Listopad
M. specjalnie dla Ciebie, piszę. Za piękne zdjęcie F. i E. ;)
Nie narzekamy na nudę. Na nadmiar wolnego czasu. W ogóle nie narzekamy. Bo nie mamy na to czasu. :)
Ze względu na duże zmiany, jakie przyniosła nam jesień, staramy się wolne chwile wykorzystywać na maksa, spędzamy ten czas razem.
Pracuję po 12h, więc mam te kilka dni w tygodniu wolne, często kosztem weekendu, czy samej soboty w pracy.
Uschłabym z tęsknoty za chłopcami, więc nadrabiam w inny sposób. Kiedy mam wolne, robimy sobie wagary.
W tym tygodniu na przykład, w przedszkolu byli w poniedziałek i dzisiaj, w piątek. :)
I znowu dwa dni wolne, a jak dobrze pójdzie to do przedszkola dopiero w środę. Tacy to pożyją, no nie? :) (w sumie to ja też;))
Bycząc się w domu, wspieramy sensorycznie Emila, gdyż leży to i kwiczy u niego. ;) Nie lubimy jak leży i kwiczy, terapeuci od Wczesnego Wspomagania Rozwoju chyba tez nie.
Dlatego bawimy się dużo rekami. Robimy na przykład połowy w misce z ryżem. Pieniędzy szukamy.
Dla Emila najlepsza opcja byłaby wtedy, jakby mógł go rozsypać i wyjąc te monety jakoś bez użycia rąk. :P I nóg też. Ewidentnie nie leży mu dotykanie takich faktur.
Sukcesem, naprawdę ogromnym, jest to, że Emil zaczął jeść jabłka! I próbuje nowych smaków (wprawdzie z odruchem wymiotnym, ale stara się). Poza jabłkiem, wrócił tylko do papryki, i to na małego gryza, ale to naprawdę duży postęp. Dla nas. Rodziców dziecka, które je tylko mięcho, banana i bułkę z jajkiem. :P
(Nie tracimy więc czasu na gotowanie, bo po kiego? ;))
No i nie krzyczy tak! I nie wpada w histerię! I brata nie gryzie, nie bije! Tylko w nocy ciagle nas nachodzi... :)
No, a kiedy nie bawimy się w domu, to bawimy się w takim fajnym Centrum Diagnostyki i Terapii.
My znikamy raz w tygodniu na godzinę, a tata z Tymkiem mają wtedy swoje męskie sam na sam. Idą wtedy do sklepu budowlanego na przykład, no jak pisałam, męskie sprawy. ;)
W tym Centrum ćwiczymy poprzez zabawę z logopedą, psychologiem, w tym miesiącu też z fizjoterapeutą i będzie też godzina muzykoterapii.
Logopeda, to mój czas sam na sam ze sobą ;) na korytarzu, bo Emiś ćwiczy sam z Ciocią i ja do szczęścia potrzebna nie jestem. :)
W domu to ćwiczenie idzie gorzej. Mamy zwijać języczek w rulonik i ćwiczyć połykanie np. z ryżem dmuchanym. Cóż, faktura ta nie odpowiada Emilowi. (Tymek za to zjadłby cały worek na raz)
Pewnie skończy się na nutelli. ;)
Z psychologiem zajęcia uwielbiam, bo siedzę sobie z boku i obserwuje ich zabawę, to jak psycholog rozmawia z Emilem, jak do niego mówi. I uczę się.
Śmieję też, bo Emil próbuje przejąć pałeczkę i rządzić, niestety, pan P. również. Starcie charakterów. ;)
Te zajęcia są tak naprawdę bardziej dla nas, rodziców. Bo to my uczymy się jak rozmawiać i jak podchodzić do dziecka. Nie na odwrót.
Fizjoterapeuta wchodzi nam na stałe od nowego roku. Teraz mieliśmy wyjątkowo jedne zajęcia (plus jedne przy diagnostyce SI) i było super. Emil na pewno świetnie się bawił, ja uczyłam się jak go wspomagać.
Na tych zajęciach zobaczyłam dokładnie "nadaktywnego ruchowo" Emila. Zdecydowanie. Cud, że sobie krzywdy nie zrobił. ;) Na samym końcu fizjoterapeutka próbowała wyciszyć Emila. Jak mógł wstać to prawie zęby wybił na drzwiach, z takim rozpędem w nie wbiegł. Chyba więc średnio jej to wyszło. :P
Poza tym, robimy generalne porządki w domu. Nie, że ze względu na święta, bynajmniej.
Zwyczajnie szukamy zaginionego (w domu!!!) Królika Tymka.
Szukamy wszędzie. W piekarniku, koszu na śmieci, na pranie, pod wanną, w zamrażalniku, pod łózkiem, w zabawkach, w szafie, na szafie, w komodach, w toalecie. Wszędzie.
Przepadł. Po 4 latach poszedł na urlop i nie chce wrócić. Prawie 2 tygodnie go nie ma!
Nie leżymy więc do góry brzuchem! O nie. :) I jako, że listopad, na pewno nic nie planujemy! W tym roku w ogóle nie mam weny i ochoty myśleć o świętach, przygotowaniach i prezentach. Może przejdą jakoś niezauważenie? Przecież ja, kurczę blade, nie mam na nie czasu. :)
Ps. jeśli macie jakieś fajne zabawy i zabawki wspomagające SI, podzielcie się! :)
Ps. 2 Patrzcie jak się bawiłam w środę! ;)
Nie narzekamy na nudę. Na nadmiar wolnego czasu. W ogóle nie narzekamy. Bo nie mamy na to czasu. :)
Ze względu na duże zmiany, jakie przyniosła nam jesień, staramy się wolne chwile wykorzystywać na maksa, spędzamy ten czas razem.
Pracuję po 12h, więc mam te kilka dni w tygodniu wolne, często kosztem weekendu, czy samej soboty w pracy.
Uschłabym z tęsknoty za chłopcami, więc nadrabiam w inny sposób. Kiedy mam wolne, robimy sobie wagary.
W tym tygodniu na przykład, w przedszkolu byli w poniedziałek i dzisiaj, w piątek. :)
I znowu dwa dni wolne, a jak dobrze pójdzie to do przedszkola dopiero w środę. Tacy to pożyją, no nie? :) (w sumie to ja też;))
Bycząc się w domu, wspieramy sensorycznie Emila, gdyż leży to i kwiczy u niego. ;) Nie lubimy jak leży i kwiczy, terapeuci od Wczesnego Wspomagania Rozwoju chyba tez nie.
Dlatego bawimy się dużo rekami. Robimy na przykład połowy w misce z ryżem. Pieniędzy szukamy.
Dla Emila najlepsza opcja byłaby wtedy, jakby mógł go rozsypać i wyjąc te monety jakoś bez użycia rąk. :P I nóg też. Ewidentnie nie leży mu dotykanie takich faktur.
Sukcesem, naprawdę ogromnym, jest to, że Emil zaczął jeść jabłka! I próbuje nowych smaków (wprawdzie z odruchem wymiotnym, ale stara się). Poza jabłkiem, wrócił tylko do papryki, i to na małego gryza, ale to naprawdę duży postęp. Dla nas. Rodziców dziecka, które je tylko mięcho, banana i bułkę z jajkiem. :P
(Nie tracimy więc czasu na gotowanie, bo po kiego? ;))
No i nie krzyczy tak! I nie wpada w histerię! I brata nie gryzie, nie bije! Tylko w nocy ciagle nas nachodzi... :)
No, a kiedy nie bawimy się w domu, to bawimy się w takim fajnym Centrum Diagnostyki i Terapii.
My znikamy raz w tygodniu na godzinę, a tata z Tymkiem mają wtedy swoje męskie sam na sam. Idą wtedy do sklepu budowlanego na przykład, no jak pisałam, męskie sprawy. ;)
W tym Centrum ćwiczymy poprzez zabawę z logopedą, psychologiem, w tym miesiącu też z fizjoterapeutą i będzie też godzina muzykoterapii.
Logopeda, to mój czas sam na sam ze sobą ;) na korytarzu, bo Emiś ćwiczy sam z Ciocią i ja do szczęścia potrzebna nie jestem. :)
W domu to ćwiczenie idzie gorzej. Mamy zwijać języczek w rulonik i ćwiczyć połykanie np. z ryżem dmuchanym. Cóż, faktura ta nie odpowiada Emilowi. (Tymek za to zjadłby cały worek na raz)
Pewnie skończy się na nutelli. ;)
Z psychologiem zajęcia uwielbiam, bo siedzę sobie z boku i obserwuje ich zabawę, to jak psycholog rozmawia z Emilem, jak do niego mówi. I uczę się.
Śmieję też, bo Emil próbuje przejąć pałeczkę i rządzić, niestety, pan P. również. Starcie charakterów. ;)
Te zajęcia są tak naprawdę bardziej dla nas, rodziców. Bo to my uczymy się jak rozmawiać i jak podchodzić do dziecka. Nie na odwrót.
Fizjoterapeuta wchodzi nam na stałe od nowego roku. Teraz mieliśmy wyjątkowo jedne zajęcia (plus jedne przy diagnostyce SI) i było super. Emil na pewno świetnie się bawił, ja uczyłam się jak go wspomagać.
Na tych zajęciach zobaczyłam dokładnie "nadaktywnego ruchowo" Emila. Zdecydowanie. Cud, że sobie krzywdy nie zrobił. ;) Na samym końcu fizjoterapeutka próbowała wyciszyć Emila. Jak mógł wstać to prawie zęby wybił na drzwiach, z takim rozpędem w nie wbiegł. Chyba więc średnio jej to wyszło. :P
Poza tym, robimy generalne porządki w domu. Nie, że ze względu na święta, bynajmniej.
Zwyczajnie szukamy zaginionego (w domu!!!) Królika Tymka.
Szukamy wszędzie. W piekarniku, koszu na śmieci, na pranie, pod wanną, w zamrażalniku, pod łózkiem, w zabawkach, w szafie, na szafie, w komodach, w toalecie. Wszędzie.
Przepadł. Po 4 latach poszedł na urlop i nie chce wrócić. Prawie 2 tygodnie go nie ma!
Nie leżymy więc do góry brzuchem! O nie. :) I jako, że listopad, na pewno nic nie planujemy! W tym roku w ogóle nie mam weny i ochoty myśleć o świętach, przygotowaniach i prezentach. Może przejdą jakoś niezauważenie? Przecież ja, kurczę blade, nie mam na nie czasu. :)
Ps. jeśli macie jakieś fajne zabawy i zabawki wspomagające SI, podzielcie się! :)
Ps. 2 Patrzcie jak się bawiłam w środę! ;)
Sylwia, zakochałam się w tym zdjęciu!!! J
OdpowiedzUsuńesteś przepiękną kobietą <3
:*
UsuńDzięki Sylwia:-) Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuń:* :)
UsuńCiekawe z Was małzenstwo i ciekawa rodzina.Duzo dajecie dzieciom,sobie,spelniacie sie.Nie rozumiem mlodych ludzi ktorzy dzieci maja dla zasady nic z nimi pozniej nie robia i tylko praca dom a dzieci błąkaja się po placówkach a w domu tylko kolacja i spać.Dajecie dobry przyklad innym rodzinom,ktore niech się troche zastanowią czy tak mialo wyglądac ich zycie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Monia
Bardzo dziękuje za miłe i bardzo budujące słowa.
UsuńFaktem jest to, że chłopcy są spełnieniem naszych marzeń i są dla nas najważniejsi.
Nie wyobrażam sobie innego życia. :)
Piekne zdjecie!
OdpowiedzUsuńO widzisz, a Moj zjadl w zeszlym tygodniu banana (rodzice cieszyli sie jak glupki) i uznal, ze moze spoczac na laurach. O warzywach w ogole moge sobie pomarzyc. ;)