Pierwszy występ
Od początku grudnia czekaliśmy na to wydarzenie. Tymek przyniósł z przedszkola karteczkę z rola na jasełka:
Drżyjcie ludzie! Jam jest Herod!
Jestem wielkim królem!
I mnie narodziny Pana nie cieszą w ogóle!
Po coś mały królu przybył do nas z Nieba?!
Ja tutaj króluję! Ciebie tu nie trzeba!
Ale, że dzieci jak to dzieci, zwłaszcza w okresie zimowym, chorują, tak więc trzeba było poczekać, aż się zbierze ich komplet i będzie można urządzić przedstawienie.
Wychowawczynie Tymka ustaliły datę na 22.01 i połączyły jasełka z Dniem Babci i Dziadka.
Zabraliśmy się więc za przygotowania. Zwątpiłam już na starcie, dlatego z pomocą przyszła mi utalentowana znajoma i uszyła mojemu małemu królowi takie cuda:
Mnie została do zrobienia peleryna, nad którą spędziłam 1,5h, z daleka była piękna! Nikt nie kazał się przyglądać z bliska, no nie? :P
Łącznie z wychowawczyniami Tymka, stresowaliśmy się troszkę, bo pamiętamy to jak rok temu położył się na ziemię i płakał, a potem spędził całe przedstawienie na moich kolanach. :)
Tymek za to nie wyglądał w ogóle na zestresowanego.
Wczoraj przed 10 rano stawiliśmy się w sali Tymka, całą zresztą wypełniona po brzegi rodzinami dzieciaków. Od nas tez była mocna ekipa. Babcia, dziadek, dwie ciocie, wujek i ja. :)
Aktorzy szykowali się w innej sali. :)
A kiedy wyszli i zobaczyłam uśmiechniętego od ucha do ucha Tymka, wiedziałam już, że będzie dobrze.
Kiedy przyszła kolej Tymka, spisał się na medal, mówił jak prawdziwy zły król :), a diabeł, który odgrywał z nim scenkę był kapitalny. Razem stworzyli taki duet, że śmiali się wszyscy, łącznie z dzieciakami na scenie. :)
Dzieciaki pięknie śpiewały kolędy, tańcząc do nich, albo jak Tymek, podrygując nóżką. ;)
Wszystkie dzieci były przejęte i zestresowane, stały spokojnie. Poza pełnym energii Herodem i Diabłem, którzy rzucali berłem, dźgali dziewczynki widełkami :D
Dwa kochane łobuziaki. :)
Przedstawienie bardzo się udało, a ja zastanawiałam się czy te łzy napływające do oczu to ze smiechu czy ze wzruszenia. ;)
Dziadki dumne z pociechy, twierdziły nawet, że ich wnuk grał najlepiej, ale sami wiemy jak to z obiektyzmem u dziadków. :D
Już w domu:
Tymek: jestem szalony i mam szaleństwo w głowie! Włączam je specjalnym przyciskiem!
Mama: no to super! :)
Tymek: a dorośli mają taki przycisk?
Mama: nooo, rożnie z tym jest
Tymek: jak ja będę dorosły to dalej go będę miał i dalej będę szalony!
Mama: i tak trzymaj synku!
:)
Brawoo
OdpowiedzUsuńOgromne brawa dla Tymka! Szczegolnie, ze jego kwestia byla calkiem dluga i trudna dla 4-latka! :O
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką Tymka.
OdpowiedzUsuńNie da się nie uśmiechać, patrząc na te zdjęcia!