzeba nadrobić z chłopakami mój pracujący weekend.
No ale dobra, nie spodziewałam się jednak, że w międzyczasie Tymek wykorzysta i stwierdzi, że chory nie był kawał czasu, więc nadrobi sobie. No i nadrabia.
Z rozpędu. Bo jak chorować to tylko z antybiotykiem, no nie?
Dla jasności, żebym ja została zmuszona iść do pediatry, albo żeby zmusić mnie do podania dziecku antybiotyku, musi być to naprawdę ważny powód.
Leczymy się z powodzeniem zawsze w domu.
Tak więc i w weekend, kiedy gorączka złapała Tymka, a następnie ból gardła i głowy, leczyliśmy się po swojemu. Kiedy wczoraj wyszła wysypka na brzuchu i buzi, zaczęłam powoli wątpić, ale jeszcze się trzymałam.
Dzisiaj wymiękłam, bo Tymka wysypka zrobiła się bardziej wyrazista, pojawiła się na twarzy, pod pachami, język zrobił się brzydki. Do tego oczy podkrążone, a jedno jakby mu ktoś przywalił.
Osłabiony na maksa.
Mój tata przyjechał do Emilka, poszli na plac zabaw, ja dostałam auto i pojechaliśmy do pediatry. Ulokowaliśmy się w izolatce, gdzie Tymek nie mógł już wysiedzieć:
- do licha, nie wiem co się tu dzieje z tym lekarzem!
Potem to już tylko usłyszeliśmy "szkarlatyna".
Jeszcze chwilę wątpiłam w diagnozę. Ale chwilę. Bo zadzwoniłam uprzedzić do przedszkola, a tam dowiedziałam się, że nie ma 14 dzieci, w tym kilkoro z potwierdzoną szkarlatyną.
Potem przeanalizowałam zeszły tydzień... Emil też przechodził, teraz to wiem. Wtedy nie, bo przebieg był łagodny, wysypka krótka.
Za to ja...
W zeszły poniedziałek wylądowałam na wieczornym dyżurze, gdzie dostałam dwa zastrzyki, alergia.
Ciało wyglądało jak poparzone. Nogi, ręce, brzuch, plecy. Myślałam, że mango uczuliło...
A teraz wiem, że i ja się skumplowałam z tym paskudztwem. Krótko, bo krótko (objawy grypopodobne mam nadal), ale za to jak intensywnie!
Ale żeby nie było, mango i tak nie tknę.
Tak więc pozdrawiamy z domu pełnego szkarlatyny!
Życzymy zdrówka!
To jeszcze A. został? :P Wesoło macie...
OdpowiedzUsuńAno :D jest przewrażliwiony i cały dzień się drapie :D
UsuńO kurczę to pięknie. Zdrówka!
OdpowiedzUsuńO kurcze! Bi miala podejrzenie szkarlatyny rok temu, ale okazalo sie, ze to tylko jakas wirusowka. :)
OdpowiedzUsuńZdrowiejcie biedaki!