Tyle miłości...

... w dwa dni. :)








Tymuś w poniedziałek miał stan podgorączkowy i był z lekka osłabiony. Idealnie trafił, bo akurat czekały mnie tzw. dni wolne od pracy (tzw. bo w praktyce bardziej napięty grafik i bardziej męczące dni, aniżeli w tej pracy bym była).

We wtorek wprowadziliśmy chorowanie pełną gębą. :) Poducha, koc i inhalator na narożnik. Bajki do oporu, a ława wyglądała tak:

Sok pomarańczowy z wit C, herbatka z miodem i wit C, inhalacje ze srebrem koloidalnym, kieliszek ze srebrem do picia, wit D w kropelkach i tona chusteczek. :)
Tymcio pociągał noskiem,  był osłabiony i nawet skusił się na drzemkę. :) Oczywiście ze mną, gdziez bym odpuściła taką okazję. :)

W środę pospał do 8 i wstał już tylko z lekkim katarem, tak więc opłaciło się męczenie go tymi wszystkimi specyfikami, skoro wszystko odpuściło po jednym dniu. :)

Te dwa dni były mega fajne. Dużo przytulasów, buziaków i fajnych rozmów. Uwielbiam, kiedy są w domu ze mną. :) 
Szkoda tylko, że Emisia musieliśmy profilaktycznie wygonić do przedszkola, ale nadrobimy. :)

Dzisiaj Tymcio jeszcze u babci, tak na wszelki wypadek. :)

Tymuś: wiesz jak Cię mamusiu kocham?
Ja: jak?
Tymuś: na 120 metrów!
Ja: ojej! tak dużo?!
Tymuś: tak dużo! a Ty mnie?
Ja: na 150 metrów!
Tymuś: ja Ciebie też na 150 metrów! bo my się kochamy po równo, prawda?

Tymuś: ja w nocy nie śpię, wstaje i idę na spotkanie z kolegami!
Ja: ooo, naprawdę?
Tymuś: no jeszcze nie byłem, ale pójdę
Tata: no kiedyś to pewnie będziesz tak chodził :)
Tymuś patrząc na mnie: nie, będę wtedy przy Tobie

Nie muszę mówić, ze się tam prawie rozkleiłam? ;)

Emiś za to pokłócił się ze swoim ulubionym Szymonkiem.

Emiś: teraz bawię się z Borysem
Ja: ooo, a czemu nie z Szymonkiem?
Emiś: bo zrobiłem tak "ene due rike fake, torba borba ósme smake, bęc" i wypadł Borys
Ja: aaaahaaaa.....

Emiś: kto jutro po mnie przyjdzie?
Ja: tata
Emiś bardzo słodkiem głosikiem: ooo....mój kochany tatuś...

Tymuś: kto się większy urodził, ja czy Emil?
Ja: Ty
Tymuś triumfalnie: HA!

Ja: Tymcio, babcia Ewa się pochorowała 
Tymuś: to musi pić witaminkę c, soczek z wszystkim pomarańczowych owoców i soczek z malin!

Ja: Emil, tak sobie myślę, że jakbyś w przedszkolu sprzątał po sobie zabawki, to by się panie nie złościły
Emil: no pewnie, ale bez przesady.








Komentarze

  1. Jesteście cuuudowni <3
    Jak ja bym chciała, żeby mój już się tak rozgadał (tak, wiem, szybko będę mieć dość) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietne chlopaki!

    Moj mi ostatnio na kazda reprymende odpowiada luzacko: "Ale spokooojnie mamo..." ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz