Zebranie u Emisia

To już.
Stało się.

Hasło: zebranie w przedszkolu, a Ty idziesz jak na ścięcie.
Nie wiesz co usłyszysz, nie wiesz czego się spodziewać.
Byłoby łatwiej, o niebo łatwiej, gdyby nie ciągłe rozmowy z przedszkolankami, w ciągu ubiegłego tygodnia.
Już czuliśmy się jak na dywaniku u dyrektora ;-), a tu jeszcze zebranie. Olaboga.

W drodze do przedszkola, rzucam hasło do męża:

- Jak zaczną coś na Emila mówić, to odwracamy się do tyłu, że to niby nie do nas.

Cóż, fakt. Było kilka momentów, gdzie to ludzie odwracali się w naszą stronę i śmiali, nie dało się ukryć, że to my jesteśmy rodzicami Emila. :P

Najciekawszy moment zebrania?
Kiedy rodzice zaczęli wypytywać przedszkolanki o posiłki dzieci.

- Jak to bez soli?! Biedne dzieci! Szkoda, że są za małe, żeby z własną solniczką przychodzić...

- Ciemne pieczywo?! Fuuuuujjjj, biedne dzieci...

- Makaron ze SZPINAKIEM?! OLABOGA!


No cóż, my tak właśnie dzieci karmimy... Już wiem skąd takie chorowite te dzieci dookoła. :P

Panie opowiadają, że dzieci jedzą góra jedną kromkę ciemnego pieczywa. No wiadomo, jest zbite, bardziej zapycha.
Pada wzrok na nas i:

- Poza Emilem, on zjada 4-5 kromek i prosi o dokładkę.

:D Cóż, znamy to, znamy. :D Co ciekawsze, w domu też je śniadanie. Często wcale nie małe. :D

Kolejna ciekawa rzecz jaka padła, to:

- Dzieci nie skupiają się podczas czytania, nie wiedzą o czym czytamy. Prosimy czytać dzieciom w domu, to jest bardzo ważne!

I kolejna duma moja ;)
Poza Emilem! Siedzi, słucha, odpowiada na pytania dotyczące przeczytanej bajki. Uwielbia jak mu się czyta.

Panie zaproponowały, aby może jakiś rodzic czasem przyszedł i przeczytał dzieciom w przedszkolu książkę. Las rąk oczywiście. ;) Więc zgłosiłam się ja, wiadomo, zrobię to z przyjemnością. :)

A to już typowo po starszym bracie - Emil wycisza się przy puzzlach. Coś się dzieje, nie radzą sobie z nim, sadzają go przy stoliczku z puzzlami i znika. :) Układa po 50 elementów mniej więcej, kiedy inne dzieci po 12-15 sztuk. Miłość Tymka do puzzli przynosi efekty. :)
Za to kolorowanki nie interesują go w ogóle. :P

Koniec końców, nie było tak źle, AŻ takim łobuzem nie jest. Jak śpi na drzemce. :) Gorzej jak nie. :P

Wtedy z Szymonkiem np. liżą ściany, a zapytani, czemu to robią, zrzucają winę na tego drugiego. ;)







Komentarze

  1. Jacy Wy wspaniali i dzieci wspaniałe. A inni beznadziejni i dzieci też beznadziejne.Taki jest dla mnie wydźwięk tego posta.Więcej szacunku do innych i pokory życzę.Pozdrawiam,Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A w życiu żadnej pokory dzisiaj nie będzie!
      Przez tydzień mieliśmy rozmowy przedszkolu na temat zachowania Emila, tak więc takie pochwały z ust przedszkolanek robią mi cały dzień!
      Jestem dumna, a co! :)

      Usuń
    2. Rozumiem ale to nie znaczy,ze musisz poprawiać sobie nastroj kosztem innych...

      Usuń
  2. Rozumiem, że tak ubodło Cię z tym jedzeniem? Bo nic innego nie widzę (reszta to zwykłe porównania, nic nadzwyczajnego, Emil układa puzzle, za to nie lubi i nie umie kolorować, jak inne dzieci), to niestety, o tym pisałam niejednokrotnie i na pewno będę temat powielać, bo straszne jest sposób żywienia małych dzieci, co doprowadza do fatalnej ich odporności...aż żal patrzeć na te wietrznie zasmarkane maluchy zjadające tony cukru, glutenu i nabiału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. zebranie Tymka w poniedziałek, trzeba się nastawić na kolejny chwalebny post na cześć mojego dziecia number dwa :)

      Usuń
  3. ja mialam sytuacje, ze Panie w 1 klasie byly zszokowane, ze nie umiem ladnie pisac (pisalam w wiekszosci drukowane litery), ale za to nikt mnie nie pochwalil, ze bardzo szybko licze. w niektorych momentach nie pochwali nikt inny, niz rodzic. a przeciez jak komus ten post nieodpowiada, to moze po prostu nacisnac krzyzyk.
    gratuluje, ze udalo Wam sie przez tyle czasu dzieci dobrze karmic, malo jest rodzicow, ktorym sie chce. sama pamietam, jak mama nie pozwalala mi jesc chipsow, w momencie, kiedy dzieci sie tym zapychaly. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. No i macie powody do dumy! Wiadomo, ze kazde dziecko ma swoje wady, ale ma tez mnostwo zalet. Fajnie, ze nie tylko Wy to widzicie, ale nauczycielki tez. :)

    Moje gagatki uwielbiaja wieczorne czytanie, ale nieraz po chwili zaczynaja szeptac, tracac sie lokciami, dokuczac... Ale nadal wymagaja, zebym dalej im czytala i przekrzykiwala ten harmider. ;)

    U nas Bi puzzle uwielbia, a Nika bezskutecznie probuje do nich przekonac... Za to ostatnio przelamal sie i wiecej czasu spedza malujac i rysujac. Wiecej, czyli jakies 15 min., bo wczesniej uciekal po postawieniu dwoch kresek! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatni wpis z 5 marca...Tęskno mi.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz